Pierwsza Komunia Święta: teatr czy liturgia

Piotruś wszystko ma już zaliczone przed Pierwszą Komunią. Zna na pamięć wszystkie wymagane modlitwy. Jeszcze tylko musi nauczyć się modlitwy dziękczynnej i zapamiętać grzechy – żeby nie zapomnieć na spowiedzi. Wszystko gotowe na 11 maja. Idziemy, 11 maja 2008



Zmiana proboszcza w parafii pociągnęła zmiany w przygotowaniach pierwszokomunijnych – zauważa moja rozmówczyni. Wymagania stały się trochę ostrzejsze: za dwie nieusprawiedliwione nieobecności w ciągu roku grozi niedopuszczenie do sakramentu. Wrażenie na rodzicach zrobiła uwaga księdza, że po Pierwszej Komunii dziecko zobowiązane jest do przestrzegania przykazań, a ich przekroczenie jest grzechem, czasem ciężkim. Część odpowiedzialności za grzechy dziecka spada na rodziców, na przykład nie wywiązywanie się z obowiązku niedzielnej Mszy św. – To było mocne i zrobiło wrażenie, choć oczywiście nie wszystkim się podobało – podkreśla moja rozmówczyni. Dyskusje wzbudziła też uwaga, żeby nie posyłać dzieci do Komunii, jeśli rodzice czują, że ani ich pociechy, ani oni sami nie są do tego przygotowani czy przekonani. – Ludzie chcą być szczerzy wobec siebie, czasem zastanawiają się, czy nie posłać dziecka później do Komunii albo w ogóle go nie posyłać, bo i tak nie przekazują mu wiary w domu, ale wciąż zwycięża tradycja albo obawa, że takie „wyłamanie się” zaszkodzi dziecku w grupie rówieśników. Bo będzie postrzegane jako inne albo będzie czuło się źle, gdy przystąpi do sakramentu „nie ze swoją grupą” – tłumaczy mama.

– Może jak zniknie ta komercyjna otoczka, łatwiej będzie podjąć niewierzącym rodzicom decyzję o rezygnacji z Pierwszej Komunii, jeśli nie zamierzają wychowywać dziecka w wierze. A tym, którzy nie czują gotowości dziecka do przyjęcia sakramentu, będzie łatwiej przełożyć ten termin na później – zastanawia się moja rozmówczyni – katechetka. O nierobienie z liturgii teatru apeluje też bp Antoni Długosz z Częstochowy, nazywany „biskupem od dzieci”. – Słyszę, że komunie trwają po kilka godzin. To straszne. Jeśli ja odprawiam taką Mszę, trwa najwyżej 40 minut. I jest wszystko: Eucharystia, rozmowa z dziećmi, śpiewanie. Nie ma tylko dziękowaczek i witaczek. A często ta akademia po Mszy to kolejna godzina wspólnego męczenia księdza, dzieci i rodziców – mówił w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów”.

Na szczęście coraz więcej rodziców zauważa potrzebę spokoju i wyciszenia i godzi się z ograniczeniami wprowadzanymi przez duchownych. Na przykład zakaz fotografowania dzieci podczas Mszy św. komunijnej w parafii św. Zygmunta nie wzbudził protestów. Ale ksiądz proboszcz był konsekwentny, bo nie będzie również przedstawicieli zwykle wynajmowanej na taką okazję firmy. – Ta konsekwencja bardzo mi się podoba – mówi mama Piotrusia. – Oczywiście zdjęcia będzie można robić, ale podczas białego tygodnia. A w niedzielę lepiej, żeby dzieci mogły się bardziej skupić. Nie wymagajmy jednak zbyt wiele od nich. Dorosłemu trudno się skupić, gdy jest wystawiony na świecznik, a co mówić o dziecku…


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...