Zrozumieli go po śmierci

Mimi była damą z paryskiego półświatka, którą Karol poznał, gdy stacjonował w Saumur. Nie traktował jej jako kobiety na jedną noc, a i ona dostrzegała w nim coś więcej niż tylko źródło zarobku. Lubiła z nim spędzać czas i choć trochę wykorzystywała jego hojność, to rozumieli się doskonale. List, 10/2009



Przez następnych kilka lat krążył między palcówkami misyjnymi, modlił się i uczył języka koczowników. Nie tak wyobrażał sobie jednak pustelnicze życie. Nigdy przecież nie chciał być wędrownym misjonarzem. Nic nie układało się po jego myśli, miał powody do frustracji. Jedyny towarzysz, jakiego miał, nie wytrzymał tak surowych warunków życia i poszedł własną drogą. Brat Karol zasmucił się wtedy podwójnie, bo bez ministranta nie mógł w tamtych czasach odprawiać Mszy św. Został więc całkowicie sam, nawet bez Eucharystii.

Przez całe dotychczasowe zakonne życie udało mu się ochrzcić tylko dwie osoby, nie prowadził regularnej katechezy, nie przygotowywał do sakramentów ani ich nie udzielał. Zainteresowanie tubylców wzbudzał o tyle, o ile mógł im ofiarować coś namacalnego, jedzenie czy odzież. Muzułmański świat nie chciał słyszeć o jego religii, być może również dlatego, że jego działalności nie towarzyszyły żadne nadzwyczaj zjawiska. Podczas całego swojego życia Karol de Foucauld nie uczynił żadnego cudu - przynajmniej o żadnym nie wiedział. Nie miał wizji mistycznych ani objawień. Nic. Kiedy się modlił, słowa zapisywał na karteczkach, by tak walczyć z rozproszeniem. Żył w skrajnym ubóstwie, dzielił się tym, co miał, z żebrakami, nawet gdy jemu samemu ledwie starczało.

Nic dziwnego, że w końcu poważnie zapadł na zdrowiu. Dzięki pomocy okolicznych mieszkańców udało mu się jakoś dojść do siebie. Zdecydował się na długą i ciężką wyprawę do Paryża. Po raz kolejny postanowił poszukać ochotników do życia z nim na wzór Jezusa. Wierzył, że choćby kilka osób zechce z nim wrócić na Saharę. Mimo że podróż odbyła się bez przeszkód, a w Paryżu odwiedził rodzinę, planów nie udało mu się zrealizować. Znalazł tylko jednego ochotnika, nie to jednak było najboleśniejsze. Największy zawód spotkał Brata Karola ze strony kardynała Paryża, który zamiast zainteresować się pomysłami misjonarza, zasugerował mu raczej powrót do zakonu trapistów i porzucenie myśli o własnej wspólnocie. Karol znów poczuł się opuszczony i niezrozumiany.

Wrócił na pustynię sam. Co jakiś czas jeździł do Francji szukać współtowarzyszy, ale bezskutecznie. Nikt nie chciał się zdecydować na tak trudne warunki życia. Modlił się więc i pracował w swojej pustelni, opracowywał słownik języka tuaresko-francuskiego, podręcznik do gramatyki, zbiór tuareskiej poezji oraz przetłumaczył znaczne fragmenty Biblii na język koczowników. Dzięki pozwoleniu z Watykanu mógł też sam odprawiać Mszę św. Niestrudzenie czekał i czekał... Nie doczekał się nikogo. Kilka miesięcy przed śmiercią napisał: „Ziarno umiera, nie przynosząc owocu. Ja, który tylko potrafię marzyć, niczego w życiu nie osiągnąłem". Zginął 1 grudnia 1916 r. z rąk wrogiego plemienia Senussów. Miał 59 lat, z czego 15 spędził na pustyni.

po śmierci

Zmarł, nie spełniwszy marzeń o nowej wspólnocie. Odszedł w przekonaniu, że ludzie nie chcą żyć w tak radykalny sposób, w jaki chciał on sam. Mimo że przez całe zakonne życie nie udało mu się znaleźć właściwie żadnego towarzysza, z uporem maniaka próbował przekonać świat do swoich racji. Przecież pragnienie, które w sobie odkrył, nie mogło być tylko nieświadomą próbą zadośćuczynienia za dawne hulaszcze życie. I rzeczywiście, świat powoli dojrzewał do radykalizmu Brata Karola. Pierwsze zgromadzenie inspirowane jego duchowością, Mali Bracia Jezusa, powstało w 1933 r. w północnej Afryce. Zgromadzenie żeńskie, Małe Siostry Jezusa, zostało założone w 1939 r. w Algierii.

Chociaż Karol de Foucauld zginął w opinii świętości, biskupi algierscy długo zwlekali ze staraniami o jego beatyfikację. Widocznie nie chcieli drażnić muzułmanów wyniesieniem na ołtarze człowieka zamordowanego przez ich współwyznawców. Ostatecznie zakonnik został beatyfikowany 13 listopada 2005 r. przez papieża Benedykta XVI.




«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...