Św. Franciszek nie neguje, że człowiek jest koroną stworzenia, że jest najważniejszym ze stworzeń, ale nie idzie w tę skrajność, że w takim razie człowiek ma wszelkie prawa wobec stworzeń, że może wszystko, cokolwiek mu się tylko spodoba z nimi zrobić. Don BOSCO, 2/2009
Św. Franciszek jest patronem ekologów, czy gdyby żył dzisiaj kazałby braciom sortować śmiecie?
Miałbym trudności z wyszukaniem w jego pismach tego typu poleceń. Być może kazałby... Mówił na przykład, że brat, który idzie po drewno na opał, niech nie ścina całego drzewa, tylko jakąś część, tak żeby drzewo mogło dalej żyć. To jest wskazówka bardzo konkretna. To nie jest takie ogólne polecenie: „kochajcie zwierzątka, rośliny”. Mówił też bratu, który uprawiał ogród, że powinien zostawić jakiś zakątek, w którym ma rosnąć to, co się samo wysieje. Żeby zostawił miejsce, w które nie będzie ingerował, ma być takie, jakim Pan Bóg je uczyni. To naturalne piękno miało przypominać piękno Nieba i przez to skierowywać myśli człowieka właśnie ku temu wiecznemu pięknu.
We współczesnej ekologii brak tego typu odniesień do Boga, niektóre nurty sprowadzają nawet człowieka do poziomu zwierzęcia. Jak więc uczyć dzieci postawy ekologicznej, strzegąc je jednocześnie przed złą ideologią?
Oczywiście musimy trochę czuwać, z której strony przychodzi ekologia, żeby nie brać wszystkiego z całą bazą ideologiczną, filozoficzną, światopoglądem, spojrzeniem na świat, które czasami są bardzo odległe od myśli chrześcijańskiej. Ale nie, żebyśmy mieli się zajmować walką z różnymi zwariowanymi ekologami i ich ideologiami. Szkoda na to energii, lepiej całą poświęcić na tworzenie naszej, chrześcijańskiej edukacji ekologicznej.
Na czym powinna polegać?
Można się wzorować na św. Franciszku. On to pięknie wytłumaczył. Człowiek jest postawiony na czele stworzenia, ale dla Franciszka człowiek jest bratem stworzenia. Podsumowaniem jego wizji świata jest hymn „Pochwalony bądź Panie przez brata Słońce, bo przez nie nas oświetlasz… przez brata księżyc, siostry gwiazdy…” itd. Tekst jest powszechnie znany. Franciszek nie neguje, że człowiek jest koroną stworzenia, że jest najważniejszym ze stworzeń, ale nie idzie w tę skrajność, że w takim razie człowiek ma wszelkie prawa wobec stworzeń, że może wszystko, cokolwiek mu się tylko spodoba z nimi zrobić. Ma wobec nich obowiązki, bo wszystko jest dziełem Stwórcy.
Ale nie idzie też w drugą skrajność, że człowiek powinien się czuć winny, bo zagraża istnieniu stworzeń.
Jeżeli Franciszek pisze o wszystkich stworzeniach, wychwala Boga za nie, to dlatego, że przez te stworzenia wiele dobra przychodzi właśnie do człowieka. Ogień nas ogrzewa, słońce oświetla, siostra ziemia nas żywi… Wtedy rodzi się wdzięczność dla Stwórcy za wszystko, czym nas obdarował. A konsekwencją tego jest szacunek do wszystkiego, co stworzone. W franciszkowej wizji świata Bóg objawia się poprzez stworzenia.
Ale koroną tego stwórczego dzieła jest człowiek, bo Jezus Chrystus stał się człowiekiem. Każde stworzenie mówi jednak o swoim Stwórcy tak, jak wszystkie przedmioty, mówią o człowieku, który je zrobił. Jeżeli spojrzy się powierzchownie, nie widzi się tego. Trzeba się uczyć kontemplacyjnego widzenia świata. Jeśli patrzymy na przyrodę, ale poprzez nią widzimy dalej – dostrzegamy Stwórcę i cały ład, całą Jego dobroć – to jest to chrześcijańska wizja świata.
Czy konsekwencją takiego spojrzenia może być wegetarianizm? Czy Franciszek był wegetarianinem?
Nie, nie był. Jadał mięso. Uważał, że człowiek ma prawo korzystać z tego, co Bóg mu dał. Zawsze jednak pamiętał o stworzeniach. Np. w Boże Narodzenie kazał porządnie karmić ptactwo, wysypywać ziarno na drogach, żeby się mogły porządnie pożywić, bo tak wielkie Święto musi spowodować radość całego stworzenia, nie tylko człowieka. On zresztą modlił się z ptakami, z rybami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.