Tragedia albo cisza

Niezależnie od tendencyjności Myśliwskiego – nie wiem, czy słusznie mu ją przypisuję, jest ten autor rzecznikiem zdecydowanie pesymistycznej wizji ludzkiej kondycji. I twierdzę – jemu wolno. Jego pesymizm ma artystyczną konstrukcję, pewną doskonałość formalną, kreuje narracje tragiczne. A to co innego zgoła niż biadolenie. Więź, 2/2007




I twierdzę – jemu wolno. Jego pesymizm ma artystyczną konstrukcję, pewną doskonałość formalną, kreuje narracje tragiczne. A to co innego zgoła niż biadolenie, narzekanie, czarnowidztwo. Uważam, że rola Kasandry nie powinna być wykonywana chóralnie, a pesymista, który nie potrafi przydać swojej rozpaczy piękna tragedii, powinien siedzieć cicho – i zająć się czymś pożytecznym. Katastrofizm to najtańszy w wykonaniu i najmniej estetyczny rodzaj dandyzmu. Trzymanie się pesymistycznych prognoz budzi we mnie podejrzenie lenistwa myślowego, intelektualnej inercji, zgubienia fantazji i wiary.

„Nowa strategia” Busha w sprawie Iraku przez swój złudny optymizm budzi najczarniejsze pesymizmy. Są one równie fałszywe, jak sama strategia. Imperium dobra uparcie wierzy, że rozwiązanie polega na właściwej alokacji miliardów dolarów, dziesiątków tysięcy coraz bardziej znerwicowanych żołnierzy i setek samolotów i helikopterów nafaszerowanych drogą elektroniką. Lepsze satelity zwiadowcze i tak dalej. Liczy się wiedza inżynierów, strategów i finansistów, inni specjaliści nie mają nic do gadania A tymczasem problemy Iraku, światowego terroryzmu i konfliktu arabsko-izraelskiego są w ułamkowej tylko części militarne. I w równie ułamkowej – polityczne. Zamachowiec-samobójca to nie tylko pewna konstrukcja materiału wybuchowego, masy rażącej, urządzenia zapłonowego i pasów nośnych. To jeszcze człowiek, jego życiorys, ciało i dusza, powiązania rodzinne i organizacyjne, formacja religijna i obyczajowa, psychika, kompleksy, mechanizmy posłuszeństwa, jego rozpacz i jego nadzieja. Rozwiązanie nie jest więc do wymyślenia w żadnym sztabie czy ośrodku studiów strategicznych. Rozwiązania trzeba szukać wśród humanistów na uniwersytetach Ameryki i Europy, wśród psychologów, znawców islamu, etnologów i mitologów, w ośrodkach życia duchowego, w centrach ekumenicznych, wśród mistyków, artystów i proroków. Tak, artystów nie pomijam. Czy parędziesiąt tysięcy dolarów zainwestowanych w wydanie i promowanie książki Orhana Pamuka „Śnieg” w Iraku, Syrii, Iranie, Palestynie i Izraelu to byłoby całkiem bez sensu, nic i nigdzie by nie zmieniło? A jako cząstka dobrze pomyślanej, rozległej, wielowątkowej akcji? Z wyznawcami Mahometa trzeba rozmawiać za pośrednictwem wyznawców Mahometa. O chrześcijanach myślą oni przeważnie to, co im wynika z przemocy i arogancji zbrojnych misji, z odpadków kultury masowej i propagandy imamów.
A widzieliście mur w Izraelu? Jest z jednej strony pomalowany tak, aby szczyt był błękitny jak niebo, środek zielony jak liście oazy, dół szary jak przydrożne kamienie. Z drugiej strony (zgadnijcie z której?) są tylko pełne nienawiści napisy – graffiti. A gdyby dofinansować pomalowanie go z dwu stron jednakowo: w błękit, zieleń, ptaki, motyle? Czy nie przybliżyłoby to chwili, w której tańczyć się będzie z obu stron w święcie zwalania muru?

Tymczasem wyznawcy islamu chętniej przyjęliby z naszych rąk kałasznikowa niż Chrystusa. Czy Chrystus nie poparłby jednak rozumnych przygotowań do organizowanego na neutralnym gruncie kongresu pojednania między szyitami i sunnitami? Chyba nie zrobiłby w tym miejscu kółka na czole jak niejeden z moich Czytelników, tylko powiedziałby – próbujcie! Jak możecie spokojnie patrzeć na ich wzajemną nienawiść i mężobójstwo?
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...