Rozważania nad znaczeniem człowieka, mężczyzny, płci i ojcostwa chcemy ukazać w świetle Objawienia. Ono bowiem nie pozwala, by te tajemnice ludzkiej egzystencji były rozważane w świetle częściowych, czasem powierzchownych lub pozornych miar własnej istoty... Kwartalnik "Cywilizacja", 17/2006
Zagadnienie, którym mamy się zająć, powinno być podjęte zasadniczo w kontekście teologii małżeństwa i rodziny, ponieważ Bóg, powołując człowieka do istnienia z miłości, powołał go jednocześnie do miłości i wspólnoty, gdyż w sobie samym przeżywa tajemnicę osobowej komunii (wspólnoty) miłości: „Stwarzając człowieka na swój obraz i nieustannie podtrzymując go w istnieniu, Bóg wpisuje w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety powołanie, a więc zdolność i odpowiedzialność za miłość i wspólnotę” [1] .
W związku z tym – konstatował Ojciec Święty Jan Paweł II – „objawienie chrześcijańskie zna dwa właściwe sposoby urzeczywistnienia powołania osoby ludzkiej – w jej jedności wewnętrznej – do miłości: małżeństwo i dziewictwo. Zarówno jedno, jak i drugie, w formie im właściwej, są konkretnym wypełnieniem najgłębszej prawdy o człowieku, o jego istnieniu «na obraz Boży»” [2] . Płciowość ludzka (męskość i kobiecość), która w życiu małżeńskim jest znakiem całkowitego daru z siebie mężczyzny-męża i kobiety-żony, „nie jest bynajmniej zjawiskiem czysto biologicznym, lecz dotyczy samej wewnętrznej istoty osoby ludzkiej jako takiej”[3], to znaczy miłości [4].
Skupienie uwagi na mężczyźnie, wynikające z tematu niniejszego numeru „Cywilizacji”, mimo powyższych zastrzeżeń, może okazać się potrzebne i ważne, by więcej miejsca poświęcić zapoznanej tajemnicy męskości mężczyzny, to znaczy skupić uwagę na rodzicielskim/ojcowskim znaczeniu jego ciała [5] .
Nasze rozważania nad znaczeniem człowieka/osoby, mężczyzny, płci i ojcostwa chcemy ukazać w świetle Objawienia. Ono bowiem nie pozwala, by te tajemnice ludzkiej egzystencji były rozważane w świetle tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych lub pozornych kryteriów i miar własnej istoty, lecz zmusza do tego, by zrozumieć do końca, by odnaleźć siebie przez przyjęcie, przyswojenie i zasymilowanie całej rzeczywistości Wcielenia i Odkupienia [6].
CZŁOWIEK
Biblia, a za nią powszechne przekonanie, określa człowieka jako stworzenie Boże (Ps 138 [139] 14-18). Ksiądz prof. Bartnik zauważa, że „właściwa idea «stworzenia» wywodzi się z Objawienia” [7]. W odniesieniu do człowieka znaczy, że powstał z niczego (2 Mch 7, 28; por. Rz 4, 17) [8]. Akt stwórczy jest aktem osoby, a więc posiada wszystkie cechy, jakie z nią wiążemy, nadto wyraża Boga na zewnątrz. W tym sensie człowiek jest sakramentem/obrazem Boga, bo „przynosi na świat swe szczególne podobieństwo do Boga” [9].
Człowiek został stworzony „na obraz Boży”
Biblijny opis stworzenia człowieka nie sugeruje, że jest on podobny do stworzeń, które Bóg powołał do istnienia, ale mówi o podobieństwie do Boga: „Tak stworzył Bóg człowieka na swe wyo¬brażenie, na wyobrażenie Boga go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1, 27). Użyty w tekście termin człowiek (hebr. hā-’ādām) jest rzeczownikiem zbiorowym i należy go przetłumaczyć jako ludzkość. Z jego stworzeniem wiąże się Boże błogosławieństwo, które dotyczy jego płodności i rozwoju: „Tajemnicy zaś jego kreacji («na obraz Boży go stworzył»), odpowiada perspektywa prokreacji («bądźcie płodni i zaludniajcie ziemię»), jakby owego stawania się w świecie i w czasie” [10].
Stworzenie na obraz Boży oznacza, że nie można dokonać „redukcji człowieka do «świata»”, co mocno podkreśla Psalmista: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz – / i czymże syn człowieczy, że się nim zajmujesz? / Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, / chwałą i czcią go uwieńczyłeś. / Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich, / położyłeś wszystko pod jego stopy: / (...) Panie, o Panie nasz, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!” (Ps 8, 5-8. 10) [11].
Oznacza także, że człowiek jest osobą, a więc kimś [12] . Potrafi poznawać siebie, tworzyć wspólnotę z innymi, bo Bóg nie stworzył go jako istoty samotnej, lecz od początku „stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1, 27), a ich związek tworzy „pierwszą formę wspólnoty osób”: „Człowiek bowiem z głębi swej natury jest istotą społeczną i bez kontaktów z innymi nie może ani żyć, ani rozwijać siebie samego i swoich uzdolnień” [13].
Stworzenie z niczego przez Boga kieruje człowieka ku swemu Stwórcy: „Niespokojne jest serce ludzkie, póki nie spocznie w Bogu” (św. Augustyn. Wyznania I, 1). Spośród wszystkich stworzeń tylko człowiek jest na Niego otwarty. To On postanowił wynieść ludzi do „udziału w życiu Bożym”[14] i wyposażył ich do dania odpowiedzi wiary i miłości, dzięki Duchowi Świętemu [15].
Wszystko, co Bóg uczynił/stworzył było bardzo dobre (Rdz 1, 31).
«« | « |
1
|
2
|
3
|
4
|
5
|
»
|
»»