Mamy szóstkę dzieci. Wywodzimy się z Olgą (moją żoną) z domów, w których nas wewnętrznie nie uporządkowano. Wręcz przeciwnie. Zatem ten tekst będzie również odrobinę wewnętrznie nieuporządkowany. Don BOSCO, 7-8/2009
Aby nasze dzieci nie powtórzyły losu swych rodziców posłaliśmy je do szkół z edukacją zróżnicowaną. Zróżnicowanie tej edukacji polega między innymi na tym, że dziewczynki mają osobną szkołę, chłopcy osobną. Ale najistotniejsze jest, że szkoły te wychowują. I dzieci, i rodziców, i, choć z największym trudem, nauczycieli.
Wybraliśmy ten model edukacji, ponieważ zobaczyliśmy jak szkoła męska uporządkowała dziecko naszych przyjaciół. A przekonaliśmy się zupełnie, gdy w czasie rozmowy wstępnej usłyszeliśmy, że w szkole od edukacji ważniejsze jest wychowanie. Choć na poziom edukacji też nie narzekamy. Ale intelekt wcale nie jest najważniejszy. I twórcy tych szkół to wiedzą. Ważniejsze jest między innymi sumienie i sprawność w czynieniu dobra.
Wolność i autorytet
Po latach doświadczeń i upokorzeń doszedłem do wniosku, że wychowanie polega na przekazywaniu dziecku coraz większej ilości decyzji. Dobre wychowanie sprawia, że dziecko będzie podejmowało dobre decyzje. Dobre, to znaczy: wybierając dobro.
Celem wychowania jest ukształtowanie w dziecku najpełniejszej osobowości przy poszanowaniu jego wolności. Dziecku niezbędny jest autorytet. Autorytet nie ma jednak nic wspólnego z autorytaryzmem. Jest wręcz jego przeciwieństwem. Bowiem autorytet nie zabiera wolności. Autorytetowi się nie ulega, autorytetowi jest się posłusznym. Posłuszeństwo to wybór – w wolności! – wbrew własnym przekonaniom czegoś, co zaleca autorytet.
Rodzice z definicji mają wobec dzieci autorytet instytucjonalny. Rodzina jest najstarszą ludzką instytucją. Rodzice pojawili się na świecie pierwsi. Nieomal. Wcześniej byli tylko ludzie. Zaraz potem stali się rodzicami. A dopiero potem pojawili się kapłani, żołnierze, rzemieślnicy, prostytutki. Jednak dobrze jest, jeśli instytucjonalny autorytet rodzica uzupełniony zostanie autorytetem prestiżu. Dobrze jest, jeśli rodzic stanie się autorytetem naturalnym. Automatycznie uznawanym przez własne dziecko.
Aby zostać naturalnym autorytetem trzeba być mądrym i bezinteresownym. Czasami, wychowując dzieci, trzeba korzystać z autorytetu siły – ma tak być i już – ale nie da się władzy państwa długo opierać o bagnety. Tak samo władzy rodzicielskiej na przemocy. Psychicznej czy fizycznej. Choć i fizycznej trzeba czasami użyć. Choćby wtedy, gdy dziecko chce sobie zrobić fizyczną krzywdę.
Autorytet siły staje się właściwie bezużyteczny około trzeciego, czwartego roku życia dziecka. Od pierwszych miesięcy życia zaczyna powoli wzrastać rola autorytetu prestiżu, autorytetu naturalnego, zbudowanego mądrym, bezinteresownym słowem i dobrym przykładem – trzeba się zmusić do przyznawania do błędów! – oraz autentycznością. Jeśli nie jest się naturalnym, prawdziwym wobec dziecka, nie będzie się autorytetem.
Akceptacja, szacunek, wymagania
Wychować dziecko, to znaczy nauczyć myśleć, nauczyć podejmować decyzje i nauczyć działać za pomocą wskazań dobrze ukształtowanego sumienia. Wychowanie do pełni życia polega na uruchomieniu w dziecku wszystkich złożonych w nim przez Boga talentów. Najważniejsza jest edukacja w cnotach. Cnota, to utrwalona zdolność do czynienia dobra. Sprawność w dobru. Harcerze ćwiczą sprawności. Dzieci też. Cnota jest sprawnością najważniejszą. Moralną, czyli duchową.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.