Czy zakonnik z San Giovanni Rotondo... preparował swoje stygmaty? Tygodnik Powszechny, 25 listopada 2007
***
Jak powiedziano wyżej, przed ukazaniem się książki, „Corriere della Sera" zamieściło kilka jej fragmentów, nadając im posmak sensacji. Chodziło głównie o znajdujące się w aktach procesu beatyfikacyjnego dokumenty omawiające zdarzenia z lat 1919 i 1920, udostępnione Luzzattowi przez Watykan. Biskup Manfredonii, Pasquale Gagliardi, zaciekły przeciwnik ojca Pio, dostarczył wówczas do Świętego Oficjum oświadczenie 28-letniej Marii De Vito, która będąc nabożną wielbicielką o. Pio spędziła miesiąc w San Giovanni Rotondo. Przed jej wyjazdem zakonnik poprosił o dostarczenie mu czterech gramów fenolu, wyjaśniając, że potrzebuje go do dezynfekowania strzykawki, którą szczepił nowicjuszy. Później raz jeszcze, listownie (chodzi o krótki bilecik) powtórzył to zamówienie, prosząc dodatkowo o cztery gramy veratriny i o zachowanie dyskrecji, także wobec współbraci. Wtedy u Marii, a bardziej jeszcze u jej kuzyna-farmaceuty, u którego próbowała zdobyć veratrinę, zbudziły się podejrzenia, że środki te mogą służyć ojcu do okaleczania sobie rąk (właśnie zaczynało być głośno o jego stygmatach). Takie wyjaśnienie chętnie powtarzał biskup Gagliardi: „rany wypala sobie fenolem, a potem perfumuje je wodą kolońską".
Tu encyklopedyczna informacja: fenol (C6H5OH), inaczej hydroksybenzen, znany także jako benzenol, kwas karbolowy i karbol, powoduje oparzenia i martwicę przenikającą do głębszych warstw skóry. Veratrina natomiast jest wyciągiem z rośliny o tej samej nazwie, używanym w medycynie np. przy nadciśnieniu i chorobie Basedowa – niewłaściwie dozowana jest niezwykle niebezpieczna, stąd niepokój wobec zamówienia o. Pio.
Donos farmaceutów spowodował reakcję Watykanu. 28 października 1919 r. wyznaczony do zbadania stygmatów prof. Festa złożył szczegółowe sprawozdanie, z którego wynika, że nie są one wynikiem zranienia zewnętrznego ani działania podrażniających substancji chemicznych. Zachowana jest też relacja z badań przeprowadzonych przez doktora Bignami, który nałożone na stygmaty opatrunki opieczętował i pozostawił w tym stanie na dwa tygodnie. Po zdjęciu bandaży rany krwawiły jak poprzednio: nie wystąpiły stany zapalne ani zabliźnienie. Sprawa była podczas procesu dokładnie zbadana i nie jest żadnym odkryciem.
W „Corriere" opublikowano jednak także fragment zapisków Jana XXIII, który notuje swoje reakcje na doniesienia, jakoby o. Pio prowadził się niemoralnie i był oszustem. Papież mówi o straszliwym zgorszeniu i pisze zdanie, które posłużyło dziennikowi za tytuł. Dodaje wprawdzie: „jeżeli to wszystko jest prawdą", ale to zastrzeżenie przeszło niezauważone.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.