Mężczyzna – jakiej płci?

Czasy współczesne skłaniają do stawiania wielu dramatycznych a zarazem paradoksalnych diagnoz. Mówi się o kryzysie rodziny, autorytetu, nauki, religii czy wreszcie cywilizacji. Wygląda na to, że charakter cywilizacji ma niemały, a może nawet decydujący wpływ na dookreślenie ról społecznych mężczyzny i kobiety. Kwartalnik "Cywilizacja", 17/2006




Prawo pozytywne poprzez zakaz jakiejkolwiek dyskryminacji wyraża przekonanie ustawodawców o naturalnej równości płci. Akcentuje także podmiotowość wobec niego wszystkich członków społeczności bez względu na jakiekolwiek ich zróżnicowanie. Zarazem jednak prawo to coraz częściej interpretowane jednoznacznie niesie ze sobą przesłanie, że źródłem „zła”, któremu prawo się przeciwstawia, jest każda ewokowana odmienność ludzi. Paradoksalnie więc, prawa obywatelskie, choć same w sobie dobre, przyczyniają się do naruszania tego podstawowego zróżnicowania, jakie istnieje między mężczyzną i kobietą z racji natury bytu ludzkiego.

Istnienie różnych, choć zarazem ściśle ze sobą skorelowanych płci jest jedną z wielu istniejących w świecie dyferencji. Różnicy tej nie da się zniszczyć, ale można społecznie ją dezawuować. Świat islamski wydaje się pozostawać ciągle w sytuacji odcięcia kobiety od sfery życia publicznego i odmawiania jej wielu należnych jej z natury praw. Tkwiąca w biologicznym uposażeniu różnica, ale o skutkach osobowych, traktowana jest jako podstawa do bardzo głębokiego zróżnicowania społecznego. Na Zachodzie z kolei sytuacja jest odmienna: równość względem prawa bezzasadnie uznaje się za identyczność. I dlatego życie społeczne trzeba budować tak, by zniwelować różnorodność, w tym także odrębność i komplementarność płci, która ma swoje źródło nie w przypadkowych pomysłach filozofów, lecz jest osadzona w naturze ludzkiej. Być może to deprecjonowanie odmienności płci jest jednym z czynników popularności homoseksualizmu.

Kobieta mężczyzną czyli feminizm

Tam, gdzie nie istnieją wyraźne odrębności, odbiera się możliwość identyfikacji. Ta trudność odczytania swojej tożsamości w społeczeństwie wcale nie musi dotyczyć tylko mężczyzn. Może też być problemem kobiet. Osłabieniu roli społecznej mężczyzny towarzyszy ogólne osłabienie autorytetu i samej władzy. Zasadniczą rolą mężczyzny, zwłaszcza w starszym wieku, było służenie społeczności nie tyle swoją siłą fizyczną, co mądrością życiową. Na skutek biologicznych ograniczeń możliwości przekazywania życia i osobistego zaangażowania w czynną obronę zachowania życia były bardzo ograniczone, natomiast pozostawała i pozostaje możliwość udziału w rozwoju osobowym własnym i osób drugich. Społeczny kryzys ujawnia się dziś jednak w tym, że doświadczenie starszego pokolenia albo nie jest wystarczające, albo nie jest za takie uznawane. Ogólnie brakuje bowiem pola, którym jest rodzina wielopokoleniowa, tworząca warunki do przekazywania własnego doświadczenia młodemu pokoleniu. To miejsce wypełniają dziś niemal w całości środki masowego przekazu.

Ale ten proces w równym stopniu odnosi się również do kobiet, które w społeczności tracą swoją odrębność. W przeciwieństwie do czasów współczesnych, role społeczne, jakie dotychczas przypadały matce i ojcu oraz innym członkom wspólnoty rodzinnej były przedłużeniem tych zadań, jakie wynikają z inklinacji naturalnych. Dokonująca się w naszych czasach społeczna uniwersalizacja płci, które z natury są komplementarne, a więc nie identyczne, lecz różne, przynosi dziś rezultaty dalekie od oczekiwań jej inicjatorów. Przegranymi są nie tylko mężczyźni, ale i kobiety. Wyraźnie zdaje się to pokazywać ruch feministyczny, który wyrastał z przekonania o niższej pozycji społecznej kobiety i konieczności zniesienia tej dysproporcji. Tymczasem jak słusznie pisze R. Pernound: „często (...) nasuwa się pytanie (wszystko bowiem ma charakter odwracalny, tak w dziejach narodów, jak i jednostek), czy podejmowane obecnie wysiłki na rzecz wyzwolenia kobiety nie mijają się z celem, jako że naznaczone są pewną tendencją samobójczą: zaprzeczyć własnej kobiecości, zadowolić się kopiowaniem sposobu bycia swojego partnera, starać się naśladować go jako model idealny i doskonały, odrzucając niejako z góry całą swoją odrębność? (...) Czy kobiety na długo zadowolą się odgrywaniem niejako z musu, roli niedoszłych mężczyzn – chyba że nastąpiłaby jakaś wspaniała odmiana ludzkości, która też miałaby swój kres?” [7]. R. Pernaud zadaje pytanie, a G.K. Chesterton już przed stu laty dowodził, że feminizm prowadzi do paradoksu, gdyż w imię równości płci przyznaje rację męskiemu punktowi widzenia świata i stosowanej w nim oceny postaw i decyzji [8].
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...