W bramie kamienicy kilka słów z Dominikiem, który znowu połamał kimś łóżko i wchodzimy do mieszkania ośmioosobowej rodziny. Andrzej tłumaczy rodzicom 14-latka, do którego niedawno stracili prawa rodzicielskie, że lepszy dla niego będzie ośrodek socjoterapeutyczny. Idziemy, 19 sierpnia 2007
Praca z „dziećmi ulicy” to przede wszystkim uświadomienie im, że nie wszystko im wolno i że ponoszą odpowiedzialność za własne postępowanie. – Zaczyna się od tego, że jeśli np. chcą gdzieś pojechać i coś zobaczyć – muszą przychodzić na zajęcia w określone miejsce o określonej porze. To nie zawsze jest proste, bo te dzieciaki nie są nauczone działania konsekwentnego, zaplanowanego choćby na jutro. Dla nich często „jutro” to nieokreślona przyszłość. Dla nich nauką jest nawet to, że jadąc autobusem czy tramwajem, trzeba skasować bilet – mówi Andrzej. Ostatnio wziął swoich 3 podopiecznych do redakcji Warsaw Voice, by zobaczyli, jak wydawana jest gazeta. – Udało im się nie zrobić obciachu, ale czasem im się to nie udaje. Dopiero gdy zostaną wyproszeni np. z kina, rozumieją, że coś stracili, bo wracają na Pragę, gdzie się nic nie dzieje. W tym sensie to jest dla nich pouczające doświadczenie, bo muszą się nauczyć, że to, co jest do zaakceptowania na podwórku, bo tak robią ich rodzice, nie sprawdza się poza nim. Jeśli chcą uczestniczyć w innym świecie, nie chcą jedynie stać pod sklepem z alkoholem, ale chcą mieć pracę i robić coś ciekawego, to muszą zachowywać się inaczej. Wielką radością jest, gdy widzimy, że ich system wartości się zmienia, że idą do pracy, bo wolą uczciwie zarobić 50 zł, rozkładając w Carrefourze nocą towar na półki, niż wyrwać komuś torebkę.
Praski anioł stróż – jak pedagogów ulicy nazwała jedna z mieszkanek ul. Inżynierskiej – może zająć się maksymalnie kilkunastoma dziećmi. Najczęściej jest on pierwszym i jedynym dorosłym, któremu mogą one zaufać, zwrócić się z prośbą o pomoc. Trzeba się nimi interesować, czasem kontaktować z terapeutą, psychologiem lub choćby pomóc w nauce. To praca bardzo wymagająca, gdzie niewiele można z góry przewidzieć, ale najważniejsze, że jest skuteczna!
Na szczęście coraz więcej instytucji widzi problem zwiększającej się liczby dzieciaków spędzających na ulicach większość czasu. Fundacja „Wspólna droga” rozpoczęła w połowie ubiegłego roku program szkolenia ok. 30 pedagogów ulicy, a przed wakacjami w mediach ruszyła kampania „Dzieci na ulicy – pokażmy im świat”. Oby nie skończyło się na słowach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.