Polscy „Sprawiedliwi" często żyją w biedzie. Tygodnik Powszechny, 28 października 2007
Polacy, którzy kiedyś pomagali Żydom, dziś – wiekowi, schorowani – często sami potrzebują pomocy. Tytuły „Sprawiedliwych" i ordery są ważne, ale leków za to nie kupią. Może nowy Sejm mógłby uchwalić dla nich np. specjalne dodatki do emerytur?
Cypora Jabłoń patrzy prosto w obiektyw. Uśmiechnięta, przykuwa spojrzeniem, w którym jest i przekora, i radość, i energia. Czarne włosy związała do tyłu, na rękach trzyma niespełna roczną córeczkę: to Rachela. Zdjęcie wykonano w 1942 r. Na innym zdjęciu, już z roku 2002, Rachela ma takie samo spojrzenie jak matka: też lekko kpiące, przekorne, pełne pasji. Obok syn Racheli z żoną i maleńkim wnukiem.
To drugie zdjęcie nie miało prawa powstać. Cypora i cała jej rodzina miała umrzeć 60 lat wcześniej. Dzięki Zofii Glazer i Irenie Zawadzkiej ocalała Rachela.
Dziś Zofia Glazer ma 92 lata, krótkie siwe włosy i zaraźliwy uśmiech. Za oknem mieszkanka na Mokotowie pada jesienny deszcz. W taką pogodę Zofia nie czuje się najlepiej, choć nie narzeka. Energicznie wyjmuje zdjęcia, odznaczenia. Wśród nich medal „Sprawiedliwej wśród Narodów Świata". I najnowsze: Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, wręczony jej 10 października w Teatrze Wielkim przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Na pytanie, dlaczego ryzykowała życiem, by ratować córeczkę koleżanki, odpowiada podobnie jak inni: – Uważałam, że tak trzeba. To była normalna rzecz.
Normalna rzecz wyglądała w ten sposób: pewnej nocy w 1942 r. do mieszkania Ireny Zawadzkiej w Siedlcach zapukała jej szkolna koleżanka Cypora. Wymknęła się z getta, by wynieść na „aryjską stronę" córeczkę Rachelę. Nikt niczego nie planował. Irena i jej matka bez wahania przyjęły dziewczynkę. Cypora wróciła do getta, do męża i rodziców. Wkrótce wszyscy trafili do obozu zagłady w Treblince.
Jeszcze na peronie w Gęsich Workach pod Siedlcami Cypora zażyła truciznę. Wcześniej dała koledze pamiętnik, który pisała z myślą o Racheli. Kolega uciekł z transportu, zeszyt dostarczył Irenie. Dzięki temu córka mogła po latach poznać matkę – przez jej zapiski z getta.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.