Świadectwo dawane Chrystusowi aż do przelania krwi stało się wspólnym dziedzictwem zarówno katolików, jak i prawosławnych, anglikanów i protestantów – pisał Jan Paweł II w Tertio millennio adveniente. To świadectwo było również dawane przez świadków wiary na naszej polskiej ziemi. Idziemy, 27 stycznia 2008
Kiedy akta warszawskiej rodziny Burschów znalazły się na biurku jednego z głównych przywódców hitlerowskiej Rzeszy Heinricha Himmlera, ten bez wahania wydał wyrok: „Tę rodzinę należy zniszczyć”. Z niemiecką dokładnością rozpoczęto od cieszącego się wielkim szacunkiem 77-letniego biskupa Juliusza Bursche, od 1920 r. zwierzchnika Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce. Wcześniej działał aktywnie na rzecz przyłączenia Mazur do Polski i przeciw germanizacji ewangelików na Śląsku i Mazurach. Władze niemieckie nigdy mu tego nie wybaczyły. W miesiąc po wybuchu wojny został aresztowany i przewieziony do więzienia w Berlinie, a stamtąd do KL Sachsenhausen. Krótko przed śmiercią ponownie znalazł się w berlińskim więzieniu, gdzie zmarł 20 lutego 1942 r. Miał możliwość bezpiecznego opuszczenia Polski, ale z niej nie skorzystał, pragnąc być ze swoimi wiernymi. Jan Paweł II, przemawiając 9 czerwca 1991 r. w ewangelickim kościele Świętej Trójcy w Warszawie, powiedział o nim: „Ten wielki chrześcijanin i wielki polski patriota wolał oddać życie w niemieckim więzieniu niż wyrzec się polskości. (...) Tak biskup Bursche, jak i biskup Michelis swoim życiem i śmiercią zaprzeczyli niejako rozpowszechnionemu przekonaniu, że luteranin to Niemiec, a Polak to katolik”.
Z pięciu braci Burschów zginęło czterech, wśród nich ks. Edmund, teolog i historyk zamęczony w kamieniołomach w Mauthausen. Wśród 62 pastorów więzionych podczas okupacji, był ks. Andrzej Wantuła, późniejszy zwierzchnik Kościoła (1959–1975), który przeszedł przez piekło obozów w Dachau i Gusen. Inny duchowny luterański, wspomniany przez Jana Pawła II ks. Zygmunt Michelis za swą działalność podczas obrony Warszawy we wrześniu 1939 r. otrzymał Krzyż Walecznych. Przez rok był w obozie w Sachsenhausen. Po wojnie odbudowywał zniszczony kościół Świętej Trójcy w Warszawie, a także był zastępcą biskupa Kościoła. Wybitny historyk ks. Woldemar Gastpary także przeszedł przez obozy Sachsenhausen-Oranienburg i Dachau. Po wojnie był rektorem Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Z kolei w Katyniu został zamordowany ks. Ryszard Paszko, naczelny kapelan wojskowy wyznania ewangelicko-augsburskiego.
Był jedynym biskupem „narodowym”, który otwarcie sprzeciwił się władzom PRL. Zapłacił za to cenę najwyższą. Józef Padewski z Kościoła polskokatolickiego został zamęczony w więzieniu na Mokotowie 10 maja 1951 r. Pogrzeb liczącego zaledwie 57 lat duchownego odbył się nocą cztery dni później. Najbliższy współpracownik biskupa, ks. Edward Narbuttowicz został skazany na karę śmierci. Wyrok ten potem złagodzono, a w 1961 r. opuścił on areszt. Biskup Padewski, więzień hitlerowski na Montelupich w Krakowie, a następnie w obozie przejściowym w niemieckim Tittmoning, w 1944 r. wyemigrował do USA. Kiedy w 2 lata później przyjechał do Polski, został oskarżony o... handel obcą walutą. W rzeczywistości była to zemsta władz PRL, które – w tym czasie – uznały Kościół polskokatolicki za narzędzie imperialistów amerykańskich. Chodziło o fakt, że jeden z duchownych tego Kościoła, ks. Tomasz Kołakowski ujawnił w USA sowiecką zbrodnię w Katyniu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.