Rozmawiałem z wiceprezydentem Towarzystwa Maxa Plancka o tym, jak przezwyciężano opór społeczeństwa niemieckiego przed żywnością modyfikowaną genetycznie. Przez 10 lat ukazywały się artykuły popularnonaukowe, wystąpienia w telewizji, tłumaczące istotę rzeczy, trwała edukacja. I to przyniosło rezultaty. Więź 4-5/2008
– Uważa Pan, że jesteśmy w stanie ustalić pryncypia? Przy takim pluralizmie światopoglądowym?
– Musimy nad tym pracować. Parę lat temu rozmawiałem z wiceprezydentem Towarzystwa Maxa Plancka, profesorem Klausem Hahlbrockiem, o tym, jak przezwyciężano opór społeczeństwa niemieckiego przed żywnością modyfikowaną genetycznie. Otóż przez dziesięć lat ukazywały się artykuły popularnonaukowe, wystąpienia w telewizji, tłumaczące istotę rzeczy, trwała cierpliwa, stopniowo pogłębiana edukacja. I to przyniosło rezultaty. Dzisiaj jesteśmy w takiej sytuacji jak Niemcy dziesięć lat temu. Powinniśmy – my badacze, a media mogą nam bardzo pomóc – prowadzić ze społeczeństwem otwartą dyskusję, wychowywać się wzajemnie. Nie ukrywać ewentualnych złych skutków, nie uprawiać propagandy naszych osiągnięć, ale i nie ulegać naciskom emocji dyktowanych niewiedzą, czasem zgoła ciemnotą.
– Niektórzy badacze kultury uważają, że pryncypia ewoluują. Wszyscy przeżywamy ich kwestionowanie. Czy istnieją zasady niepodważalne?
– Wracany do tego, od czego zaczęliśmy. Dla człowieka wierzącego pewne zasady są niewzruszone. Niewierzący także często powiadają: przestrzeganie Dekalogu nikomu nie zaszkodziło. Upraszczam, ale sądzę, że w polskim społeczeństwie moglibyśmy od takiej konstatacji wyjść do szerszej dyskusji.
– Proszę powiedzieć, jak powinniśmy rozmawiać o relacjach nauki i wiary – nie relatywizując prawd wiary i nie negując osiągnięć nauki.
– Uznając za pryncypium, że to nie my stworzyliśmy świat, i obojętnie, czy był to Bóg, czy „początkowa osobliwość” – powinniśmy szanować to, co zostało stworzone, powinniśmy szanować życie. Jak pisze ks. Michał Heller w książce „Filozofia i wszechświat”: Wszechświat musi być nieliniowym układem dynamicznym, dopuszczającym istnienie mechanizmów odpowiedzialnych za proces samoorganizacji. Życie mogło powstać w wyniku samoorganizacji, ale musiały być spełnione bardzo specyficzne warunki. Gdyby na przykład wielkość oddziaływania jądrowego była nieco mniejsza lub nieco większa w czasie Wielkiego Wybuchu, poza wodorem nie istniałby żaden inny pierwiastek niezbędny do powstania życia. Gdyby nie było rezonansowego wzmocnienia przy zderzeniu się trzech cząsteczek helu, nie powstałby atom węgla. Gdyby taki rezonans nastąpił w czasie zderzenia atomu helu i węgla, to przy powstaniu atomu tlenu mogłoby dojść do katastrofy itd. Takich warunków brzegowych, aby na zasadzie samoorganizacji mogło powstać pierwsze życie, musiało być jeszcze wiele. Czy były to czyste koincydencje, czy ingerencja zewnętrzna – nauka nie wyjaśnia. Także nieliniowa dynamika kosmosu nie wyjaśnia zagadki powstania i ewolucji życia, ale formułuje warunki do tego konieczne – choć na pewno niewystarczające.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.