Plażowe stroje zaczynają królować na ulicach, w biurach i w kościele. Czy ubiór to sprawa tak osobista, że nie powinniśmy zwracać uwagi na odsłonięte brzuchy i nagie plecy, zwłaszcza w miejscach powszechnego kultu? Idziemy, 17 czerwca 2007
Anna Srebro, prezes Stowarzyszenia Edukacja i Media zajmującego się m.in. promowaniem kobiecego ubioru według hasła, by był "modny, godny i wygodny", ocenia, że dziś panie bezkrytycznie przyjmują określony styl mody. Zwraca uwagę, że sposób ubierania się wyraża nie tylko osobę, która go nosi, ale także określa stosunek do drugiego człowieka. – Zwłaszcza kobieta powinna zadać sobie pytanie, czy jej strój nie działa prowokująco. Myślenie o innych jest wyrazem naszej delikatności – mówi Anna Srebro.
Nie ma pisanych zasad godnego stroju do kościoła. – Być godnie ubranym nie znaczy wyglądać jak szara myszka. Ale spódnica mocno powyżej kolan, gołe ramiona, odsłonięty brzuch, odzież prześwitująca czy opinająca się wokół ciała – na pewno nie będą godnym strojem do kościoła – ocenia Anna Srebro. Często nie z powodu odsłaniania dużych partii ciała, ale też ze względów estetycznych. – Panie wyglądają, jakby nosiły odzież kilka numerów za ciasną. Zasady dobrego wychowania nie dopuszczają też, by spod odzieży widać było bieliznę osobistą, a tak często się dzieje – mówi Anna Srebro.
– Odsłonięte duże przestrzenie ciała, brzuch, nogi, głęboki dekolt równie niestosowne są w kościele, na ulicy, na uczelni jak i w pracy – mówi Lidia Tkaczyńska z firmy Activena, zajmującej się kreacją wizerunku. – Zgłaszają się do nas duże firmy i instytucje, zamawiając szkolenia dla pań na temat sposobu ubierania się. Dla prezesów i dyrektorów firm kłopotliwe są sytuacje, kiedy z powodu nieodpowiedniego ubioru nie może wysłać na rozmowę wysoko wykwalifikowanej pracownicy z obawy przed utratą kontrahenta – mówi Lidia Tkaczyńska. Mówi, że wzorce mody dyktowane przez najnowsze trendy kobiety przejmują bezkrytycznie i zaczynają szokować sposobem ubierania się. – W pracy trzeba skupić się na wykonywaniu obowiązków, a nie na podziwianiu cielesnych walorów drugiej osoby – uzasadnia Lidia Tkaczyńska.
Coraz więcej szanujących się firm w regulamin wewnętrzny wpisuje opis stroju pracownika. Zastrzegają gamę kolorystyczną obowiązującą w ubiorze, długość spódnicy czy jakość obuwia. – Odkryte palce stóp uważane są za element intymny, rażą zwłaszcza w pomieszczeniu zamkniętym. Zwracają nadmierną uwagę, tym bardziej kiedy kobieta ma na paznokciach jaskrawy lakier. Jak wynika z sondaży przeprowadzonych wśród mężczyzn, takie osoby w relacjach na poziomie zawodowym przestają być postrzegane jako partner. Odbierane są jako ktoś nieprofesjonalny – mówi Lidia Tkaczyńska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.