Polscy „Sprawiedliwi" często żyją w biedzie. Tygodnik Powszechny, 28 października 2007
Ale rok później w Siedlcach zrobiło się zbyt niebezpiecznie dla Racheli. Opiekę nad nią przejęła Zofia; pracowała wtedy w szkole w Zakrzówku pod Lublinem. Rachela wychowywała się z siostrzeńcem Zofii, Jankiem. Wtedy nazywała się już Marysia. Zofia: – Nikt w okolicy chyba nie domyślał się, że jest Żydówką. Zresztą mnie i bez tego w każdej chwili mogli aresztować, w szkole bez skrępowania uczyliśmy tego, co Niemcy zakazali. A z Cypą byłyśmy koleżankami, przed wojną razem przygotowywałyśmy się do matury. Musiałyśmy jej dziecku zapewnić opiekę i przyszłość.
Gdy Zofia przeniosła się do innej wsi koło Lublina, Rachelka była dalej u niej (lub u rodziców Irki Zawadzkiej w Siedlcach).
Przetrwała wojnę. W 1945 r. u Zofii zjawili się przedstawiciele siedleckich Żydów, prosząc o oddanie dziecka. Zofia: – Byłam przerażona. Skontaktowałam się z bratem Cypy, Szymonem, który przed wojną wyjechał do Palestyny. Zapytałam, czy chce się zająć dzieckiem, czy powierza ją mnie. Odpisał, że chce wychować małą.
Z transportem żydowskich dzieci Rachela trafiła do Palestyny. Do Polski przyjechała znów jako 20-letnia panienka. Potem przyjeżdżała co chwila, aż do końca życia.
Zmarła kilka lat temu. – Miałam wrażenie, że na początku przyjeżdżała trochę z obowiązku – wspomina Zofia. – Jej wuj zawsze pilnował, żebyśmy miały ze sobą kontakt. Ale im była starsza, tym bliższe się sobie stawałyśmy. Nigdy jednak nie pytała o matkę, nie rozmawiałyśmy też o wojnie.
Historia Zofii i Racheli jest dobrą historią. O strasznych czasach, ale o dobrych ludziach. Nie ma w niej opuszczenia, zdrady, antysemityzmu.
Nie wszyscy „Sprawiedliwi" mogą opowiedzieć takie historie. Nie wszyscy w ogóle chcą mówić. Bywa, że akt pomocy bliźniemu pozostaje tajemnicą, której nie powinni poznać inni. Kilkadziesiąt lat po wojnie nie muszą się bać Niemców, ale boją się ludzi wokół siebie: zawiści, niechęci. Im mniejsza miejscowość, tym, bywa, „Sprawiedliwym" żyje się trudniej. Także tę sytuację miały, być może, zmienić odznaczenia przyznane przez prezydenta. Co innego bowiem medal „Sprawiedliwych", a co innego jedno z najwyższych odznaczeń polskich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.