Mowa tańca jest starsza od mowy języka. Najpierw porozumiewano się poprzez ruchy ciała. Badając życie pierwotnych ludów dostrzegamy, że często taniec był pierwszym sposobem wyrażania siebie. Wzrastanie, 1/2009
Często kryje się za tym konkretne cierpienie. Okazuje się, że nie mam do siebie cierpliwości, że ciągle siebie krytykuję, porównuję i oceniam, bo może nie uczę się tak szybko, jak inni. My przecież musimy być doskonali. Ucząc się kroków nie kontroluję swoich reakcji i odsłania się moje wnętrze, to, co kryje moje serce.
W tańcu jestem tu i teraz. Tańczenie uczy nas patrzenia na siebie, jakim jestem w rzeczywistości, z naszymi błędami i ułomnościami. Taniec jest prawdziwym zwierciadłem. Stajemy w prawdzie, bez szminki i pudru. Prawda o nas samych powoduje, że zwracamy się ku Bogu. Jego obecność przychodzi, nawiedza nasze wnętrze. Dokonuje się nasze uzdrowienie, uwolnienie. Człowiek doświadcza spojrzenia Ojca i ma siłę zaakceptować siebie samego.
Taniec staje się drogą uzdrowienia, pokochania swojego ciała, swojej tożsamości kobiety i mężczyzny. Może trzeba będzie na nowo uczyć się gestów uwalniających naszą tożsamość. Piękno gestu tkwi w jego prawdzie. Kiedy gest odpowiada naszemu wnętrzu, wówczas mogą oddziaływać one na nas samych i innych. Wtedy stajemy się piękni, bo w wolności możemy być takimi, jakimi stworzył nas Bóg.
Taniec jest formą napełnienia się pięknem Bożym i promieniowaniem nim na innych. Nie kokieterią, przyciąganiem ludzkich spojrzeń, ale promieniowaniem światłem Jezusa, które powinno być w nas. Nie skupiać spojrzenia na sobie, jak uczyniła to córka Herodiady, ale być przeźroczystym. Kiedy taniec skierowany jest do wspaniałości Wcielenia, to mówi, że Życie jest Prawdą, która jest Miłością.
Tańczyć tak, by cieszyć serce Boga. Taniec jest świętowaniem chwały Bożej. Mogę to czynić, gdyż już tu, na ziemi uczestniczę w dziedzictwie Boga, Jego szczęściu i radości. Taniec jest drganiem naszej radości, jakby wszystkie komórki naszego ciała zaczęły tańczyć i wyśpiewywać chwałę Bogu. Tańczyć – to całkowicie oddać się Bogu, ofiarować siebie w dziękczynieniu.
Tańczący Bóg
Mam ogromną łaskę uczestnictwa w rekolekcjach, gdzie taniec izraelski jest ich ważnym elementem. Przez tych kilka lat widzę ogromne zmiany, jakie dokonały się w tych osobach. Jak rozkwitły, stały się delikatne i kobiece. W przypadku mężczyzn nabrali męskości i pewności siebie. Coraz więcej wolności i radości można zauważyć w ich sposobie bycia.
Same świadczą, że taniec był ważną częścią ich uzdrowienia. Oni są po prostu piękni! I to są cuda! Bo przed laty, w oczach świata te osoby by nie miały żadnej wartości. Bóg to przemienił. Taniec był formą terapii. Bóg przychodził z pocieszeniem do kobiet po stracie dziecka, uwalniał tych, którzy byli zamknięci na gest przez spojrzenia innych, objawiał swoją miłość oblubieńczą.
Nie tylko my tańczymy dla Boga, ale On tańczy dla każdego z nas: Pan, twój Bóg jest pośród ciebie, Mocarz - On zbawi, uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości (So 3,17). W języku hebrajskim pojawia się tu słowo hul, które oznacza wirowanie, obracanie się pod wypływem emocji. Może więc oznaczać także taniec. W przekładzie francuskim czytamy, że Bóg tańczy nad nami. Trzeba uświadomić sobie i uwierzyć, że Bóg tańczy dla mnie z miłości. To On jest Partnerem prowadzącym nas w tańcu, który sam zapoczątkował.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.