Kogoś, kto nie wstydzi się mówić głośno o swojej wierze, i to jeszcze w wakacyjnej scenerii plaży lub uzdrowiska, najczęściej szufladkujemy jednoznacznie: sekta. Tymczasem to Jezus mówił swoim uczniom: „Idźcie i głoście!” – i to wszędzie, całemu światu, a nie tylko w kościołach.
Oczywiście od razu pojawią się pytania, może nawet głosy oburzenia: po co to wszystko? Czy Kościół musi wychodzić nie tylko na ulice, ale także na plaże? Jednak to właśnie szczególnie w dzisiejszych czasach potrzebny jest nam Kościół, który będzie blisko ludzi z Bożym miłosierdziem. Taki, który będzie szedł wprost do nich z głoszoną, tą samą od wieków, lecz wciąż aktualną Dobrą Nowiną. Nie wystarczy już bowiem czekać na wiernych w świątyni. Tę potrzebę podkreślał również papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży, odbywających się ubiegłego lata w Rio de Janeiro. Zwracając się do brazylijskich biskupów, wskazywał,
że dziś potrzebny jest Kościół, który byłby w stanie towarzyszyć ludziom w ich drodze. – Potrzebny jest Kościół, który nie lękałby się wyjścia do nich podczas przeżywanych przez nich nocy – przekonywał Ojciec Święty, pytając jednocześnie: „Czy jesteśmy jeszcze Kościołem potrafiącym rozgrzewać serce?”. Nie zdziwmy się więc, kiedy podczas urlopu spotkamy katolików z radością głoszących miłość, którą Bóg kocha każdego człowieka. Tylko czy starczy nam odwagi, aby przyznać się do tego, że my też jesteśmy „od Jezusa”?
Polskie plaże czekają
Grupy ewangelizatorów już od 18 lipca będą przemierzać plaże i miejscowości wypoczynkowe nad Bałtykiem, od Ustki po Dźwirzyno. Przez tydzień będzie bowiem trwać tzw. Ewangelizacja Nadmorska. Jej uczestnicy idą „na żebraka”, nie biorąc ze sobą żadnych pieniędzy i nie mając zapewnionych noclegów.
– Chcemy być jak pierwsi apostołowie, którzy nie obciążeni troskami doczesnymi skupiają się tylko na głoszeniu Słowa. O to, co będziemy jedli i gdzie będziemy spali, troszczy się sam Bóg. I ten „system” się sprawdza – wyjaśnia ks. Radek Siwiński, koordynator akcji, którą w 2009 r. zainicjował biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak.
Każdy dzień ewangelizatorzy rozpoczynają i kończą modlitwą w kościele w danej miejscowości. Tu też przez cały dzień trwa modlitewny dyżur przed Najświętszym Sakramentem. Reszta grupy wyrusza rozśpiewanym korowodem na ulice i plaże, zaznaczając w ten sposób swoją obecność wśród mieszkańców i wczasowiczów. Okazja do indywidualnych rozmów, dania świadectwa czy wspólnej modlitwy pojawia się, kiedy ewangelizatorzy zatrzymują się wśród plażowiczów. Zapraszają też wszystkich, m.in. rozdając ulotki, na wieczorną Mszę św. i nabożeństwo do kościoła, który zazwyczaj jest pełen ludzi. – Polskie plaże po prostu czekają na Dobrą Nowinę – stwierdza ks. Siwiński, zachęcając do włączenia się w jej głoszenie właśnie nad Bałtykiem (patrz na www.miastopana.pl).
Tak jak wszystkie tego typu przedsięwzięcia, Ewangelizację Nadmorską poprzedzają rekolekcje, które w tym roku rozpoczną się 13 lipca w Domu Miłosierdzia w Koszalinie. Natomiast już dużo wcześniej w tej intencji modlą się zakony w całej Polsce.
Na górskich szlakach
Skoro można nad morzem, można też i w górach. Na drugim krańcu Polski już 14 lipca rozpocznie się po raz 15. Wakacyjna Ewangelizacja Bieszczad (WEB). – Bieszczady to miejsce letniego odpoczynku dla wielu ludzi z całego kraju, którzy pragną tu spędzić czas odnowy sił fizycznych, ale także psychicznych i duchowych. Przybywają tu także ludzie zagubieni, poszukujący sensu życia. Podczas inicjatywy WEB chcemy im zapewnić przede wszystkim wsparcie moralne i duchowe – wyjaśnia ks. Mariusz Ryba, odpowiedzialny za tegoroczną akcję ewangelizacyjną. Jest on jednocześnie moderatorem Szkoły Nowej Ewangelizacji św. Jakuba Apostoła w archidiecezji przemyskiej, która koordynuje to wydarzenie. Jego początki sięgają 1999 r., kiedy to grupa ewangelizatorów ze Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Adonai” wraz z opiekującym się nią kapłanem ruszyła po prostu z Dobrą Nowiną w góry.
W tym roku ewangelizacja w Bieszczadach potrwa do 21 lipca, a będzie prowadzona m.in. nad Zalewem Solińskim, w Ustrzykach Górnych czy Polańczyku. W jej ramach w miejscowych kościołach będą odprawiane Msze św. i prowadzona modlitwa o uzdrowienie duszy i ciała. Będzie też można usłyszeć świadectwa tego, jakie cuda Bóg potrafi działać w życiu człowieka. Zaplanowano również koncert chrześcijańskiego zespołu Salvador i przede wszystkim okazje do spotkań i rozmów o tym, co w życiu najważniejsze. Pewnie i w tym roku nie zabraknie do nich okazji, także na górskich szlakach (więcej informacji na www.bieszczadydlajezusa.pl).
Zatrzymać się przy Jezusie
Najbardziej znaną i największą inicjatywą ewangelizacyjną w Polsce jest bez wątpienia Przystanek Jezus. Od 1999 r. towarzyszy on festiwalowi muzycznemu Woodstock (od 11 lat odbywającemu się na byłym poligonie wojskowym w Kostrzynie nad Odrą), który gromadzi co roku setki tysięcy głównie młodych ludzi. Ewangelizatorzy nie chcą być konkurencją dla festiwalu rockowego. – Kiedy gromadzą się tysiące ludzi, nierzadko życiowo pogubionych, zbuntowanych, powstaje potrzeba, aby zaproponować im coś wartościowego, podzielić się swoim życiowym doświadczeniem wiary i Bożej miłości – przyznaje ks. Artur Godnarski, asystent kościelny Katolickiego Stowarzyszenia w Służbie Nowej Ewangelizacji „Wspólnota św. Tymoteusza” z Gubina, organizatora Przystanku Jezus. – Chcemy pokazywać im Kościół nie taki, jaki znają z negatywnych najczęściej sloganów lansowanych w mediach, ale taki, w którym jesteśmy razem, w którym doświadczamy bliskości i miłości Jezusa – wyjaśnia ideę powstania tej akcji ewangelizacyjnej jej twórca i duchowy opiekun bp Edward Dajczak, ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski, a w latach 1990–2007 biskup diecezji zielonogórsko-gorzowski, na której terenie leży Kostrzyn nad Odrą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.