Sobór Watykański II przypominał, że człowiek nie zrozumie siebie do końca bez Chrystusa. Tygodnik Powszechny, 22 kwietnia 2007
Sobór Watykański II przypominał, że człowiek nie zrozumie siebie do końca bez Chrystusa. Dlatego nie jest dziwne, że Benedykt XVI przygotował rozprawę o osobie Jezusa. Niecodzienny jest natomiast fakt, że zamiast encykliki powstała zwykła książka. Czy rzeczywiście zwykła?
Polskie wydanie „Jezusa z Nazaretu" ma 303 strony, a przekładu dokonał wybitny tłumacz mistyków nadreńskich – dominikanin o. Wiesław Szymona. W przedmowie Papież przyznaje, że prace nad książką zaczął jeszcze w 2003 r., i poświęcał jej wszystkie wolne chwile. Podczas watykańskiej prezentacji niemiecki biblista Thomas Sőding ujawnił, że kard. Ratzinger zamierzał po konklawe wrócić do Ratyzbony i tam dokończyć pisanie. Z powodu wyboru na papieża praca się przeciągnęła, Benedykt XVI zdecydował się więc w końcu opublikować pierwszą część – „Od chrztu w Jordanie do Przemienienia" (druga część będzie omawiała dzieciństwo Jezusa, Jego Paschę i Zmartwychwstanie). Ze względu na to podwójne – kardynalsko-papieskie – autorstwo na okładce umieszczono oba imiona: Joseph Ratzinger i Benedykt XVI. Medialną sensację wywołały słowa z przedmowy: „Właściwie nie muszę nawet mówić, że książka ta żadną miarą nie jest wypowiedzią Nauczycielskiego Urzędu, lecz stanowi jedynie wynik mojego osobistego szukania »oblicza Pana« (zob. Ps 27, 8). Zatem każdemu wolno mieć przeciwne zdanie". Papież dodał, że czytelniczki i czytelników prosi tylko „o odrobinę sympatii, bez której niemożliwe jest jakiekolwiek zrozumienie".
Książka składa się ze wstępu, w którym Autor wprowadza w swoje spojrzenie na tajemnicę Jezusa, dziesięciu rozdziałów oraz z siedmiostronicowej bibliografii (tekst nie posiada przypisów). Papież omawia kolejno chrzest Jezusa, scenę kuszenia na pustyni, nauczanie o królestwie Bożym, Kazanie na Górze i modlitwę „Ojcze nasz". Zastanawia się, jaki sens miało powołanie uczniów, jakie orędzie głoszą trzy wielkie przypowieści: o miłosiernym Samarytaninie, o synu marnotrawnym oraz o bogaczu i ubogim Łazarzu, a także wielkie obrazy z Ewangelii Jana: woda, krzew winny i wino, chleb oraz pasterz. Pod koniec Benedykt XVI omawia „dwa doniosłe etapy na drodze Jezusa": wyznanie Piotra i Przemienienie oraz trzy wyrażenia, którymi określał Jezus sam siebie: Syn Człowieczy, Syn i „Ja jestem".
Jaki jest zamiar książki? Współczesne czasy zrelatywizowały postać Jezusa. Posoborowy rozwój naukowych metod interpretacji Biblii paradoksalnie doprowadził do sytuacji, w której każda prawda mogła zostać podważona. Żaden fakt opisywany w ewangeliach nie ostał się jako historycznie pewny. Nastąpił rozdział rzeczywistej osoby Jezusa od Chrystusa popaschalnej wiary chrześcijańskiej wspólnoty. W tych warunkach soborowe orędzie o Chrystusie, który objawia człowieka człowiekowi, stanęło pod znakiem zapytania – stało się wezwaniem do poznania ignotum per ignotum. Papież stara się przełamać ten zaklęty krąg relatywizmu. „Ufam Ewangeliom" – wyznaje, jednocześnie uwzględniając osiągnięcia współczesnej biblistyki, by pokazać „Jezusa Ewangelii jako autentycznego Jezusa". „Jestem przekonany i żywię nadzieję, że także czytelnik będzie mógł zauważyć, iż postać ta jest bardziej logiczna i – również z historycznego punktu widzenia – o wiele bardziej zrozumiała niż rekonstrukcje, z którymi mieliśmy do czynienia w ostatnich dziesięcioleciach. Myślę, że właśnie ten Jezus – Jezus Ewangelii – jest postacią dobrze osadzoną w historii i przekonującą" – pisze Benedykt XVI. Plan jest ambitny, ale czytelnik nie powinien być zawiedziony.
Papież pyta, co takiego stało się, że po tragicznej śmierci Jezusa – po ludzku rzecz biorąc przecież całkowitej Jego klęsce – powstał Kościół i zaczął się, mimo prześladowań, dynamicznie rozwijać? Czy wiara w Chrystusa popaschalnego, a więc we wcielonego Boga, mogła się samoistnie i spontanicznie narodzić w młodej wspólnocie, borykającej się z takimi przeciwnościami? Jest to niezrozumiałe, jeśli nie uwzględni się faktu, że prawda o Wcieleniu, którą pierwsi chrześcijanie uświadomili sobie nie od razu, lecz stopniowo (co znalazło wyraz także w strukturze literackiej pism Nowego Testamentu), zakorzeniona jest w historycznej postaci Jezusa i Jego samoświadomości. Orędzie Jezusa i Jego działalność były na tyle nowe, że „zdecydowanie przewyższyły przeciętne nadzieje i oczekiwania". Na czym polega ta zagadkowa „nowość"?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.