Mówiąc ogólnie, doszedłem do wniosku, że chrześcijaństwo to niesamowita religia, a swoją postawę wobec niej muszę na nowo przemyśleć. Dlatego przez ponad 20 ostatnich lat starałem się sformułować pozytywną żydowską teologię chrześcijaństwa. Więź, 11-12/2007
Zamiast porzucić wiarę, zacząłem zatem zmagać się z Bogiem i trwa to po dziś dzień. Pojednanie między mną a Bogiem było możliwe również dlatego, że zrozumiałem, jak głęboko Bóg cierpiał podczas Holokaustu. Przecież nieskończona świadomość Boga oznacza, że każde ludzkie cierpienie pomnaża się w sposób nieskończony w doświadczeniu Boga. Fakt, że Bóg cierpi razem z ludźmi, to stara myśl żydowska. Moim chrześcijańskim partnerom dialogu zawdzięczam jednak, że bardziej przybliżyli mi tę prawdę.
Dlaczego przyłączyłem się do dialogu żydowsko-chrześcijańskiego? W trakcie moich studiów doszedłem do przekonania, że chrześcijańskie nauczanie pogardy i delegitymizacja judaizmu jako religii przekształciły się w antysemityzm. Chrześcijanie postrzegali Żydów jako odizolowaną grupą pariasów – obcych, sprytnych, a czasem nawet nieludzkich. Dzięki temu współczesny laicki rasistowski antysemityzm mógł także skupić się na Żydach i starać się ich zniszczyć. Byłem wstrząśnięty, byłem zły, ale przede wszystkim się bałem. Bałem się o moje dzieci i wnuki. Postanowiłem rozmawiać z chrześcijanami, aby powiedzieć im: przestańcie powtarzać te okropne zdania nienawiści.
Przyłączyłem się więc do dialogu z przyczyn niemających nic wspólnego z dialogiem. Ale kiedy już pojawiłem się na niwie dialogu, spotkałem tam chrześcijan, którzy daleko mnie wyprzedzili. Byli to fascynujący ludzie, zdeterminowani, by oczyścić chrześcijaństwo z nienawiści do ostatniej grudki. W swej pokucie osiągnęli ten poziom samokrytycyzmu, który widoczny jest u proroków biblijnych. W dawnych polemikach z Żydami chrześcijanie nadużywali argumentów z tekstów prorockich. Mówili: nawet wasi prorocy wyrzekli się was. Ale ja byłem świadom, że to właśnie prorocy byli miarą moralnej wielkości narodu żydowskiego. Zrozumiałem więc, że chrześcijaństwo jest naprawdę wielką religią, skoro potrafi wychować takich ludzi zdolnych do samokrytyki.
W dialogu najpierw słuchałem. Potem chrześcijanie zapraszali nas, abyśmy uczestniczyli w ich życiu, chodziliśmy na ich liturgie. Wtedy odkrywałem, jak głęboka była ich duchowość i jak potężna obecność Boga pośród nich. Na przykład, jako Żyda odpychała mnie myśl, że Bóg mógłby się wcielić i w postaci człowieka wyzwolić ludzi z grzechu. Ani tego nie potrzebowałem, ani tego nie przeżywałem w moim doświadczeniu religijnym. Ale zobaczyłem, że to jest właśnie rola, jaką odgrywał Jezus w ich życiu. Było to zbyt prawdziwe, aby było można to odrzucić. Pojąłem więc, że muszę poszerzyć moje kategorie rozumienia teologicznego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.