Zderzając się ze ścianą

Wyszedłem od mojego umierającego przyjaciela w nastroju całkowicie odmiennym od tego, z jakim do niego wchodziłem. Bo oto, używając słów, które właśnie wówczas zrodziły się w mojej głowie, stałem się świadkiem „tryumfu Ducha”. Znak, 1/2007





Skąd zatem oczekiwać może słowa zachęty ktoś taki jak ja, najwyraźniej uwięziony w wymiarze wertykalnym? Gdzieś w głębi mojej nieświadomości (nieświadomości, która jest „częstotliwością” Ducha Świętego, Chmury Niewiedzy) pojawiła mi się wskazówka, by szukać ich u istot ludzkich znajdujących się w sytuacji, w której nie ma nadziei na „przyszły czwartek”, a tym bardziej „przyszły rok”, i którym pozostaje już tylko wymiar wertykalny. Oto jedna z nich:

Drodzy rodzice, mam dla was złą wiadomość. Zostałem skazany na śmierć. Ja i Gustaw G. odmówiliśmy zapisania się do SS i skazali nas na śmierć. Pisaliście przecież, żebym nie wstępował do SS; mój towarzysz, Gustaw G., także odmówił. Obaj wolimy raczej umrzeć niż mieć na sumieniu tak przerażające zło. Wiem, czym się zajmuje SS. Moi drodzy rodzice, choć to trudne i dla mnie, i dla was, wybaczcie mi i módlcie się za mnie. Gdybym miał zginąć na wojnie z nieczystym sumieniem, też byłoby wam smutno. Wielu jeszcze rodziców straci swoje dzieci. I wielu esesmanów zginie. Dziękuje wam za to wszystko, co dla mnie zrobiliście; wybaczcie mi, módlcie się za mnie.
(Dying We Live, (red.) H. Gollwitzer i inni, Harvill, London 1956)


To słowa wiejskiego chłopca z Sudetów zapisane 8 lutego 1944 roku.

Po raz pierwszy przeczytałem je jakieś trzydzieści pięć lat temu, ale wracałem do nich odtąd tak często, że mogę je niemal cytować z pamięci. Ilekroć to czynię, nie potrafię oprzeć się zdumieniu, że zwykły wiejski chłopiec był zdolny tak prosto i godnie oddać życie w imię prawdy, podczas gdy dla tak wielu ludzi Kościoła i państwa, dobrze wykształconych i wysoko sytuowanych, okazywało się to zbyt trudne.

Książka, w której opublikowany został list chłopca, Dying We Live, zawiera wiele podobnych świadectw, z których każde w inny zdumiewający sposób i z innego powodu warte jest pamięci. Spójrzmy na przykład na krótki urywek listu do żony księcia Helmuta von Moltke pisanego na dzień przed jego śmiercią z rąk gwardzistów Hitlera:

Moje Serce, właśnie przyszedł Twój bardzo serdeczny list. Pierwszy list, Moje Serce, w którym nie pojęłaś mojego nastroju i mojej sytuacji. Nie, wcale nie zajmuję się Bogiem czy swoją śmiercią. On obdarza mnie niewysłowioną łaską, przychodząc do mnie i zajmując się mną. Czy przemawia przeze mnie pycha? Być może.


Dying We Live dostarcza nam ponad pięćdziesięciu świadectw prawdy, że Duch jest silniejszy od śmierci. Jeśli jej nie przyjmiemy, zwycięży w nas przygnębienie i rozpacz; przygnębienie wywołane nieodkupionym grzechem rodziny ludzkiej, rozpacz nad bezowocnością naszych życiorysów, które zdają się skazane na nicość śmierci, bowiem – jak mówił pewien znany zoolog – istoty ludzkie to nic więcej jak krótko działające urządzenia, z pomocą których udaje się przetrwać genom.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...