Ile jest dogmatów wiary? Czy istnieje jakiś oficjalny wykaz dogmatów, jakie są wyznawane w Kościele katolickim? Spróbujmy się zastanowić, dlaczego nikt takich wykazów jakoś nie sporządzał.
Gdyby Pan Jezus był tylko genialnym mędrcem, obdarzonym nadzwyczajną charyzmą religijną, to Jego nauki – podobnie jak nauczanie innych wielkich ludzi, również tych najmądrzejszych – nie byłyby nieomylne i można by je było poprawiać oraz uzupełniać. Przyjmowanie wówczas jakichkolwiek dogmatów świadczyłoby o duchowej niedojrzałości albo i gorzej – o umysłowym zniewoleniu. Dlatego nie trzeba się dziwić temu, że ludzie niewierzący niekiedy w ogóle nie są w stanie zrozumieć jak to możliwe, że ich wierzący znajomi, których nieraz podziwiają za ich intelektualną samodzielność, aprobują dogmaty wiary, co więcej – wcale się tego nie wstydzą.
Bo sens i wartość dogmatów wiary można zobaczyć dopiero w wierze, że Pan Jezus jest Synem Bożym, przez którego świat został stworzony i który dla naszego zbawienia stał się człowiekiem, po dokonaniu zaś naszego odkupienia przez mękę i śmierć na krzyżu, zmartwychwstał. Stało się to w ściśle określonym miejscu i czasie, ale stało się to dla zbawienia wszystkich ludzi, wszystkich kolejnych pokoleń aż do końca świata.
Otóż jeżeli naprawdę Ojciec Przedwieczny posunął swoją miłość aż do tego, że dał nam własnego Syna, to niewątpliwie dał nam Go w taki sposób, ażeby wszyscy ludzie – niezależnie od tego, w jakim miejscu i czasie się znajdują – mogli mieć autentyczny dostęp do Niego i do Jego darów. I niewątpliwie potrafił zatroszczyć się o to, ażeby Jego Ewangelia w ciągu wieków i tysiącleci nie uległa przeinaczeniu.
Po to właśnie Jezus Chrystus wybrał apostołów i założył Kościół, ażeby był on depozytariuszem prawdy o Nim („Kto was słucha, Mnie słucha”, Łk 10,16), a także szafarzem Jego przebaczenia („Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone”, J 20,23) oraz realnej Jego obecności, w sakramencie Eucharystii, wśród tych, którzy w Niego uwierzyli („To czyńcie na moją pamiątkę”, Łk 22,19).
Rzecz jasna, ludzie różnie patrzą na Kościół. Ponieważ jednak Kościół naprawdę (a nie tylko w przeświadczeniach katolików) jest darem Bożym, zapewniającym nam duchową przestrzeń, w której wierzący mają realny dostęp do nauki i łaski naszego Zbawiciela, a nawet do Niego samego, dobrze jest naszą wiarę w Niego, w Jezusa Chrystusa, rozciągnąć również na Kościół. Wtedy natychmiast zrozumiemy, że dogmatów wiary nikt nam nie narzuca, ale są one niedającą się przecenić pomocą samego Ducha Świętego (por. J 14,26), żebyśmy mogli autentycznie i coraz głębiej rozumieć Ewangelię.
Zrozumiemy ponadto, że nieomylne nauczanie wiary jest bardziej nawet obowiązkiem Kościoła niż przywilejem – obowiązkiem nieporównanie ważniejszym niż ścisła powinność podczas grzybobrania nieomylnego rozróżniania grzybów jadalnych od trujących. Nieomylność grzybiarzy chroni bowiem życie doczesne, od tego natomiast, czy otwieramy się na autentyczną prawdę Bożą, czy na jej falsyfikaty, może zależeć nasze życie wieczne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.