Ojciec Pio i kapłanka wudu

Magia zawiera w sobie wizję świata, w której wierzy się w istnienie mających wpływ na życie ludzkie tajemnych sił, a uprawiający ją człowiek uważa, że za pomocą odpowiednich praktyk rytualnych może wpływać na rzeczywistość i ją kontrolować. Głos Ojca Pio, 48/2007




Fenomeny magii i okultyzmu należy rozpatrywać w kontekście zjawisk duchowych, powodujących jednak pewne skutki psychofizyczne. Tak też było w przypadku profesora Settimio M. z Teramo. Poznał on w 1919 roku osobę, która twierdziła, że posiada moce diabelskie. Niedowierzał jej, ale z biegiem czasu podczas spotkań z tą osobą zaczął odczuwać wewnętrzny niepokój, postanowił więc jej unikać. „Wtedy właśnie – wyznaje profesor – odkryłem w niej „świętą szatana”, która miała moc dręczenia mnie, gdziekolwiek się znajdowałem, niezależnie od odległości – duchowo i fizycznie. Nie miałem już spokoju i czasami wydawało mi się, że zwariuję. Przypomniałem sobie wtedy o zakonniku z Foggii i postanowiłem go odwiedzić”. Kiedy profesor znalazł się w klasztorze w San Giovanni Rotondo, które leży właśnie koło Foggii, poprosił o rozmowę z Ojcem Pio. Opowiedział mu wtedy swoją historię, którą zakończył słowami: „Ojcze Pio, jeśli ojciec pomoże mi wyjść z tego piekła, w jakim się znajduję…, będę zawsze wytrwały i wierny ojcu”. Usłyszał wówczas krótką odpowiedź: „Ja będę zawsze blisko ciebie, nie miej co do tego wątpliwości”. Stygmatyk potrzebował aż dwóch lat, by uwolnić profesora Settimio M. spod władzy złego ducha, za co profesor odpłacił się mu wcześniej deklarowaną wiernością, pozostając jego duchowym synem.

Warto przywołać jeszcze jedno interesujące świadectwo. Dotyczy ono wudu, czyli kultu przodków opartego na rytualnych obrzędach magicznych, które mają na celu przebłaganie bóstw animistycznych. Historia ta przydarzyła się włoskiemu konsulowi Agostino De Rienzo, który w 1975 roku wyjechał do Santo Domingo w Republice Dominikany z ważną misją rządową. Miał w imieniu Paktu Atlantyckiego czuwać nad wprowadzaniem demokratycznych rządów w młodej republice po obaleniu dyktatury Trujillo. Jednak nie było to na rękę rozmaitym ugrupowaniom, a także szczepom, które popierały politykę byłego dyktatora. Któregoś dnia młoda kapłanka wudu dostarczyła włoskiemu dyplomacie niepokojącą informację o tym, że ktoś z Santo Domingo bardzo wysoko postawiony w hierarchii ezoterycznej wudu rzucił na niego urok, który ma go doprowadzić do śmierci.

Wkrótce Agostino De Rienzo rzeczywiście poczuł się źle. Zaczął odczuwać dziwne dolegliwości, nieustanne zawroty głowy, nawet pełniona przez niego misja dyplomatyczna napotykała na szereg rozmaitych, niczym nieusprawiedliwionych przeciwności. Zwrócił się wreszcie o pomoc medyczną, ale bezskutecznie. Nie rozpoznano bowiem żadnej choroby. Wtedy przypomniał sobie, jak jego matka oddała go pod opiekę Najświętszego Zbawiciela w sanktuarium w Montella i Matki Bożej Łaskawej w sanktuarium w San Giovanni Rotondo, której czcicielem był sam Ojciec Pio. Pełen ufności, tym razem sam poprosił o wstawiennictwo świętego Stygmatyka. Wkrótce dolegliwości ustąpiły i rozwiązało się wiele trudnych spraw. Mógł już wracać do Włoch.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...