Dlaczego Kościół miałby bać się nowości czy też się nią brzydzić? Jesteśmy chrześcijanami dzięki temu, że Kościół Apostolski otworzył się kiedyś na pogan i zaczął głosić im Ewangelię, co było przedmiotem pierwszego poważnego sporu między apostołami. List, 7-8/2009
Niektórym młodym ludziom nie podoba się jednak otwarcie, jakie nastąpiło na Soborze Watykańskim II. Uważają, że wraz z nim Kościół stał się równie chwiejny jak świat, że trudno znaleźć w nim oparcie. Skąd bierze się taka postawa?
Być może z niezrozumienia, czym jest Kościół otwarty, a czym Kościół zamknięty. Zaznaczmy, że terminy te nie pochodzą z teologii. Do filozoficznej refleksji nad religią wprowadził je wybitny francuski filozof, Henri Bergson. Mówił on o moralności religii zamkniętej i moralności religii otwartej.
Etyka zamknięta to taka, w której społeczność góruje nad jednostką, stawiając jej wymagania, którym - by być częścią grupy - musi ona sprostać. Jednostka ma kierować się tylko i wyłącznie
prawami grupy, nie zaś jakąkolwiek racją indywidualną. Społeczność w zamian gwarantuje jednostce swoiste poczucie bezpieczeństwa.
W etyce otwartej na plan pierwszy wychodzi nie posłuszeństwo, ale odpowiedzialność. Każdy jest odpowiedzialny za swoje życie. Oczywiście nie żyje w oderwaniu od innych - funkcjonuje we wspólnocie i odpowiednio harmonizuje swoje postępowanie z oczekiwaniami społeczności. Nie robi jednak tego za cenę utraty swojej własnej tożsamości i odpowiedzialności za swoje życie. Według Bergsona religia otwarta kładzie nacisk na osobowy kontakt człowieka z Bogiem, nazywany modlitwą, rozmową, dialogiem.
Dialog z Bogiem jest warunkiem jakiegokolwiek innego dialogu, jest otwarciem człowieka na to, co nie jest tylko nim samym. Przeciwstawia się mentalnemu egocentryzmowi, który może być zarówno indywidualny, jak i zbiorowy. Egocentryk to ktoś, kto bardzo siebie nie lubi, ale stale o sobie myśli. Również pewne społeczności czy narody mogą być niesłychanie zajęte sobą, swoimi niedoskonałościami i zupełnie nie widzieć nikogo spoza obszaru stanowiącego bezpośredni przedmiot ich zainteresowania.
Zamkniętego chrześcijanina zdefiniowałbym słowami pisarza, François'a Mauriaca, który napisał o pewnej damie: „ponieważ nie kocha nikogo, to myśli, że kocha Boga". Rola religii zamkniętej sprowadza się często do pełnienia funkcji społecznych, tworzenia społeczeństwa i uzasadniania jego wymagań wobec jednostki.
Czy tymi dwoma kategoriami da się opisać cały Kościół?
Prócz tego, co umownie nazwaliśmy Kościołem otwartym i Kościołem zamkniętym, istnieje jeszcze trzecia postawa, którą nazywam katolicyzmem rozmytym. Rozmytym, czyli takim, który myli spowiedź z psychoterapią, liturgię ze spotkaniem towarzyskim albo spektaklem teatralnym, a religijne wyzwolenie człowieka utożsamia z wyzwoleniem społecznym, budując przy użyciu marksistowskich analiz różne teologie wyzwolenia, lub budząc sympatie nacjonalistyczne.
Katolicyzm rozmyty może bowiem równie dobrze funkcjonować zarówno na lewicy, jak i na prawicy. Dość podobne postawy wobec religii prezentują zarówno przedstawiciele teologii wyzwolenia, jak i niektórzy prawicowi politycy, zbliżeni poglądami do Charlesa Maurassa (1868-1952), zwolennika monarchii i rządów autorytarnych, który z Kościoła próbował uczynić narzędzie walki z demokracją.
Kiedyś rozmawiałem z jednym z teologów wyzwolenia. Było to w Brazylii w 1986 r. On był księdzem (dziś już nim nie jest) i opiekował się grupą naprawdę biednych ludzi, którzy żyli z tego, co znaleźli na hałdzie śmieci. Żyli w dramatycznych warunkach. Podczas rozmowy powiedziałem mu, że to bardzo dobrze, że ci ludzie mają jakąś opiekę duchową, że jest kapłan, który porozmawia z nimi, odprawi dla nich Mszę.
A trzeba przyznać, że w tym czasie Brazylia była krajem, który borykał się z problemem braku powołań. Odpowiedział mi wtedy: „Wiesz, nawet jak tu jestem, to nie zawsze odprawiam Mszę". „Dlaczego?" - spytałem. „Bo w Kościele katolickim kler przejął środki produkcji sacrum" - odpowiedział. Jakbym słyszał Karola Marksa. Opadła mi szczęka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.