Rodzi się pytanie - gdzie można usłyszeć tę muzykę, bo przecież nie ma jej w mediach kształtujących świadomość masowego odbiorcy - telewizji, radio, wysokonakładowej prasie? RUaH 27/2003
Odpowiedzialność za dźwięki
Judyta: Joachim Mencel powiedział w jednym z wywiadów dla kwartalnika RUaH, że muzyka, która prowadzi człowieka do relacji z Bogiem, to wielka odpowiedzialność. Chciałam zapytać teraz Piotra, jak radzisz sobie z tą odpowiedzialnością?
Piotr: Kiedyś zadawałem sobie pytanie: czy mogę stanąć przed ludźmi, zachęcać ich do modlitwy, śpiewać jakieś Boże treści, sam będąc nie wporządku przed Bogiem? I pobudziło mnie to do myślenia o swoim życiu, o tym, jak ono wygląda, co mam zmienić, co się Bogu nie podoba. Ważne dla mnie jest, żebym nie udawał, nie śpiewał na sucho, bez modlitwy. Na pewno jest to wielka odpowiedzialność. Myślę, że jeżeli naprawdę żyjemy tym, o czym śpiewamy, to ma to wpływ na innych ludzi. I można powiedzieć, że jest to prawdziwe na tyle, na ile dajemy Bogu miejsce w sobie.
Patrycja: Czy pisząc piosenki, występując, robicie to z postanowieniem, żeby ta muzyka prowadziła do Boga?
Antonina: Różnie było z moją wiarą, ale odkąd pamiętam, śpiewam o rzeczach, w które wierzę i staram się być odpowiedzialna za to, co robię. Myślę, że moja droga jest już określona. Staram się zapraszać Boga do tego, co robię. Jestem chyba na dobrej drodze do Pana, więc może to moje śpiewanie mnie do tego zbliża?
Mietek: Ten rodzaj talentu, który dostałem i to, że mogę śpiewać dla Niego - to przywilej. Każdego dnia, kiedy otwieram oczy, jestem wdzięczny, że właśnie przez muzykę mogę dziękować Bogu. Myślę, że On sam pokierował moimi drogami, dał mi takie potrzeby, wrażliwość, i to, że spotkałem dobrych ludzi. Dziękuję, że za pomocą słów dodanych do dźwięków mogę iść w Jego stronę i opowiadać o tym. Muzyka jest wielkim darem, a jej istnienie jest tajemnicą. Mam dużą pokorę dla muzyki, ale jeszcze większą dla Tego, który ją wymyślił. To jest źródło mojego nawrócenia. A jeśli chodzi o przygotowanie: po prostu pokutuję. Co tu dużo gadać? Staram się być czysty. Jest to trochę niemodne słowo i trudno mi go użyć, ale tak właśnie jest. Poza tym oddaję ludzi i koncert Jemu.
Piotr: Są takie momenty: spotykasz człowieka, który mówi ci, że słuchał twojej płyty i to pozwoliło mu przeżyć rok. Myślę, że dla tego jednego człowieka warto było siedzieć w studio i sprzedać samochód, żeby to studio spłacić. Czasem ktoś podchodzi po koncercie i mówi, że się nawrócił... Niech będzie, że muzyka prowadzi do Boga. On sam ją wymyślił i nas też.
Niewygodne treści
Patrycja: Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale dużo ludzi uważa, że muzyka chrześcijańska to niezły obciach. I myślę, że jedną z przyczyn, które sprawiły, że szefowie telewizji czy rozgłośni radiowych nie chcą jej emitować, jest to, że oni jej nie znają. Prowadzę audycję w III programie PR, która jest poświęcona tylko muzyce chrześcijańskiej. Godzina emisji jest dla wielu straszna, bo 6.00 rano. Wszyscy, których zapraszam do tej audycji, płaczą. Obserwuję w Trójce, jak muzyka, którą gram w programie jest przyjmowana, chociażby przez realizatorów. I czasem mam naprawdę ogromną satysfakcję, kiedy ludzie się dziwią: "To jest muzyka chrześcijańska? Taka normalna, tak dobrze zaśpiewana, dobrze nagrana?" I wydaje mi się, że sporo osób ciągle myśli, że muzyka chrześcijańska jest na fatalnym poziomie, że to jakieś sacropolo czy muzyka pielgrzymkowa.
Bogdan: Nie koncentrowałbym się tylko na muzyce, ale na treści, jaką ona niesie. Apostoł Paweł pisze, że mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną. Dla Greków zwiastowanie Chrystusa ukrzyżowanego było głupstwem. Niedawno wiele kontrowersji wzbudził film "Pasja", z tych samych względów. Wszystkie spory, czy jest to film antysemicki, okrutny, są tematami zastępczymi. Istota jest taka: poselstwo o krzyżu dotyka każdego człowieka i człowiek coś z tym musi zrobić. W tym sensie chrześcijański przekaz nigdy do końca nie będzie wygodny dla ogółu. On z natury ma być niewygodny, bo takie jest jego przeznaczenie. Ma poruszyć tak, że albo pójdziemy za Panem Bogiem, albo też będziemy dalej żyli po swojemu.