Nieświadomość wyraża się przez sny

Freud uważał, że dzięki psychoanalizie można zyskać pewien szczególny rodzaj etyki, który polega na uczciwości wobec siebie. Dzięki psychoanalizie człowiek się nie okłamuje. Znak, 1/2009



Natomiast w momencie kryzysu, kiedy życie nam się wali, można powiedzieć, że doprowadziliśmy się już do takiego stanu, w którym nazbyt siebie zubożyliśmy i nie potrafimy dobrze tego świata rozeznać. Wtedy próbujemy dowiedzieć się, co się dzieje. Psychoanaliza pozwala odzyskać te utracone kawałki siebie, których nie chcieliśmy, bo wydawały się paskudne, ale których pozbywanie się naraziło nas na potworne koszty.

Wróćmy jeszcze do seksu, który silnie kojarzy się nam z Freudem. Slavoj Žižek twierdzi, że dla psychoanalityka wszystkie sny mają znaczenie seksualne, z wyjątkiem tych, które mówią bezpośrednio o seksie. Czy rzeczywiście sny ujawniają przede wszystkim nasze pragnienia seksualne, perwersje, upodobania czy może psychoanaliza przeerotyzowuje treść marzeń sennych?

Twierdzenie Žižka nie jest prawdziwe. Pracuję już ładnych parę lat w tym zawodzie i nie jestem w stanie sobie przypomnieć snu mojego pacjenta, który byłby wyrazem pragnień seksualnych. To, że chcemy się z kimś przespać, to akurat mniej więcej wiemy, z tego zdajemy sobie sprawę. Nie wydaje mi się, by współcześnie tabu związane z seksem było tak silne jak kiedyś.

Swoje fantazje na ten temat wyrażamy raczej swobodnie. Ja zaobserwowałam coś innego. Ludzie się nie wstydzą pragnień seksualnych, natomiast wstydzą się czułości i pragnień związanych z bliskością. To, że powiązano psychoanalizę z doszukiwaniem się we wszystkim podtekstów i znaczeń seksualnych, wynika po części z ducha czasów, w których przyszło żyć Freudowi.

Był to czas niezwykle pruderyjny, a tak naprawdę: perwersyjny; kultura, z jednej strony, była niezwykle restrykcyjna i represyjna, ale zarazem tolerowała całe sieci domów publicznych, hipokryzję w dziedzinie traktowania kobiet itd. Tezy dotyczące życia seksualnego wywoływały wówczas najwięcej protestów, oskarżeń.

Freud musiał się bronić, tłumaczyć swój punkt widzenia. Wydaje mi się, że w tej chwili nie robi to na nikim większego wrażenia. Wiedza, iż dzieci w wieku dwóch lat masturbują się i mają pragnienia seksualne, jest dosyć powszechna i nikt tego nie uważa za szczególną patologię, jeśli zaobserwuje to u swojego dziecka.

Nie wchodzimy z czterolatkiem do wanny, nie sypiamy z dziećmi właśnie dlatego, że wiemy, iż od początku jesteśmy wyposażeni w różne pragnienia, również seksualne. I jeżeli nie zaprowadzamy w tym porządku, prowadzi to do różnych nadużyć. Notabene, to jest wiedza, którą pozostawił nam Sigmund Freud.

*****

EDYTA BIERNACKA, superwizor i terapeuta Polskiego Towarzystwa Psychologii Psychoanalitycznej.


«« | « | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...