Nieświadomość wyraża się przez sny

Freud uważał, że dzięki psychoanalizie można zyskać pewien szczególny rodzaj etyki, który polega na uczciwości wobec siebie. Dzięki psychoanalizie człowiek się nie okłamuje. Znak, 1/2009



Można powiedzieć, że Freud uważał, że dzięki psychoanalizie można zyskać pewien szczególny rodzaj etyki, który polega na uczciwości wobec siebie. Dzięki psychoanalizie człowiek się nie okłamuje. Jeżeli robi złe rzeczy, niszczące, to wie, że to robi i wie dlaczego. Oczywiście, psychoanaliza nikogo nie uchroni od dokonywania takich wyborów, ale można powiedzieć, że czyni je świadomymi.

Hanna Segal napisała w tym kontekście, że skutkiem psychoanalizy jest uzyskanie wewnętrznej wolności polegającej na tym, że zaczynamy świadomie dokonywać różnych wyborów i nie mamy poczucia, iż jesteśmy więźniami naszej historii, różnych okoliczności życiowych.

Dzięki psychoanalizie przestajemy być krańcowo zdeterminowani przez doświadczenia, które mieliśmy w życiu. Owszem, to wszystko nadal składa się na naszą tożsamość, ale poza tym mamy dość duży margines wolności, w którym możemy decydować, kim chcemy być i jak chcemy wybierać.

Skoro – wedle Freuda – to, co wyłania się z nieświadomości, jawi się jako tak potworne, to czy nie podważa on fundamentalnej dla kultury Zachodu tezy, że człowiek jest ze swej natury dobry?

Freud uważał, że jesteśmy „złożeni” z konfliktu. Że jest w nas konflikt pomiędzy siłami, które opowiadają się po stronie życia, i siłami, które opowiadają się po stronie śmierci. I tak jesteśmy wyposażeni przez naturę, że jedni z nas mają więcej tych sił po stronie życia, a drudzy mają więcej sił po stronie śmierci, ale to nie znaczy, że są złymi ludźmi.

Tu w ogóle nie chodzi o kategorie moralne. Chodzi o to, że ci, którzy mają więcej sił po stronie śmierci, muszą się zmagać z większym lękiem, napięciem, z większą nieufnością wobec świata oraz własną wzmożoną agresywnością. Mogą to opracować lepiej lub gorzej, mogą zostać psychopatami, ale mogą też całkiem nieźle radzić sobie w życiu.

Po pierwsze zatem, Freud z pewnością nie powiedziałby, że człowiek jest dobry. Powiedziałby raczej, że może on stać się dobry w warunkach, które umożliwią mu rozwój. Po drugie, wedle Freuda, wiedza, która się wyłania z nieświadomości, nie musi być przerażająca. Przerażenie pojawia się wtedy, gdy nie wiemy jeszcze, co w tej nieświadomej sferze siedzi.

Kiedy się to w trakcie terapii stopniowo poznaje, kiedy zyskuje to swą konkretną formę, zostaje nazwane i zaczynamy się dowiadywać, na czym to polega, wtedy okazuje się, że choć to nie jest przyjemne, nie jest to też żaden koniec świata, gdy wie się coś takiego o sobie. A więc psychoanaliza pozwala człowiekowi tolerować prawdę na swój temat.

Są we mnie też mało eleganckie obszary, i mało piękne, i mało szlachetne. Jeżeli wiem, że tak jest, to mogę coś z tym zrobić, próbować jakoś nad tym zapanować. Czując jakieś poruszenie w środku, potrafię rozpoznać, że to jest na przykład zawiść albo zazdrość. Bez rozeznania, co mnie pcha do działania, nie miałabym wielkiego wyboru, musiałabym temu ulec.

«« | « | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...