Idea pielgrzymowania jest bardzo stara. Pierwsi pielgrzymi wyruszali w drogę zanim powstały wielkie monoteistyczne religie. Zmierzali do świętych miejsc, w których, jak wierzono, mieszkała Moc. Mógł to być święty dąb, święta rzeka, lub każde inne miejsce, które było świadkiem objawień sacrum. List 7-8/2007
Oczywiście niektórzy chętnie wybraliby drogę na skróty. Niektóre środki psychotropowe gwarantują doświadczenie stanów mistycznych w kilka chwil po ich zażyciu. Co ciekawe, czasem prowadzi to do interesujących efektów, ale niekiedy do śmieszności. Tak było na początku XX w. z badaniami nad właściwościami gazu rozweselającego. Jeden z „naukowców" postanowił na sobie sprawdzić jego działanie. Był przekonany, że pod jego wpływem dostąpił objawienia rzeczy ostatecznych. Chociaż, w trakcie eksperymentu, był bliski utraty przytomności, stwierdził, że wiedza, którą posiadł, nie może zostać utracona. Wielkim wysiłkiem woli zmusił się do zrobienia notatek na temat swoich przeżyć, a następnie zemdlał. Po przebudzeniu odczytał treść spisanego „objawienia": „zapach terpentyny roznosi się wszędzie". Przedstawiciel pierwotnych religii powiedziałby, że wiedza, jaką ów człowiek uzyskał była adekwatna do kosztów jakie poniósł...
W praktyce pielgrzymiej odzwierciedlona zostaje prawda o człowieku i kosmosie. To jest najgłębszy sens pielgrzymowania. W tradycji buddyjskiej czas ma charakter kołowy i toczy się w nieskończoność, podobnie jak cały wszechświat, który jest w nieustannym ruchu. Dla buddyjskiego pielgrzyma bez znaczenia jest to, dokąd idzie, dla niego celem jest sama droga. On jest tylko jednym z wędrowców wśród pielgrzymującego wszechświata.
Szlak pielgrzymi w jednym z nurtów buddyzmu wije się wokół wzniesienia, zatacza koło i wraca do punktu wyjścia. Pielgrzym przez kilka dni pokonuje tylko ten jeden, stały odcinek, w tym czasie nie je i nie pije. Pierwszego dnia przebycie całej drogi zajmuje mu kilkanaście minut, w ostatni dzień - parę godzin. Nie ma już sił dalej iść dalej, jest skrajnie wyczerpany, tu symbolicznie kończy się jego życie. Wtedy podchodzi jego mistrz, podaje ziołową herbatę i mówi: „To dopiero początek". Te słowa mają wznieść umysł pielgrzyma na wyższy poziom percepcji, pomóc mu zrozumieć, że cel, który osiągnął jest tylko początkiem nowej drogi w jego życiu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.