Niemiecki problem z winą

Nie wierzę, że Bóg żądał ofiar. Bóg nie chciał Auschwitz. Nie potrafiłbym tego pogodzić z moją wiarą chrześcijańską. To konkretni ludzie chcieli Auschwitz. Więź, 2-3/2010



Titaniec Jaka jest w Pańskim rozumieniu różnica między byciem winnym a byciem odpowiedzialnym? Na czym polega odpowiedzialność potomków sprawców?

Reck Wina jest zawsze czymś osobistym. Staję się winnym, jeśli wyrządziłem komuś krzywdę. Nie jestem winny wskutek mojej rasy, mojego pochodzenia, mojej narodowości. Odpowiedzialny natomiast jestem za świat, w którym mieszkam, a konkretnie za ten obszar, w którym mogę coś uczynić.

Protestancka niemiecka teolog Dorothee Sölle powiedziała przepięknie: „jestem odpowiedzialna za dom, w którym mieszkam, nawet jeśli go nie zbudowałam”. Odziedziczyliśmy pewien dom, w którym są poważne problemy i nawet, jeśli nie my je spowodowaliśmy, coś musimy z nimi zrobić. Słowami Biblii można powiedzieć, że wina naszych ojców, którzy jej nie odpokutowali, dalej istnieje, nie zginęła. Przemoc, którą oni wnieśli do świata, nadal istnieje i działa toksycznie, jeśli my z nią nic nie robimy. Dzieci sprawców nie są winne, są jednak odpowiedzialne za to, co ich ojcowie wnieśli do świata.

Titaniec W sierpniu 2009 r. na obchodach rocznicy śmierci św. Edyty Stein spotkałam potomkinię dr. Kramera, który razem z dr. Mengele robili w obozie Auschwitz selekcje. Dr Kramer jest znany ze swoich pamiętników, w których raz opisuje menu z danego dnia, a za chwilę, ilu Żydów z kolejnego transportu wysłał do gazu. Ta kobieta miała strach w oczach. Powiedziała mi jedynie, że ma nadzieję, iż Bóg wybaczy to wszystko. Nie wyglądała na potomkinię narodu panów. Z potomkini sprawców stała się ofiarą. O co tu chodzi?

Reck Trudno mi to ocenić, nie znając tej osoby. Mogę sobie bez trudu wyobrazić, że będąc dzieckiem sprawcy, można stać się ofiarą. Gdybym miał okazję rozmowy z nią, szukałbym dla niej jakiejś możliwości działania. Ono powinna coś uczynić w tym obszarze, w którym negatywnie działał jej przodek-sprawca. Po to, aby coś odwrócić, zmienić, przynieść inny kolor na świat.

Jest wielka mądrość w tradycji biblijnej, że bez nawrócenia nie ma przebaczenia. Tym, co w takich przypadkach może blokować doświadczenie miłosierdzia Boga, jest nasza niechęć do tego, co zrobili nasi ojcowie, a co nie zostało uzdrowione. Jeśli weźmiemy udział w działaniach, które przyczyniają się do uzdrowienia świata, doświadczymy Bożego miłosierdzia.

Titaniec Benedykt XVI w Auschwitz-Birkenau powiedział: „jestem synem tego narodu, nad którym grupa zbrodniarzy zdobyła władzę przez zwodnicze obietnice wielkości […], by posłużyć się narodem jako narzędziem swojej żądzy zniszczenia i panowania” To zdanie wzbudziło sprzeciwy. Obecnie raczej uważa się, że naród niemiecki w całości korzystał na wojnie. Posądzono papieża Benedykta XVI o zamazywanie historii. A jak, Pańskim zdaniem, widzą siebie Niemcy w kontekście II wojny światowej i Auschwitz?

Reck Najprawdopodobniej większość Niemców nie znalazła w tych słowach niczego gorszącego. W swojej istocie odpowiadają one temu, co od 50 lat Niemcy sami mówią: że zostali wykorzystani…, że nie wiedzieli…, że są ofiarami…. Myślę, że jest to stanowisko, które powinniśmy przezwyciężyć. Uważam, że z Janem Pawłem II byliśmy już krok dalej.

Titaniec Czy Niemcy potrzebują czuć się „ofiarą”?

Reck W bycie ofiarą ucieka się po to, aby nie musieć stawiać sobie pytań o winę. Jeśli w rodzinach odczuwana jest własna wina, wina rodziców i wina dziadków, to najczęściej nie jest ona uświadamiana.

Wracając do rozróżnienia między winą a odpowiedzialnością – dzisiejsi Niemcy nie mają problemu z winą, tylko z poczuciem winy. Mogłoby im właściwie pomóc nie stawianie się w roli ofiary, lecz spojrzenie, gdzie leży rzeczywista wina – u przodków. Gdyby potrafili na to aktywnie odpowiedzieć, znikłoby ogólne poczucie winy i mogliby stać się wystarczająco dojrzali, by poczuć własną odpowiedzialność.

Ucieczka od własnej odpowiedzialności może też przebierać formę dzielenia się winą z innymi narodami. Przypomina mi się wiele tego typu niemieckich publikacji. Była nawet książka niemieckiego teologa protestanckiego pod tytułem „Wina innych”. Chciał pokazać, że nie tylko Niemcy byli źli. Tak się chętnie u nas pisze. Mamy mnóstwo artykułów w niemieckiej prasie o tym, co Izraelczycy wyrządzają Palestyńczykom – często w tonie, że i Żydzi nie są lepsi.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...