Serce Gorców to Turbacz, najwyższy szczyt, gdzie zbiega się kilka tutejszych malowniczych górskich grzbietów. Błędna nazwa szczytu – Niedźwiedź, używana jeszcze sto lat temu – wzięła się z pomyłki kartografów, którzy nazwę jednej ze wsi odnieśli do najwyższego szczytu.
Na Kudłoń i do Ochotnicy
Po drodze z Turbacza na Kudłoń, czwarty pod względem wysokości szczyt Gorców, możemy podziwiać ładne widokowe hale i polany. Góra jest popularna wśród turystów także ze względu na ciekawy kształt i położenie. Znajduje się w rozłożystym grzbiecie, rozdzielającym część doliny Kamienicy i Mszanki. Polany pod Kudłoniem były bazą partyzantów I Pułku Strzelców Podhalańskich AK.
Przejście z Turbacza na Gorc to nieco dłuższa wyprawa, ale trasa jest mało męcząca i godna polecenia.
Po drodze mijamy ładne polany z szałasami i widokami na niemal wszystkie części Gorców. Dobry pomysł na całodniowy spacer, a zimą – na wędrówkę na nartach biegowych. Z Gorca łatwo zejść do Ochotnicy, jednej z najdłuższych i najciekawszych wsi w Polsce (ponad 20 km długości), z XIX-wiecznym drewnianym kościółkiem – dziełem miejscowego cieśli i licznymi zabytkowymi domami.
Wieś – z licznymi przysiółkami rozrzuconymi malowniczo w dolinkach kilkunastu potoków – dawniej rozgłos zawdzięczała zbójnikom, potem partyzantom z AK. W 1944 r. rozegrała się tu regularna bitwa z Niemcami (z użyciem artylerii i lotnictwa), którzy następnie w odwecie spalili kilka osiedli Ochotnicy. Dziś jest to wieś o charakterze rolniczym i wypoczynkowym. Idealna baza wypadowa (jeśli ktoś nie chce zatrzymać się w którymś ze schronisk) do wycieczek w Gorce, na Turbacz i Lubań.
Lubań – dwugarbny wierzchołek, który widać z różnych miejsc nie tylko w Gorcach – leży po drugiej stronie (patrząc z Gorca) Ochotnicy. Z wyższego wierzchołka roztaczają się wspaniałe widoki na Podhale, Spisz, Pieniny, Tatry i południową część Gorców. Zachodnie i południowe stoki są strome, można na nich zobaczyć malownicze wypiętrzenie skalne, zwane Samorodami. Także i ten fragment Gorców można uznać wciąż za oazę ciszy i spokoju. Tu wszędzie ma się wrażenie, że przyroda rządzi się swoimi prawami, o czym przekonują brzęczące owady, ślady jeleni, saren i rysi, szumiące drzewa i spływające z gór potoki.
Dostępne i przyjazne
W poszukiwaniu cywilizacji można zejść z Lubania do Grywałdu i Tylmanowej. Warto to zrobić. W Grywałdzie, zamieszkanym przez górali pienińskich, zachował się drewniany kościół św. Marcina – jeden z najstarszych i najcenniejszych w południowej Polsce. Wewnątrz szczególnie cenny jest tryptyk z ok. 1500 r. z portretem św. Marcina i postaciami świętych oraz obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
W Tylmanowej, starej wsi położonej przy dawnym szlaku na Spisz, najstarszym zabytkiem jest drewniany kościół pw. św. Mikołaja, który znajduje się w środkowej części miejscowości. Jest to budowla jednonawowa, z jednokalenicowym dachem krytym blachą. Wewnątrz – godny podziwu barokowy ołtarz z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej oraz dwa ołtarze boczne, również w stylu barokowym. Warto przejść się też na skalne wzgórze Baszta, u ujścia potoku Ochotnica, gdzie wybudowano kalwarię z rzeźbami ludowego artysty z tej okolicy.
Nie ma tutaj strzelistych skalnych turni, śródgórskich jezior ani głębokich wąwozów. Góry nie są też najwyższe ani najbardziej rozległe w okolicy, sąsiadują przecież m.in. z Beskidem Wyspowym i Podhalem. Wzniesienia w Gorcach sprawiają wrażenie łatwo dostępnych i przyjaznych turystom. Ale mają w sobie coś, co sprawia, że kto raz tu przyjechał, będzie wracał.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.