Gdyby stanął w tłumie, niczym szczególnym by się nie wyróżniał. W swojej pracy jest jednak sumienny jak nikt inny. To typ urzędnika, który w odpowiednim momencie poda dokumenty do podpisania, przybije pieczątkę, zatwierdzi dostawę cyklonu B, a ludzie już będą wiedzieli, jak go wykorzystać. List, 2/2007
Nie winiłbym więc diabła za wszystkie nasze grzeszki. Myślę, że on dobrze rozkłada swoje siły, raczej nie trwoni ich na kuszenie jakiegoś tam Kowalskiego. Jeśli ten zbeszta swoją żonę za to, że „zupa była za słona”, wynika to raczej z jego własnej głupoty niż z podszeptów diabła.
Może więc nie powinniśmy mówić o Złym, tylko o złu?
Debata na ten temat ciągnie się od wieków. Uczeni i filozofowie bez końca potrafią dyskutować nad wielkością jednej literki „z”. Z Pisma Świętego wynika jednak, że zło ma charakter osobowy; mówiąc wprost - chodzi o szatana. Co tu więcej mówić. Nie musimy się jednak odwoływać do Biblii, żeby się o tym przekonać. Gdyby tak zsumować całe zło, które dokonało się w świecie, okazałoby się, że przy naszych możliwościach nie bylibyśmy w stanie dokonać aż tylu potworności. Kto więc za nimi stoi? Sam odpowiedziałem sobie na to pytanie, kiedy przez przypadek natrafiłem na fotografię diabła. Znalazłem ją w Auschwitz. Na terenie obozu, w bloku obok szubienicy, na której powieszono Rudolfa Hössa, wśród zdjęć przedstawiających historię obozu, umieszczono fotografię delegacji koncernu chemicznego IG Farbenindustrie. Przyjechała ona nadzorować budowę wznoszonej nieopodal obozu fabryki. Na tym zdjęciu, w drugim rzędzie, idzie młody, przystojny człowiek. Jak wynika z podpisu, jest to asystent inż. Fausta. Diabeł - asystując człowiekowi, pomaga mu zrealizować swoje piekielne wizje.
Bez rogów i ogona? Jakiś ten Zły niewydarzony…
Może i niewydarzony, ale skuteczny. Nie stoi w pierwszym rzędzie, nie ciągnie za sobą hord piekielnych, niepozornie kroczy za oficjelami. Jego strój jest nienaganny, lubi jak widać sportowy styl. Gdyby stanął w tłumie, niczym szczególnym by się nie wyróżniał. W swojej pracy jest jednak sumienny jak nikt inny. To typ urzędnika, który w odpowiednim momencie poda dokumenty do podpisania, przybije pieczątkę, zatwierdzi dostawę cyklonu B, a ludzie już będą wiedzieli, jak go wykorzystać.
Trudno uwierzyć w taki obraz Złego.
Powiedziałbym raczej, że to nam, Polakom, z trudem ta wiara przychodzi. W naszych modlitewnikach słowo „zły” w modlitwie „Ojcze nasz” („zbaw nas ode złego"), pisane jest z małej litery. Nie przeszkadza nam, że w Katechizmie Kościoła Katolickiego słowo to pisane jest z dużej litery. Nawet modląc się, nie wykazujemy zbytniej wrażliwości na obecność szatana. Trudno zresztą się temu dziwić. W końcu - często to powtarzam - każdy naród ma takiego diabła, na jakiego zasłużył. My, Polacy, w swej poczciwości mamy takie niezbyt rozgarnięte diabły. Bo co można powiedzieć o tych wszystkich naszych Borutach i Rokitach. Takie głupiutkie, podchmielone, gdzieś tam kolasę wywrócą i szlagona w błocie wytaplają, coś tam spsocą, kogoś wystrychną na dudka. Nic specjalnego w porównaniu z niemieckim Mefistofelesem. Ten to diabeł z prawdziwego zdarzenia, mroczny i posępny bez trudu wciąga w otchłań doktora Faustusa. Naród niemiecki, jak widać z historii, cieszy się specjalnymi względami w piekle.