Pieniądz, który normalnie powinien być nośnikiem jakiejś wartości, jest po prostu wytwarzany i zarabiany na sposób hazardowy. Wielcy spekulanci są w tym systemie ważniejsi niż realne podmioty gospodarcze, świadczące ludziom realne dobra. W taki sposób doszło do zapaści. Obecni, 1/2009
Sam fakt, iż zarządzanie krwioobiegiem gospodarczym zostawiono hazardowej chciałoby się rzec spekulacji, już woła po prostu o pomstę do nieba. Znowuż na płaszczyźnie produkcyjnej oraz w sferze usług dominującą pozycję w świecie osiągnęły wielkie, ponadnarodowe koncerny. Struktura właścicielska tych koncernów jest tak skomplikowana, iż przedwojenny anonimowy kapitał, w porównaniu z anonimowością współczesnych graczy giełdowych, to tylko przedsmak współczesnych stosunków gospodarczych.
Zarządy firm są wynajmowane na zasadzie kontraktu przez ów kapitał i rozliczane są wyłącznie na podstawie matematycznych wyników finansowych. Zatem przedsiębiorstwami na sposób despotyczny rządzą słupki i wyliczenia. Człowiek pracy jest zaś przedmiotem wielkiej gry, i to gry w wielu wypadkach spekulacyjnej (czyt.: ekonomicznego hazardu). Benjamin Barber nazywa świat dominacji międzynarodowych mega koncernów mianem „McŚwiata”.
„Każda gospodarka narodowa – pisze – i każdy rodzaj dobra publicznego może się dzisiaj stać obiektem inwazji ze strony ponadnarodowego handlu. Rynki nienawidzą granic tak, jak natura nienawidzi próżni. W ich ekspansywnych i przenikalnych sferach interesy są prywatne, handel – wolny, waluty – wymienialne, dostęp do sektora bankowego swobodny […].
Rynki takie podważyły już suwerenność państw w Europie, Azji i obu Amerykach, rodząc całą klasę nowych instytucji: międzynarodowych banków, stowarzyszeń handlowych, ponadnarodowych grup nacisku w rodzaju OPEC, światowych sieci informacyjnych, jak CNN i BBC oraz wielonarodowych korporacji.
Są to instytucje bez określonej tożsamości narodowej, nie przejmujące jej ani nie respektujące jako zasady organizacyjnej lub cokolwiek regulującej. O ile zakłady przemysłowe znajdują się w konkretnym miejscu na konkretnym terytorium, pod okiem państwa, które może pełnić funkcję regulującą, o tyle rynki walutowe i Internet znajdują się wszędzie, a w praktyce nigdzie. Nie mając adresu ani afiliacji narodowej, działają poza jakąkolwiek suwerennością” (B.R. Barber, Dżihad kontra MCŚwiat, tłum. H. Jankowska, Warszawa 2001, s. 19).
Wielcy współcześni analitycy uznali ten zglobalizowany system za szczytowe osiągnięcie człowieka. Francis Fukuyama obwieścił nawet „koniec historii”, ogłaszając nastanie ery globalnego dobrobytu, przenoszonego w najbiedniejsze regiony świata dzięki zasadzie wolnego przepływu kapitału. Ostatnie wydarzenia w gospodarce światowej wydają się zadawać kłam tak stawianym tezom.
Pragnę powtórzyć obowiązującą dziś podstawę funkcjonowania światowej gospodarki – finansowym krwioobiegiem życia gospodarczego rządzi swobodna spekulacja pieniądzem. To bowiem na sposób spekulacyjny kreowane są kursy walutowe. Wytwarzanie zaś pustego pieniądza nigdzie nie następuje z większą siłą niż w ojczyźnie globalnego liberalizmu, tj. w USA. Dla przeciętnego producenta czy też usługodawcy jest to skrajnie niesprawiedliwe.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.