Dlaczego Kościół miałby bać się nowości czy też się nią brzydzić? Jesteśmy chrześcijanami dzięki temu, że Kościół Apostolski otworzył się kiedyś na pogan i zaczął głosić im Ewangelię, co było przedmiotem pierwszego poważnego sporu między apostołami. List, 7-8/2009
Ojcze, Grzegorz XVI, żyjący w XIX w., w encyklice Mirari vos napisał, że „Kościół powszechny brzydzi się każdą nowością". Na Soborze Watykańskim II ten sam Kościół jednak otworzył się na świat i na nowości, które niesie on ze sobą. Kościół powinien się otwierać?
Dlaczego Kościół miałby bać się nowości czy też się nią brzydzić? Jesteśmy chrześcijanami dzięki temu, że Kościół Apostolski otworzył się kiedyś na pogan i zaczął głosić im Ewangelię, co było przedmiotem pierwszego poważnego sporu między apostołami. Sprawę rozstrzygnięto w 49 r. na tzw. Soborze Jerozolimskim.
Zdecydowano wówczas, że trzeba być posłusznym słowom Chrystusa, który powiedział: „głoście Dobrą Nowinę w Jerozolimie, w Samarii, Galilei, aż po krańce świata" (por. Mk 16, 15). A to oznaczało, że Apostołowie musieli pójść nie tylko do Żydów, ale też do ludzi zupełnie im obcych, którzy nie znali żydowskiego Prawa i żeby zostać chrześcijanami wcale nie musieli go poznawać i zachowywać. Bez tego otwarcia w ogóle nie powstałby Kościół, może jedynie kolejna żydowska sekta.
Można więc powiedzieć, że Kościół zamknięty nie jest wierny Ewangelii?
Kościół zamknięty to Kościół apostołów, którzy zamknęli się w Wieczerniku z obawy przed Żydami (J 20, 19). Postawa ta niespecjalnie się Panu Bogu podobała, posłał więc swojego Ducha - pojawił się jakiś dziwny szum, ogień, słowa z mocą, otwarły się drzwi i okna rzeczonego Wieczernika, a apostołowie wyszli i zaczęli nauczać.
Były jednak w historii momenty, kiedy Kościół zamykał się na świat, np. w XVIII, XIX w. Tak, Kościół w tym okresie przypomina oblężoną twierdzę. Łatwo jednak znaleźć usprawiedliwienie dla takiej postawy - bardzo wiele ruchów społecznych dość ostro sprzeciwiało się wówczas Kościołowi, zwłaszcza jego politycznemu zaangażowaniu, wynikającemu z istnienia Państwa Kościelnego, które obejmowało swym zasięgiem znaczny obszar Półwyspu Apenińskiego. Z kolei niepodległościowe dążenia mieszkańców Italii były przez Kościół traktowane jako zamach na jego istnienie.
A może Kościół zamknął się, bo nagle przestał kształtować otaczającą rzeczywistość? Pojawiło się Oświecenie, nowe świeckie prądy filozoficzne, nowożytna nauka...
To też, choć w moim przekonaniu przyczyną tego kryzysu były wojny religijne w XVII w. Europa centralna została zupełnie zniszczona w wyniku walk między katolikami a protestantami (np. wojna trzydziestoletnia 1618-1648). Filozofowie, myśliciele zaczęli się więc zastanawiać, na jakich podstawach, zasadach budować ład w Europie, skoro religia nie jest już elementem wiążącym narody, a stała się zarzewiem wojny.
Doszli do wniosku, że wszystko trzeba sprowadzić do podstawowych założeń: „Jest jakiś Bóg, który kiedyś stworzył ten świat, są też pewne prawa naturalne, zasady obowiązujące wszystkich - nie kłamać, nie zabijać, nie kraść itd. I na tym trzeba zbudować nową cywilizację, a Kościoły, jak chcą, niech się dalej między sobą kłócą".
To był moment, kiedy Kościół, chcąc ratować swoją pozycję, resztki starego porządku, postanowił zamknąć się na świat i przybrać wobec tych zmian wrogą postawę: „Przeczekajmy ten zawiązany przeciw nam spisek". Z czasem jednak zaczęło dojrzewać przekonanie, że chyba nie tędy droga, że trzeba się otworzyć na ludzi i razem z nimi zacząć budować. Nie można przeczekać, bo to nie jest wyjście.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.