Najsmutniejszym przejawem zdrady jest zdrada Boga ze strony człowieka. Najsmutniejszym dlatego, że dzieje się ona na tle wiernej miłości Boga Zeszyty Karmelitańskie, 4/2008
Pocałunek Judasza
Prawie wszystkie teksty przywołane do tej pory zaczerpnięte były ze Starego Testamentu. Natchnieni autorzy z czasów dawnego przymierza więcej uwagi poświęcili temu aspektowi ludzkiej natury. Bóg jest niezmienny i wierny: „nie działa zdradliwie i Wszechmocny praw niczyich nie łamie” (Hi 34,12). Na tle owej trwałej (jak nieporuszone góry) stałości Boga człowiek jest zmienny, zawodny i zdradliwy. Lecz jest takie wydarzenie w historii ludzkości, które stało się właściwie synonimem każdej zdrady: jest to pocałunek Judasza. Rzecz dzieje się na Górze Oliwnej.
Wrażliwy na dobroć, miłosierdzie i miłość Łukasz tak opisuje to w swojej ewangelii: „Gdy On jeszcze mówił, oto zjawił się tłum. A jeden z Dwunastu, imieniem Judasz, szedł na ich czele i zbliżył się do Jezusa, aby Go pocałować. Jezus mu rzekł: Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?” (Łk 22,47n). Ta zdrada była zapowiedziana wcześniej. Podczas ostatniej wieczerzy Jezus przewiduje niestałość uczniów, ich nadchodzący lęk i tchórzostwo. Ale w momencie, w którym wszystko się dokonuje, zdrada nie jest przez to wcale mniej bolesna. Bez zagłębiania się w szczegółową egzegezę tego krótkiego tekstu, można, także w oparciu o prostsze spostrzeżenia, odczytać cały dramatyzm tamtej chwili.
Zwróćmy uwagę na kilka istotnych szczegółów. Po pierwsze, wyrażenie „jeden z Dwunastu”... Można jeszcze raz przywołać tu słowa Psalmu 55, zacytowane wyżej. Judasz to przyjaciel zaufany, z którym Jezus – jak z pozostałymi apostołami – był w zażyłości. Zdrada z Ogrodu Oliwnego to zdrada ze strony kogoś, o kim można było sądzić, że jest przyjacielem. Równie bolesny i tragiczny zarazem jest sposób, w jaki ta zdrada się dokonała. Łukasz mówi o pocałunku. W języku greckim pocałować – fileō – znaczy tyle, co pokochać. Pocałunek to czytelny gest miłości. I wreszcie trzeci szczegół, to jest owoc zdrady: Judasz wydaje Jezusa w ręce Jego wrogów. Ostatecznym wymiarem tego wydania jest wydanie na śmierć.
W zdradzie Judasza kumuluje się wszystko to, co naznaczyło ludzkie zdrady wszystkich poprzednich wieków: zdrada Boga i człowieka zarazem; zdrada przymierza i miłości. Nie bez powodu Nowy Testament za każdym razem, gdy wymienia Judasza, dodaje zaraz „ten, który zdradził”. Zdrada stała się jakby naturą Judasza. A przecież mógł on postąpić podobnie jak Piotr: zaufać miłosierdziu Syna Bożego i przez żal zwrócić się do źródła łaski.
„Poślubię cię sobie przez wierność”
Na zakończenie sięgnijmy do proroka Ozeasza. Bowiem w jego księdze jest zapisana także odpowiedź Boga na ludzką niewierność. Pan nie cofa swojej miłości w stosunku do ludzi, nawet jeśli tak często zawodzi się na człowieku. I przewiduje taki czas, kiedy przez działanie swojej łaski odwróci bolesny wymiar ludzkiej słabości.
I poślubię cię sobie znowu na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana. W owym dniu – wyrocznia Pana, odpowiem na pragnienia niebios, a one odpowiedzą na pragnienia ziemi; ziemia zaś odpowie pragnieniu zboża, wina i oliwy; a one odpowiedzą pragnieniu Jizreel. Rozsieję go po kraju, zlituję się nad Lo Ruchamą, powiem do Lo Ammi: Ludem moim jesteś, a on odpowie: Mój Boże! (Oz 2,21-25).
Cóż to za „ów dzień”? Co to za chwila, kiedy „nie-mój-lud” stanie się na powrót Bożym ludem? Co to za moment, kiedy Lo-Ruchama, czyli „ta-bez-miłosierdzia” – znów dozna miłosierdzia Bożego według miary obfitej? To wszystko spełnia się w Chrystusie – Świadku wiernym (por. Ap 3,14), a godziną spełnienia jest Pascha Baranka Bożego.
I choć nadal w naszej ludzkiej słabości doświadczamy grzechu i skłonności do zdrady, to jest jednak z nami Ten, który pozostaje wierny, gdyż nie może wyprzeć się samego siebie: Jezus Chrystus, nadzieja także naszego zwycięstwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.