Dlaczego jedne kościoły pękają w szwach, inne zieją pustką? Dlaczego wokół o. Góry zbierają się tysiące młodych ludzi, a o. Kłoczowski nie czyta z ambony listów Episkopatu? Jeśli zatrzymać się na poziomie deklaracji, powstaje obraz idylliczny. Spróbujmy zejść głębiej Tygodnik Powszechny, 15 marca 2009
Rząd dusz?
Powtórzmy: trzy czwarte Polaków uważa, że Kościół daje właściwe odpowiedzi na pytania duchowe, ale niespełna jedna trzecia znajduje w nim odpowiedzi na zagadnienia społeczne. Wydaje się, że w tej sytuacji droga na skróty, w której sugerując rozwiązania w sferze społecznej, jednocześnie nie odsłania się przed wiernymi fundamentu Ewangelii, z jakiego wynikają – to droga donikąd. Kościół, który nie zachęca do związku z Chrystusem, a proponuje od razu cały system moralny, spycha wiernych w niesamodzielność i okazuje im brak zaufania.
A rzeczywistość skrzeczy. Z najnowszego sondażu OBOP wynika, że 77 proc. Polaków dopuszcza in vitro dla małżeństw, w świątyniach trwa zaś w tym czasie akcja składania podpisów pod petycją o uczynienie Trzech Króli dniem wolnym od pracy. Czy to naprawdę kluczowy problem? O. Piotr Jordan Śliwiński w „Więzi” wymienia zaniedbane dziedziny: „rozwój prostytucji, lichwa, prawa pracownicze, szacunek dla emigrantów, brak tolerancji religijnej”.
Wyzwaniem dla pasterzy jest więc ewangelizacja, która odpowiedzi na tego typu zagadnienia potrafi wyprowadzić z Ewangelii. W tym przypadku metafora pasterza i owiec jest bardzo pomocna. Piotr Sikora pisał w „Znaku” (4/07): „Biskup prowadzi stado, którego członkowie posiadają zdolność samodzielnego odnajdywania drogi i paszy. Biskup o wiele bardziej należy do stada, niż je prowadzi, a tak naprawdę Pasterzem jest kto inny, kto zna owce po imieniu”. Również Wilkanowicz, mówiąc o Janie Pawle II, zauważa: – Nie był typowym polskim pastuchem, który do utrzymania stada potrzebuje szczekających psów. Ludzie za nim szli jak za biblijnym prorokiem, bo czuli, że prowadzi owce do źródła, a nie na wypaloną słońcem trawę.
***
Jaki jest cel istnienia Kościoła? Na pewno nie może nim być to, co jest środkiem (np. budowa świątyni). Celem jest, by o chrześcijanach mówiono znowu, jak w starożytności: „Patrzcie, jak oni się miłują”. Celem jest osiągnięcie świętości przez każdego chrześcijanina – a tym samym droga do zbawienia.
W badaniach CMJP2 respondenci stwierdzili, że od kapłanów oczekują dążenia do świętości: na pierwszym miejscu – przed postulatami o rzetelne wyjaśnianie skandali obyczajowych (76 proc.), uczciwą konfrontację z przypadkami współpracy księży z SB (64 proc.), przejrzystość finansową diecezji (31 proc.) – padło wezwanie, by księża byli przede wszystkim ludźmi świętymi, a nie administratorami (81 proc.).
Stefan Wilkanowicz: – Jestem przekonany, że jako chrześcijanie musimy akcentować głównie osobisty związek z Chrystusem. A Kościół nasz musi być powszechny, czyli otwarty na tych, którzy są poza jego formalnymi granicami. I musi budować wspólnotę międzyludzką. Marzy mi się więc Kościół bardziej chrześcijański, bardziej katolicki i bardziej kościelny.
Benedykt XVI napisał w „Deus caritas est”: „Kościół jest rodziną Bożą w świecie. W tej rodzinie nie powinno być nikogo, kto cierpiałby z powodu braku tego, co konieczne”.
Robiąc indywidualny rachunek sumienia z tria munera Christi, warto zadać sobie pytanie: może już najwyższy czas na Ewangelię?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.