Przez Francję przeszła nawałnica – Papieża krytykowały nie tylko media i świeccy, ale także biskupi. Tygodnik Powszechny, 19 kwietnia 2009
Gotycka fasada paryskiej Notre--Dame mogłaby opowiedzieć o niejednej rewolucji. Najświeższa to ta sprzed kilku miesięcy, gdy ciszę rozmodlonego tłumu przerywały z włoska brzmiące okrzyki radości: „Benedetto!”. Ich echo stłumiła teraz równie donośna francuska rymowanka: „La capote c’est la vie, le pape l’interdit” („Gumka to życie, papież jej zakazuje”).
Kilkadziesiąt osób w czarnych tiszertach z przekreśloną podobizną Papieża blokowało wejście do katedry, wręczając wchodzącym prezerwatywy. Opakowania przechwytywali młodzi z katolickich stowarzyszeń. Ci ostatni skandowali: „Wara od naszego Papieża!”. Interweniowała policja: aresztowano 20 osób, kilkunastu rannych odwieziono do szpitali.
Jeszcze pół roku temu, po wrześniowej pielgrzymce, Papieża okrzyknięto „przyjacielem Francji”. Nawet sceptyczny zwykle Marco Politi pisał, że „pancerny Ratzinger przełamał lody i zdobył posłuch Francuzów”, lapidarnie dodając: „prawdopodobnie jutro nic się nie zmieni”. Tymczasem zmieniło się, ale w nieprzewidzianym kierunku.
Badania opinii publicznej, przeprowadzone na zlecenie Episkopatu Francji, wykazały, że 47 proc. mieszkańców tego kraju chce abdykacji Benedykta XVI. Inny sondaż, opublikowany przez dziennik „Le Parisien”, podaje, że 57 proc. ankietowanych ma o Papieżu zdecydowanie negatywną opinię (dobrze myśli o nim 20 proc. społeczeństwa). Ośrodek CSA, który wykonał badania, podaje, że wśród samych katolików aż 55 proc. neguje nauczanie Benedykta, 29 proc. wciąż darzy go sympatią, a pozostali traktują obojętnie.
Nawałnica, która przetoczyła się przez media, pokazała również, że między Rzymem a Kościołem francuskim powstał rozdźwięk, bo nie wszyscy hierarchowie w pełni utożsamiają się z głoszoną przez Papieża nauką.
Sam przeciw wszystkim
Abp André Vingt-Trois od dawna nie udzielał tylu wywiadów. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji zdaje sobie sprawę, że sytuacja, w której znalazł się tutejszy Kościół, jest czymś więcej niż tylko „chwilowym kryzysem”. Wszystko zaczęło się od zniesienia ekskomuniki nałożonej na biskupów-lefebrystów, czym Francja przejęła się głęboko, ponieważ Bractwo św. Piusa X rozwija się tu najdynamiczniej w Europie.
„Jesteśmy wierni i lojalni, ale zaskoczeni i pozostajemy w konsternacji” – napisali biskupi francuscy w krótkim komunikacie prasowym zaraz po ogłoszeniu decyzji Benedykta XVI. Jérôme Vignon, przewodniczący Francuskich Tygodni Społecznych, widział w papieskiej decyzji „rażący kontrast z jego wystąpieniem w Kolegium Bernardynów” (podczas ostatniej wizyty we Francji Benedykt XVI zdystansował się tam od „wszelkich przejawów integryzmu i relatywizmu”).
Francuscy lefebryści, ale i członkowie Episkopatu, nie kryli zdziwienia formą przekazania tak „rewolucyjnej dla Francji decyzji”. „Nic w kontaktach między Rzymem a Paryżem nie zwiastowało takich zmian – mówił abp Jean Pierre Ricard. – Ubolewamy, że Watykan nas nie uprzedził”. Niewiele pomógł list Benedykta XVI do biskupów świata. Choć Francja doceniła ten gest, nie potrafi wybaczyć Papieżowi przypadku negującego Holokaust bp. Williamsona.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.