Popularność zabiera prywatność. Coś, o czym potem się marzy i próbuje się do niej wszelkimi sposobami wrócić. Gubi się też siebie. Człowiek jest dla innych, a nie dla siebie, dla Boga. Don BOSCO, 3/2009
A skąd młody człowiek ma to wiedzieć, jeśli w rodzinie, w szkole nikt nie mówi mu o wartościach, a z drugiej strony telewizora ma błyszczący świat gwiazd i czerwonych dywanów?
Pewnie, że kiedy młody człowiek wkracza w dorosłość, to media mają na niego ogromny wpływ. Ale tam jest oszustwo. I młodzieży trzeba przedstawiać: prawda i wartość, to jest to i to; a oszustwo – to i to. I możesz wybrać. Życie jest wstępem do czegoś niewyobrażalnego. Jakby larwa motyla zaczęła dbać o siebie w stadium larwianym, malować skorupę, przycinać wypustki, poprawiać makijaż, robić operacje plastyczne na kokonie, to pewnie zabiłaby motyla w sobie. Musi być ktoś, kto jej powie: larwo, słuchaj, tam jest coś niewyobrażalnego. Taka larwa nie rozumie, że wartość jest w tym, żeby umrzeć, a nie zabić się. Zejść z tego świata, wypełniając się do końca światłem. To jest mój akt wiary – wierzę, że śmierć jest wstępem do niewyobrażalnego światła i piękna.
Czyśćca się Pan nie boi?
Nie, oczyszczenie jest potrzebne. Ja tego jakoś już doświadczyłem. Nawet jedna z grup, którą założyłem nazywa się „Katharsis”. Bez tego wewnętrznego oczyszczenia, które wiąże się z wylaniem zdroju łez, nie zobaczy się piękna świata. A on jest piękny, jeśli się wróci do wartości.
Tylko jak zainteresować młodego człowieka wartościami?
Hmm, nie wiem. Napisałem nawet taką piosenkę: „Moja wnuczka nastolatka nie chce słuchać porad dziadka, choć wiadomo dziadka rady, pomagają zwalczać wady”. Trzeba zdobywać zaufanie młodego człowieka, by ten nie bał się dzielić intymnymi przeżyciami z rodzicami. Dziewczyna idzie na dyskotekę, późno wraca, matka mówi: „Ja taka nie byłam”, a córka: „Byłaś taka”. I trzeba się przyznać: „Tak. Byłam taka. Ale ty mogłabyś być inna”.
Ale kiedy prawdziwy człowiek podniesie w niej bunt, zacznie domagać się wyzwolenia, wtedy trzeba pomóc, powiedzieć: „To nie jest głupie, co mówisz, to jest dojrzały głos”. Rodzice powinni być czujni, by nie przegapić tego momentu przeobrażania, przeistaczania się. Jeśli młody człowiek chce doświadczać, to znaczy że nie ma wiary, zaufania. Bo albo wierzę, albo doświadczam. Chcesz doświadczać, doświadczaj, ale mówię ci, jest to droga usłana niebezpieczeństwami i możesz bardzo, bardzo cierpieć. Jak uwierzysz, ominiesz to wszystko. Wybieraj.
Ja doświadczyłem i dopiero Pan Bóg mnie wyzwolił swoją łaską. Dzisiaj wiem, więc powinienem dawać świadectwo prawdzie – np. czym jest choroba alkoholowa, czym jest uzależnienie, zniewolenie. To się wiąże z cierpieniem. Trzeba cierpieć, trzeba sobie pewnych rzeczy odmówić, żeby człowiek się narodził. Tylko kto chce cierpieć?
Kto daje się uwieść telewizorowi i wierzy, że tam jest łatwość, wygoda, pieniądze, sława, nie jest w stanie dotrzeć do siebie samego, ani do Boskiej istoty, miłującej go. Jak włączę Boski GPS, to wystarczy dobra wola i jadę prostą drogą. Jeśli się zbuntuję, chcę pojechać w lewo, w prawo, to dochodzę do punktu, że już chcę to tylko zalać. Widzę w barze napis: „Alkohol szkodzi zdrowiu”. W domyśle – wszystkim, ale nie mnie. Ale doświadczenie mówi mi – napis był prawdziwy. Gdybym uwierzył, to wielu złych rzeczy bym sobie zaoszczędził.
Rozmawiał ks. Andrzej Godyń SDB
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.