Zagadka chwalców Stalina

W fascynacji totalitaryzmem komunistycznym, podobnie zresztą, jak hitlerowskim, czai się moim zdaniem zagadka. Co więcej, podejrzewam, że lekceważenie owej zagadki przez ludzi, którzy tamtych czasów nie pamiętają – a to oni dominują w dzisiejszej debacie na ten temat – kryje się coś złowróżbnego. Więź, 2/2007




Zastrzegę przy tym, że intencją S. nie było bez wątpienia porównywanie PC i ZMP, bo to obaj uznalibyśmy za niesmaczne i głupie, ale zakwestionowanie ufności, z którą popiera się wielki ruch społeczny w takim lub innym jego przejawie. Na jakiej podstawie właściwie oddzielamy „wypaczenia” od istoty porywającej nas idei? W którym momencie należy uznać, że przekroczona została masa krytyczna błędów i to one stają się istotą ruchu, wobec którego wolno już jedynie „skrzywić się wycedzić szyderstwo”? Przypomnę na wszelki wypadek, że rozmawialiśmy ponad piętnaście lat temu, gdy opowieść, do jakich skandali będzie dochodziło na szczytach władzy, uznalibyśmy za obrzydliwe czarnowidztwo.

Rzecz jasna, można by powiedzieć, że prowadząc myśl w tym kierunku relatywizuje się stalinowskie zbrodnie, ponieważ nie ma żadnego podobieństwa między zbiorowym wysiłkiem budowania suwerennego państwa – choćby jego kształt okazał się ułomny – a popieraniem przywiezionej na obcych czołgach dyktatury. Z naszą dzisiejszą wiedzą historyczną – nie ma. Problem polega jednak na tym, że jeśli chce się nie tylko ocenić, ale i zrozumieć ludzi sprzed lat, należałoby zrekonstruować ich stan świadomości.

Ale żeby zrozumienie nie przeobraziło się w ckliwą wyrozumiałość, najpierw porcja wypisów z tamtych lat. Nawiasem mówiąc – wszystkie podaję za książką Bikont i Szczęsnej, którym zarzuca się niekiedy – zrobił to np. Krzysztof Masłoń w recenzji, zamieszczonej na łamach „Rzeczpospolitej” – że starają się zatrzeć winy swoich bohaterów.

MAŁA ANTOLOGIA

Faszystowskie podziemie tworzy dziś ideologię PSL-u. PSL, nieosłonięte od strony faszystowskiego podziemia, przenikalne dla wszelkiej dywersji antydemokratycznej, stęsknione Londynu z jego centrum wojskowej emigracji sanacyjno-endeckiej stanowi groźny, choć może nieświadomy przewód dla faszyzmu w Polsce (styczeń 1947, Kazimierz Brandys; „Lawina i kamienie” s. 51).

Nie pozwolimy, aby tę naszą czystą i szlachetną miłość [między budowniczymi socjalizmu] zbrukali i splugawili imperialistyczni zboczeńcy (1950, Wiktor Woroszylski, s. 148).

[Żołnierz amerykański] wkłada w oblepione krwią ręce SS-manów amerykański karabin i uczy, jak strzelać do kobiet i dzieci (1951, Tadeusz Borowski, s. 145).
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...