Miałem kiedyś w samochodzie dość osobliwą, drewnianą figurkę. Była to postać złożona z dwóch innych, w połowie z diabła, a w połowie z anioła, jedna wpasowana w drugą. To tak jak z nami - każdy człowiek ma swoją jasną i ciemną stronę. List, 1/2008
Miałem kiedyś w samochodzie dość osobliwą, drewnianą figurkę. Była to postać złożona z dwóch innych, w połowie z diabła, a w połowie z anioła -jedna wpasowana w drugą. To tak jak z nami - każdy człowiek ma swoją jasną i ciemną stronę. Problemy zaczynają się wtedy, gdy jedna z nich, nawet jeśli będzie to ta anielska, zaczyna dominować
Czasami można spotkać ludzi, którzy przesadnie się wybielają. Mówią o sobie: jesteśmy wspaniali, cudowni, pobożni i bogobojni. Są też takie rodziny, w których jest nazbyt słodko, wszyscy się kochają, są mili i uczynni. Tego typu anielskość zmusza do postawienia pytania: „Gdzie jest diabeł?". Negatywne emocje muszą przecież zostać w jakiś sposób uzewnętrznione. Jeżeli są tak doskonali, jak o sobie mówią, to kto ponosi odpowiedzialność za trudności czy problemy, które ich spotykają?
Winny jest kozioł ofiarny. Mechanizm ten po raz pierwszy opisali antropolodzy. Był on dla nich kluczem do rozwiązania tajemnicy początków religii. Okazało się, że za jego pomocą można wyjaśnić nie tylko zjawiska kulturowe, ale także wiele zachowań społecznych. Co ciekawe, zauważono, że występuje on zarówno na poziomie państw, społeczeństw, jak i małych grup, takich jak na przykład klasa szkolna czy rodzina.
Mechanizm kozła ofiarnego wyjaśnia, co dzieje się z uczuciami, których nie akceptujemy, jak radzi- my sobie z napięciami czy frustracjami. Uruchamia się on niemal automatycznie, wtedy gdy grupa, nieważne czy to będzie rodzina, czy państwo, boryka się z jakimś poważnym problemem. Potrzeba znalezienia przyczyny kryzysu, połączona z lękiem przed wzięciem odpowiedzialności na siebie sprawia, że winą obarcza się kogoś, kto jest na tyle słaby, by nie umiał się skutecznie obronić. Na nim wyładowane zostają nagromadzone frustracje i stres. Wybór kozła ofiarnego zwykle nie jest racjonalny; rzadko ma logiczne wytłumaczenie. Główną rolę odgrywają tu emocje: złość, gniew, poczucie bezsilności czy utraty kontroli nad swoim życiem. Racjonalne wyjaśnienie pojawia się na samym końcu w celu usprawiedliwienia agresji. Kiedy w średniowieczu epidemia dżumy dziesiątkowała społeczeństwa zachodniej Europy, za jej wywołanie obwiniano m.in. czarownice. Dowodem miały być ich domniemane konszachty z diabłem. Mniej lub bardziej absurdalne argumenty sankcjonowały zastosowaną wobec nich przemoc i pozwalały pozbyć się grupowego poczucia winy. Podobne przykłady znajdujemy w XX w. - kozłami ofiarnymi stali się Żydzi, Cyganie, homoseksualiści czy też zarażeni wirusem HIV.
Są to najczęściej osoby, które w jakiś sposób wyróżniają się w grupie, z powodu wyglądu, koloru skóry, włosów, jakiegoś widocznego defektu, na przykład kalectwa, poglądów czy orientacji seksualnej. Prowokować może przynależność do mniejszości etnicznej, zwłaszcza jeśli jest ona manifestowana przez ubiór czy sposób zachowania. Często decydują tu przesłanki o charakterze symbolicznym (na przykład w niektórych kręgach zawsze podejrzani są Żydzi, ponieważ - wiadomo - to oni zabili Chrystusa) bądź stereotypy (Żyd to skąpiec i oszust, a Cyganie i Polacy to złodzieje). Uogólniając - zawsze jest to ten „Inny", czyli zaprzeczenie nas samych. My jesteśmy prawie aniołami, on diabłem, wcieleniem zła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.