Jestem pasjonatem sportu

Na pewno sport bardzo mi pomógł, bo byłem nieśmiałym człowiekiem, miałem problemy z nawiązywaniem kontaktów, a dzięki temu, że zacząłem uprawiać sport „skazałem się” na zmianę tego. Co prawda dalej pozostałem nieśmiały, ale w o wiele mniejszym stopniu. Don Bosco, 6/2008



Sport służy jeszcze naturalnemu rozwojowi człowieka czy jest to już tylko medycyna, doping, technologia?

To już jest tylko profesjonalizm. Całkowity. Dobry sportowiec musi oczywiście być doskonale przygotowany fizycznie, ale np. w biathlonie 70% sukcesu to sprzęt. Najlepszy zawodnik, jeśli będzie miał słabsze narty, nie ma szans na osiągnięcie dobrego wyniku. Dlatego obecnie sport nie jest już obiektywny. Do tego dochodzi doping... Ja nigdy w życiu nie chciałbym używać dopingu, bo wiem jakie pozostawiłoby to piętno na mnie i na mojej rodzinie. Są kraje, w których sportowców bardzo często się łapie na dopingu, więc stało się to normą, w Polsce są to bardzo rzadkie przypadki, więc to piętno jest cięższe niż gdzie indziej.

Czy w sporcie wyczynowym można jeszcze mówić o zasadach fair play, szacunku dla przeciwnika, czy chodzi tylko o to, by za wszelką cenę wygrać?

W biathlonie rywalizacja jest tylko na trasie. Po zawodach atmosfera jest zupełnie inna, jesteśmy kolegami, wspólnie spędzamy czas. To taka rodzina.

Jaki wpływ ma uprawianie sportu na Pana rodzinę?

Powiem szczerze, że bardzo dużo zależy od wyników. Moja kariera była taka, że sam początek był bardzo słaby. Później przyszedł okres, kiedy zrobiłem bardzo duże postępy i osiągnąłem sukcesy i niestety po tych sukcesach przyszło bardzo wiele lat słabych, a właśnie wtedy założyłem rodzinę. No i po pewnym czasie przyszło znużenie nie tylko moje, ale i rodziny – bo jestem 250 dni w roku poza domem. Teraz natomiast jest o wiele prościej. Rodzina cieszy się z moich sukcesów. Oczywiście odbywa się to kosztem mojej nieobecności. Dopiero po sezonie widzę, jak bardzo dzieci się zmieniają, ile problemów ma żona z codziennością. Czasami kiedy do mnie dzwoni, jak jestem na obozie, trudno mi nawet zrozumieć o jakich problemach mowa. Dopiero po sezonie, kiedy jestem w domu, widzę dlaczego tak jest. Żona kiedy jest sama, musi sprostać obowiązkom i kobiecym, i męskim. Być mamą i tatą.

Modlicie się razem?

Modlimy się razem z dziećmi.

A przed startami się Pan modli?

Modlę się zawsze wieczorem. Także przed startem. Modlę się, żeby wszystko było dobrze, żeby dobiec do mety w takim stanie, w jakim startuję, bo sport jest sportem, ale zdrowie jest o wiele ważniejsze. Bez sportu można się zajmować bardzo wieloma rzeczami, a bez zdrowia nie. Oczywiście proszę także, żeby wyszło dobrze, ale przede wszystkim o zdrowie.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...