Freud uważał, że dzięki psychoanalizie można zyskać pewien szczególny rodzaj etyki, który polega na uczciwości wobec siebie. Dzięki psychoanalizie człowiek się nie okłamuje. Znak, 1/2009
Czy psychoterapeuci potrafią czytać w ludzkich snach?
Nie powiedziałabym tego w ten sposób. Freud od początku uważał, że sen, będąc komunikatem nieświadomości dla świadomości, jest zawsze wiadomością skierowaną do kogoś. Z reguły jest tak, że kiedy ktoś interesuje się czyimiś snami, na przykład terapeuta snami pacjentów, to tych snów zaczyna być więcej. Można powiedzieć, że psychika korzysta z okazji, żeby coś szybko zakomunikować.
Pacjent śni więc dla terapeuty?
Tak, ale nie na życzenie terapeuty, choć i to czasem się zdarza. Kontakt z terapeutą jest raczej „okazją”. Oto jest ktoś, kogo to obchodzi, kto zechce tego wysłuchać i pomóc zrozumieć. Dlatego powiedziałabym, że nie tyle czytamy w snach, ale że czynimy ze snów element dialogu z pacjentem. Dialogu pacjenta z terapeutą, ale przede wszystkim wewnętrznego dialogu, który pacjent prowadzi sam ze sobą, poznając siebie.
Czy można zatem powiedzieć, że badanie snów ma charakter terapeutyczny, że jest
lekarstwem dla ludzkiej duszy?
Tak, w takim sensie, w jakim w ogóle badanie nieświadomości jest lekarstwem dla duszy. Freud uważał, że nasze nieszczęście i duża część naszego cierpienia polega na tym, że jesteśmy niezwykle wierni zawartym w nieświadomości przekonaniom na swój temat i na temat świata. Mówił, że ludzie wolą mieć rację, niż być szczęśliwi.
Są to z reguły bardzo sztywne i trudno poddające się zmianom przekonania: w dużej części nieświadome, głęboko „zakopane”. Żeby tu coś zmienić, musimy najpierw nadać temu jakąś formę, ująć to w jakiś zrozumiały język, a więc „odsłonić”, „wydobyć na światło dzienne”.
Wtedy dopiero możemy się przekonać, że część naszych nieświadomych przekonań jest niedorzeczna i szkodliwa. Innymi słowy, zaczynamy widzieć, że nieświadomość dominuje w naszym przeżywaniu teraźniejszości, co oznacza, że na nieświadomym poziomie przeżywamy teraźniejszość tak jak sytuacje z przeszłości. Teraźniejsze miesza się z przeszłym.
To brzmi paradoksalnie…
Freud uważał, że – zwłaszcza w momentach kryzysowych, gdy jesteśmy bardzo obciążeni emocjonalnie – to, co nieświadome, zaczyna dominować, i na rzeczywistość patrzymy jakby przez filtr. Dopóki nie zobaczymy, na czym polegają te nieświadome zniekształcenia w percepcji rzeczywistości, nie będziemy mogli wprowadzić tam żadnych zmian.
Zniekształcenia mogą dotyczyć przekonań na temat rzeczywistości zewnętrznej, tego, jaki jest świat. Przykładem mogą być ludzie przeświadczeni, że wszyscy są przeciwko nim wrogo nastawieni. Choć nie mają paranoi w sensie psychiatrycznym, reagują na świat, jakby tak było naprawdę. Z drugiej strony zniekształcenia mogą dotyczyć przekonań na własny temat, na temat naszej rzeczywistości wewnętrznej. Na przykład można uważać, że jest się kimś zupełnie bezwartościowym, zasługującym na wszystko, co najgorsze, i zgodnie z takim „planem” działać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.