Tygodniowy przegląd prasy - 26 lipca 2008

Dlaczego ksiądz Zązel nie ceni „świeckich wysiłków na alkoholowym froncie”? Być może dlatego: „Każda gmina w Polsce ma obowiązek rozwiązywać problemy alkoholowe. Ale cały system oparty jest na ryzykownej logice: im więcej się w danej gminie sprzeda alkoholu, tym więcej jest pieniędzy na walkę z nałogiem”.



„Panowie żegnający prof. Bronisława Geremka może mają niewiele wspólnego z Radiem Maryja. Ale pod tym szyldem uszlachetnia się każda brednia i pospolita polska frustracja” - diagnozuje Szymon Hołownia w felietonie z cyklu „Sądy ostateczne” zamieszczonym w Newsweeku (nr 30 z 27 lipca 2008).

„Codziennie popełniamy ten sam grzech: moralnego zaniechania. Przyzwalamy, machamy ręką na zasłyszane brednie, antysemickie żarty, na przemoc, na słowne napaści. Pewien mędrzec, definiując chrześcijanina, stwierdził, że działa on jak pochłaniacz zła. Nie oddaje ciosów, przerywa łańcuch agresji. Na zło odpowiada dobrem, a mało szlachetną substancję, jakiej mnóstwo jest na tym marnym świecie, zmienia w złoto. Wina ojca Rydzyka polega na tym, że nie uczy swoich wiernych tej moralnej alchemii. Że wojując na niby z hasłem ‘róbta co chceta’ tak naprawdę jest jego głównym orędownikiem. Jesteście biedni, jesteście skrzywdzeni, cały świat musi się zmienić, ale wy jesteście solą ziemi - słyszy jego publiczność” - pisze Hołownia i dodaje: „Pół biedy, gdy mówimy o tych, których w Rodzinie Radia Maryja jest większość. O ludziach, którzy mają inne niż ja zdanie w sprawie polskich przemian, PiS, Wyborczej oraz redaktor Olejnik, ale mimo że nie mamy kompromisu, możemy ze sobą rozmawiać. Kłopot zaczyna się, gdy do głosu dochodzą ci, co malują kretyńskie transparenty, okładają torbami reporterów albo dzwonią do mnie, by poinformować, jaką profesją trudniły się panie w mojej rodzinie (bo to, że jestem Żydem - i to perfidnym, bo skrywającym się pod ukraińskim nazwiskiem - wiedzą z Radia Maryja już wszyscy). Ci ludzie nie przeszli jakiejś radiowej gimnastyki, specjalnego treningu agresji. To pewnie ci sami państwo, którzy na co dzień o miejsce w autobusie walczą parasolką, trują zwierzęta sąsiadów i co dziesięć minut wzywają policję. Mogą nie mieć wiele wspólnego z Rodziną Radia Maryja, ale chętnie wskakują pod sztandar. Bo to, co do tej pory było zwykłym laniem żółci, wredotą, odreagowaniem frustracji, starczym chuligaństwem, tu się uszlachca, staje się walką o polskość, o Boga, o Kościół”.

Zdaniem Hołowni „Grzechem ojca Rydzyka nie jest to, że któryś z jego słuchaczy ma ze sobą problemy. Jego wina polega na tym, że nie mówi im ostro: stop”.

Robienie innym rachunku sumienia to bardzo miłe zajęcie, nieźle wśród Polaków rozpowszechnione. Kontynuując więc myśl zaczętą przez Szymona Hołownię warto dodać, że grzech zaniechania nie jest wśród polskich katolików zarezerwowany wyłącznie dla Radia Maryja. Felietonista Newsweeka ma tego świadomość: „Nie bijmy się w cudze piersi, ojciec dyrektor grzeszy tym samym, co my wszyscy” - pisze, ale zaraz dodaje: „Tyle że na tle sutanny widać to wyraźniej”. Taaaak. Na tle sutanny rzeczywiście wiele rzeczy widać wyraźniej. Czasami aż za wyraźnie. Dlatego niektórym trudno wzrok oderwać, a inni wolą zamknąć oczy.




«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...