Jeżeli dostaniemy się do nieba, odkryje ono przed nami mnóstwo niespodzianek. Przecież nie jest tak, że my Bogu narzucamy świętych i że musi się On kierować naszymi wskazówkami. Tygodnik Powszechny, 1 listopada 2009
Artur Sporniak: Czym jest świętych obcowanie?
O. Joachim Badeni: Pan Bóg ma cechę samoudzielania się jako najwyższe Dobro. Zdaje się, że św. Tomasz ukuł łacińskie określenie na to, mówiąc: „bonum est diffusivum sui” – dobro rozlewa się z siebie. Bóg udziela się czy przekazuje siebie, tworząc – zwłaszcza tworząc ludzi i wspólnoty. Ludzkość pierwotnie miała być wspólnotą, której źródłem było rozlewające się boskie Dobro i która miała przejąć z Jego natury ów spontaniczny dynamizm dobra. Niestety, grzech pierworodny w dużej mierze to zniweczył. Stąd potrzeba odkupienia.
Ludzie, którzy zmarli w stanie łaski i są u Boga, tworzą idealną wspólnotę, będącą prototypem wspólnoty, która kiedyś, po zmartwychwstaniu ciał, stanie się także naszym udziałem. Wspólnota czy rodzina to boskie pojęcia: Bóg tworzy wspólnotę – jest jednością trzech Osób. Wspólnota świętych również komunikuje dobrem, bo widzi Boga, a to ją przemienia i nasyca boskim Dobrem. Stąd wspólnota świętych jest promieniującą dobrocią samego Boga.
Między nieudaną wspólnotą ludzi na ziemi a udaną wspólnotą świętych istnieje więź, która umożliwia komunikatywność dobra. Owa komunikatywność może być bardzo duża, ale to wymaga wiary. Bez wiary to wszystko nie ma najmniejszego sensu.
Na czym ta więź z naszej strony polega – na nabożeństwie do świętych?
Jeśli jest żywa wiara, szczególnie karmiona Eucharystią, co wydaje mi się bardzo ważne, to przechodzi ona w jakiś sposób w widzenie przy pomocy darów Ducha Świętego. Zatem możliwe jest wyczucie wspólnoty świętych. Można być ateistą i z dużą ciekawością czytać żywoty świętych. Ale poza czytaniem żywotów, które oczywiście bardzo się poleca, jest też wyczucie wspólnoty ze świętymi w niebie, do czego potrzebna jest wiara i co jest dla nas duchowo bardzo korzystne.
Tu ważną rzeczą jest poznawanie wiarą. Wiara jest mocą. Jak mówi Syn Boży: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: »Wyrwij się z korzeniami i przesadź się w morze!«, a byłaby wam posłuszna” (Łk 17, 6). Ale wiara także jest pewnym rodzajem światła, wzmocnionym darami mądrości i wiedzy Ducha Świętego. Nie chodzi o widzenie zmarłych, choć taki dar czasem także się zdarza, ale o wyczuwanie w wierze bogactwa wspólnoty świętych i uczestnictwo w tym bogactwie. Jak gdyby dwie wspólnoty się wzajemnie przenikały. Ale, powtarzam, to przenikanie z naszej strony zależy od naszej wiary. Natomiast od strony wspólnoty niebiańskiej samo bycie dobrą w Bogu już jest komunikatywne.
Zatem w nabożeństwie Wszystkich Świętych jest ogromne duchowe bogactwo. Byleby tylko nie zostało przesłonięte kultem zmarłych. Kult zmarłych, obchodzony w Kościele w tzw. dzień zaduszny, czyli zaraz po uroczystości Wszystkich Świętych, to odczuwanie bliskości z kilku lub kilkunastoma bliskimi zmarłymi osobami. Nabożeństwo do Wszystkich Świętych jest wspólnotą z olbrzymią liczbą świętych, którzy promieniują miłością i życiem Bożym. Ta wspólnota może nas bardzo wzbogacać, jeśli mamy żywą wiarę.
Co to znaczy mieć żywą wiarę?
Mieć żywą wiarę to kwestia, jak myślę, nade wszystko modlitwy i częstej Komunii świętej. „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6, 56)– powiedział Chrystus. A ponieważ Chrystus przebywa w niebie, to trwanie Chrystusa w duszy człowieka, który przyjmuje Komunię świętą, jest też pewną komunikacją ze świętymi przebywającymi w niebie z Chrystusem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.