Doświadczyliśmy tyle przemocy ze strony silniejszych, że na pewne kwestie powinniśmy być wyczuleni. Tygodnik Powszechny, 25 maja 2008
Maciej Müller: Istnieje nielegalny i legalny handel bronią. Ten pierwszy łatwo potępić. Ale jak ocenić ten oficjalny, międzypaństwowy? Czy zawsze jednoznacznie źle?
O. Maciej Zięba: Oczywiście, nie. Europa nie zwyciężyłaby nazizmu, gdyby nie otrzymywała broni z USA. Z kolei Ronald Reagan, narzucając w latach 80. wyścig zbrojeń, w sposób bezkrwawy dopomógł w demontażu imperium sowieckiego. Starożytni mawiali: si vis pacem, para bellum (chcesz pokoju, szykuj się do wojny). Współcześnie nadal istnieją rozmaite despocje i dyktatury, więc ta prawda wciąż obowiązuje. Pamiętajmy, że potępianie produkcji oraz handlu bronią możliwe jest tylko w krajach demokratycznych. Nie ma ono żadnego wpływu na politykę autorytarnych reżimów – jasno ujął to Władimir Bukowski w eseju „Pacyfiści kontra pokój”. Trzeba jednak pamiętać, że handel bronią z państwami, które nie przestrzegają praw człowieka, zbroją się na wojny z sąsiadami albo używają kupionego sprzętu do czystek etnicznych czy walki z opozycją, jest cyniczny, okrutny i niemoralny. Kościół wielokrotnie i stanowczo mówił o tym za Pawła VI, a szczególnie mocno za Jana Pawła II. Temat poruszył też Benedykt XVI w orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Pokoju.
Jak wygląda nauka Kościoła o handlu bronią?
W 1994 r. Papieska Rada „Iustitia et Pax” wydała dokument przedstawiający refleksję etyczną o handlu bronią. Wskazuje on na dwuznaczność oraz okrutne konsekwencje tego procederu. Najmocniejsze potępienie, jakie pamiętam, zawarł Jan Paweł II w posynodalnej adhortacji „Ecclesia in Africa”. To na Czarnym Lądzie widać szczególnie niemoralność handlu materiałami wojskowymi. Broń, której się tam używa, pochodzi prawie wyłącznie z zakupów i wykorzystywana jest w konfliktach plemiennych lub do utrzymywania dyktatorskiej władzy; zbroi się nią całe armie porywanych i uczonych okrucieństwa dzieci. Papież wprost pisze, że ci, którzy wspierają handel bronią, „są współwinni odrażającej zbrodni przeciwko ludzkości”. To jednoznaczne potępienie. Jeśli polski rząd sprzedaje broń do krajów niedemokratycznych, to postępuje co najmniej dwuznacznie.
A jeśli rząd tłumaczy na przykład, że trzeba zbroić się do walki z terrorystami i wzmocnić sojusznika?
Oczywiście, polska armia powinna być dobrze wyposażona, musimy być przecież uzbrojeni lepiej niż terroryści. To oni są stroną atakującą. Ale w naszej historii, aż po czasy najnowsze, doświadczyliśmy tyle przemocy ze strony silniejszych, że na pewne kwestie musimy być wyczuleni. Nie wolno nam wspierać państw ciemiężących swoich obywateli ani używających broni przez nas produkowanej do walki z sąsiadami.
Powtórzę jednak, że możemy popaść w naiwną hipokryzję, każącą zlikwidować wszelką produkcję i handel bronią – to byłaby woda na młyn tych, którzy w ogóle nie przejmują się moralnością.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.