Gdy Kamil umierał, poprosił Tomka, żeby za rok pojechał na Lednicę. Jeśli dożyje. Tygodnik Powszechny, 10 czerwca 2007
W telewizji dają zwiastun Lednicy. Ojciec Góra zaprasza młodzież z całej Polski pod Bramę-Rybę. Mówi tak przekonująco, że nic, tylko jechać. – Za rok będziemy tam obaj. Ty będziesz w tłumie, a ja będę patrzył na ciebie z góry – odzywa się po programie Kamil. Już wie, że umiera.
1 czerwca
Do Lednicy został jeden dzień
Przed północą Tomek wsiada do autokaru (karetka była niepotrzebna) w swojej rodzinnej miejscowości koło Katowic. Do Lednicy mają przeszło trzysta kilometrów. Trzeba jechać prawie całą noc.
Siedzi przy łóżku Kamila z jego rodzicami. Czuje, że Kamil odchodzi. Zastanawia się, jak jego przyjaciel sam zmaga się teraz ze śmiercią. Dźwięk z monitora przed chwilą był jeszcze pulsujący. Nagle staje się ciągły. Wpada lekarz. Krzyczy: „Spadaj stąd!”.
2 czerwca
Tomek stanął pod Rybą, spojrzał w górę i powiedział w duchu: „Widzisz, jestem”. W ręku trzymał różaniec, który Kamil podarował mu przed śmiercią.
Kamil umarł 23 maja zeszłego roku. Do Lednicy w 2007 r. pozostały 374 dni.
Tomek mówi, że przez ostatni rok żył dla Lednicy. Teraz, gdy spełnił prośbę Kamila, zastanawia się, jaką znajdzie motywację, żeby dalej żyć.
aktualna ocena | - |
głosujących | 0 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz