Scenę „Noli me tangere” malowało, rzeźbiło, rysowało wielu artystów z rozmaitych epok (nawet tych bardzo odległych) i rozmaitych krajów...
W okresie międzywojnia (lata 20.-30.) Zofia Stryjeńska scenę „Noli me tangere” maluje w pięknym polskim sadzie z pobielonymi pniami drzew, gdzie Maria Magdalena klęczy, płacząc przed Chrystusem, którego głowę spowija wieniec z cierni. Poprzez zrytmizowane pnie drzew postacie są słabo widoczne, a jednak scena ma dużo wyrazu!
Zofia Stryjeńska tworzy wiele scen religijnych, nadaje im specyficzną głębię i dekoratywność bardzo indywidualnie polską. Zyskiwała tym wielką popularność za granicą. Artystka ta odnosiła wiele sukcesów, dotyczy to m.in. jej ilustracji książkowych. Żyła chaotycznie, na skraju nędzy – nie miała zdolności menadżera – ale zawsze była wielką artystką, kolorową i różnorodną, dynamiczną. Tak też jej spotkania ze sztuką religijną nie mogły być banalne.
Generalnie okres międzywojnia w Polsce przyniósł wiele ciekawych osobowości właśnie w dziedzinie sztuki religijnej (rzeźbiarka Zofia Trzcińska-Kamińska, całe Bractwo św. Łukasza z Antonim Michalakiem na czele, który odnosił duże sukcesy za granicą na wystawach sztuki religijnej, np. w Padwie; rzeźbiarze, architekci itd.). Fundatorami byli ludzie typu Lucjana Bartla – działacza społecznego, urodzonego w 1892 r., zamieszkałego w Wesołej pod Warszawą, gdzie gościł w swoim domu malarzy, m.in. przez kilka miesięcy Lucjana Kramsztyka, aby mógł malować. (Ofiarował dużą połać ziemi pod kościół w Wesołej, wiele lat później kościół ten dekorował Nowosielski).
Zbyt wiele uwagi poświęciłam Polsce, odbiegając od zasadniczego tematu „Noli me tangere”.
Otóż w sztuce europejskiej występuje on u wielu artystów. Jednym z najbardziej znanych ujęć, kopiowanym i powtarzanym przez wielu wybitnych, sławnych artystów, jest reprodukowane przez nas „Noli me tangere” Tycjana; obraz zakomponowany na tle pięknego włoskiego pejzażu wiosennego z sielskimi szczegółami. Na tym wspaniałym tle zmartwychwstały Chrystus, spowity tkaniną jasną i z pobłyskującej materii, wypowiada słowa: „Noli me tangere” – Nie zatrzymuj Mnie!
Maria Magdalena o rozpuszczonych blond włosach, odziana w szaty o dwu kolorach, wie, że musi wrócić do uczniów, powiedzieć im, co ujrzała.
I tak jak w wierszu ks. Janusza Pasierba:
powiedzieć łące
idąc po niej lekko jak w tańcu
nie zatrzymuj mnie
(…)
powiedzieć Magdalenie
wiernej aż do końca
nie zatrzymuj mnie
każdemu kto gorąco
pragnie
byś nie odszedł
nie zatrzymuj mnie
powiedzieć ziemi
bez żalu jak w tańcu
nie zatrzymuj nie zatrzymuj
mnie
Ks. Pasierb niedługo potem zmarł, nie mogliśmy zatrzymać go na ziemi.
„Noli me tangere” jest tematem bardzo „malarskim”, ale głębokim eschatologicznie; myślę, że tu nie tylko sam kunszt i ogólna kultura jest konieczna, aby nie osiągnąć banału, tu konieczna jest prawdziwa miłość Boga, abyśmy nie śmieli zatrzymywać Go, nawet za cenę naszego życia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.