Dorastanie to czas, w którym i młody człowiek, i jego rodzice powinni się nauczyć nowych form wyrażania uczuć i budowania więzi na zasadach nieco innych, aniżeli działo się to dotychczas. Wymaga to od rodziców zejścia z piedestału.
Dyskutować z nimi?
Jeśli ich nie podzielamy, mamy wręcz obowiązek powiedzieć to dziecku, ale nie możemy dyskredytować jego punktu widzenia. Powinniśmy mu pozwolić wyrażać poglądy, nawet jeśli trudno nam je zaakceptować. Często chcielibyśmy dopasować dziecko do naszej koncepcji życia i świata, a tymczasem ono się opiera - nieraz wręcz staje w poprzek naszych oczekiwań. To jednak później procentuje. Gdy rodzice - cały czas czuwając - dadzą młodemu człowiekowi pewną niezależność, to pomogą mu ukształtować autonomiczną osobowość. Dzięki temu jego zasady moralne będą wynikały z przekonań, a nie z uległości wobec autorytetu.
Niekiedy rodzice hamują rozwój tej autonomii, wywierając ogromną presję na dziecko, aby w każdej kwestii było im podporządkowane. Do pewnego momentu są nawet zadowoleni, bo dziecko jest posłuszne, grzeczne, ale potem narzekają, że równie łatwo poddaje się wpływom innych ludzi.
Szereg badań dotyczących sposobu budowania własnej tożsamości przez młodych ludzi potwierdza, że najbardziej dojrzała osobowość kształtuje się w domach, gdzie rodzice pozwalają dzieciom aktywnie poszukiwać własnej drogi, do pewnego stopnia też eksperymentować. Ani liberalna, ani nadmiernie wymagająca postawa rodziców nie sprzyja w takim stopniu rozwojowi dojrzałej osobowości. Najlepiej jest tam, gdzie rodzice są w bliskiej relacji z dziećmi, ale też precyzyjnie określają granice oraz obowiązujące zasady i są konsekwentni w ich przestrzeganiu.
Jak zatem przekazać dzieciom, co jest dla nas ważne? Można w tym burzliwym okresie znaleźć dobry czas na rozmowę o wartościach?
Na pewno nie chodzi o to, aby zwołać wszystkich domowników na naradę i ogłosić: „A teraz porozmawiamy o wartościach". Od razu będzie ciężka atmosfera i awantura jest niemal pewna. Trzeba się skupić na wykorzystywaniu codziennych okazji. Przecież już czytając czy opowiadając małemu dziecku wybrane baśnie czy historie, przekazujemy mu określony system wartości! Do rozmowy z nastolatkiem można np. wykorzystać film, który wspólnie oglądamy, skomentować to, co się dzieje z , wymienić się uwagami. Można porozmawiać o zachowaniach zaobserwowanych u znajomych, kolegów - jak on je ocenia, a jak my to widzimy. Chodzi o to, by cały czas towarzyszyć dziecku w tym, co ono przeżywa.
Rozmawiałyśmy o trudnym wieku, okonflikcie pokoleń, a co z burzą hormonów? To kolejne hasło odnoszące się do dorastających ludzi. Czy wszystkiemu winne są hormony?
I tak, i nie. Termin „burza hormonów" pochodzi z podręcznika o dorastających napisanego ponad sto lat temu przez Stanley'a Halla. Auwskazywał, że wzrost poziomu hormonów, który zapoczątkowuje dojrzewanie, wprowadza zamęt w umyśle, w emocjach i dlatego jest źródłem całego zła tkwiącego w dorastających. Obecne badania dowodzą, że chwiejność emocjonalna czy wzrost agresywności młodych ludzi, wiąże się nie tyle z nagłym wzrostem określonych hormonów, co z wahaniami tego poziomu. Jednak nie tylko zmiany w poziomie hormonów są odpowiedzialne za obniżony nastrój, drażliwość czy gwałtowne reakcje emocjonalne nastolatków. Krytyczny wobec wszystkiego młody człowiek nie oszczędza też samego siebie, a to rodzi negatywne emocje. Wyraźnie w okresie dorastania obniża się samoocena nastolatka i pogarsza się jego samopoczucie psychiczne.
Dlaczego?
Tutaj również nie można wskazać jednej przyczyny. Niewątpliwie jedną z nich są zmiany biologiczne związane z dojrzewaniem a ujawniaące się w wyglądzie nastolatka. Na początku są to zmiany niekorzystne, bo np. pojawia się trądzik, a sylwetka - szczególnie u dziewczynek - odbiega od powszechnie lansowanego wzorca (np. tłuszcz pojawia się nie tam, gdzie one by tego chciały). Badania wskazują, że dziewczynki są, w większym stopniu niż chłopcy w tym wieku, podatne na depresję.
Zmiany w wyglądzie często wywołują refleksję: „Nie jestem już dzieckiem, a nie traktują mnie jeszcze jak dorosłego. To kim ja właściwie jestem?". W tym sensie można więc powiedzieć, że wszystkiemu winne są hormo, ale też niemały udział w tym, jak przebiega dojrzewanie, mają czynniki środowiskowe, czy wychowawcze. W naszej kulturze brakuje rytuału przejścia w dorosłość. Ponadto niejednoznaczne traktowanie młodzieży niewątpliwie utrudnia jej przebrnięcie przez ten okres, łączący dzieciństwo z dorosłością. Młodzi skarżą się często, że otoczenie zachowuje się wobec nich niekonsekwentnie. Raz są traktowani jak dzieci: „Masz wrócić z imprezy o 22, bo skończyłeś dopiero 16 lat!". Innym razem, gdy oczekuje się od nich odpowiedzialności, słyszą: „Przecież ty masz już lat 16!". Przyznać jednak trzeba, że młodzi wkomponowują się w takie niekonsekwentne zachowania, w pewnych sytuacjach chcą mieć prawa dorosłych, a w innych sytuacjach uważają, że są jeszcze dziećmi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.