Szczególnie pierwszy okres pobytu we wspólnotach charakteryzuje się zachwytem i związany jest z przyjemnymi duchowymi przeżyciami. Wiara nie opiera się jednak na niestabilnych uczuciach, ale raczej na łasce Bożej, rozumie i silnej woli. Po okresie zauroczenia przychodzi czas pustyni – czas próby. Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym, 5/2006
W świecie współczesnym człowiek nastawiony jest na ciągłą aktywność. Jest nieustannie zmuszany do działania. W jakiś sposób obejmuje to również jego stronę duchową. Należy zwrócić uwagę, że członkowie Odnowy również zachęcani są nieustannie do wielorakiej i zróżnicowanej aktywności. Duchowość charyzmatyczna, chociaż zna skupienie, ciszę i pogłębioną refleksję, to jednak do kontemplacyjnych nie należy. Niestety, może tu nastąpić pewne pomieszanie pojęć, gdzie wiara i duchowość nie są odróżniane od religijności, która objawia się tylko przez zewnętrzne uczestnictwo w praktykach religijnych.
Pierwsza przyczyna wydaje się prosta: jeżeli wiara jest mało pogłębiona, a zachwycają nas tylko praktyki religijne (np. wspólna modlitwa, ciepła atmosfera), jest to prosta droga do zniechęcenia i depresji. Niestety, natura człowieka jest tak skonstruowana, że po pewnym czasie wszystko mu powszednieje i potrzebuje nowych bodźców, by normalnie funkcjonować. Mówimy powszechnie, że człowiek taki wypalił się lub wyczerpał swoją kreatywność w danym zakresie. Pospolicie ten stan nazywamy znudzeniem i lenistwem. Ta nuda jest groźna, ponieważ zabija wolę i intelekt. Prowadzi do marazmu, który może nadwyrężyć nawet cnotę nadziei. Nuda to pewna forma frustracji, swoiste odrętwienie ciała i umysłu, niemożność cieszenia się wolnym czasem. Człowiek znudzony wygląda na zmęczonego, wyczerpanego, nie może się odprężyć ani zrelaksować. Dla człowieka znudzonego czas stoi w miejscu. Wydaje się mu, że ma za dużo czasu i nic do roboty. Czuje pokusę “zabijania czasu”. Niekiedy człowiek taki może znajdować się w poważnej pułapce życiowej. Ze względu na dokonane wcześniej trwałe decyzje i podjęte zaangażowanie (np. małżeńskie lub zakonne) znudzenie może go doprowadzić do depresji lub cynizmu. Znana jest prosta fraszka: “Mistyk wystygł – wynik cynik”. Być może postawiona wcześniej właściwa diagnoza i odpowiednia pomoc ze strony bliskich osób zaoszczędziłaby wielu cierpień i kłopotów.
Pisałem dotąd o stanach poważnych. Jednak nierzadko zniechęcamy się szybciej, chociażby tylko dlatego, że Bóg nie wysłuchuje naszych modlitw. Zniechęcenie na modlitwie występuje dość często i może mieć różne przyczyny. Człowiek wierzący nie poddaje się takiemu zniechęceniu ani oschłości, ani rozproszeniom, ponieważ sercem, wolą i intelektem stara się trwać w niej mimo trudności. Bóg odpowiada na nasze modlitwy w swoisty dla siebie sposób. Czasem pozorny brak odpowiedzi jest najlepszą dla nas odpowiedzią i przejawem Bożego miłosierdzia, którego w danym momencie nie zrozumieliśmy. Za każdym razem, gdy się modlimy, stajemy się bliżsi sercu Bożemu. Modlitwa ma bowiem na celu zmianę nie Boga, ale mnie samego. Zwykłe zniechęcenie na modlitwie nie jest groźne, ale trzeba na niej trwać, aby napełniać się Bożą obecnością i dobrem, które z tego płynie.