Zaskakujące zjawiska w naszym życiu czasem nazywamy – z pewną dozą niedowiarstwa – niespodziewanymi zbiegami okoliczności. Bywa jednak, że odważamy się pomyśleć o nich jako o Bożej interwencji w naszej codzienności. O tym, kiedy i dlaczego możemy mówić o cudach, mówi biblista, ks. Antoni Paciorek, profesor zwyczajny Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
– Ludzie, którzy mieli szczęście na własne oczy oglądać wielkie cuda Jezusa, mogli nabrać przekonania, że Jezus jest kimś wyjątkowym i posłanym od Boga. Jednak my nie jesteśmy świadkami cudów Jezusa – my poznajemy opisy cudów. Czy to nie jest zasadnicza różnica?
– Tak, to jest duża różnica. Można nawet powiedzieć, że nieco inną funkcję spełniały cuda Jezusa dokonywane wtedy na oczach uczniów i innych mieszkańców Palestyny, inną – spełniają opisy owych cudów, które odnajdujemy w Ewangeliach. Cuda Jezusa dokonywane w czasie Jego ziemskiej działalności były ilustracją Jego nauczania. Kiedy Jezus mówił o „przybliżaniu się królestwa Bożego”, czyli dobroci, łaskawości i miłosierdziu Boga, Jego cudowne czyny naocznie ukazywały owo przybliżanie się obiecanego królestwa. Kiedy Jezus mówił o przybliżaniu się królestwa Bożego, to równocześnie przez wypędzanie złych duchów, tj. egzorcyzmy, ukazywał i unaoczniał cofanie się „królestwa szatana”. Krótko mówiąc, cuda nie tylko uwiarygodniały posłannictwo Jezusa jako człowieka Bożego, cuda ilustrowały głoszoną przez Niego naukę o „przybliżaniu się królestwa Bożego”.
– Opisane w Nowym Testamencie cuda Jezusa dotąd postrzegałam raczej jako „uzupełnienie pomocy medycznej”. Dlatego podkreślenie ich znaczenia jako ilustracji nauczania Jezusa o przybliżaniu się królestwa Bożego jest dla mnie interesujące. Jak jednak dzisiaj powinniśmy odbierać opisy cudów Jezusa?
– Pojmowanie cudów Jezusa jako „uzupełnienie służby medycznej” jest chyba równie częste jak niesłuszne. Podobnie zresztą niewłaściwe byłoby rozumienie opisów cudów jako komunikatu skierowanego do dzisiejszego czytelnika: „Popatrzcie, co ten Jezus z Nazaretu potrafił!”. Bez wątpienia Jezus miał i ma władzę dokonać tych i innych jeszcze dzieł. Ale nie takie jest główne przesłanie ewangelijnych opisów cudów. Główne przesłanie łączy się z przesłaniem całej Ewangelii.
Otóż przesłaniem Ewangelii, czyli istotną jej treścią, jest to, że Jezus Chrystus, zmartwychwstały i uwielbiony, pozostaje dziś obecny pośród swoich uczniów, pozostaje obecny w Kościele ze swą mocą i dobrocią. W konsekwencji my jako odbiorcy ewangelijnych opisów cudów – w przeciwieństwie do naocznych świadków cudów Jezusa – żyjemy w epoce Jezusa zmartwychwstałego i uwielbionego, który wprawdzie nie wędruje jako człowiek, widzialnie, po ścieżkach Palestyny lub innych, a mimo to jest z nami (Emanuel) w sposób bardziej potężny niż kiedyś. Opisy cudów, które znajdujemy w Ewangeliach, są dla nas ilustracją i uzmysłowieniem tego, co dokonuje się dzisiaj w sposób podobny albo jeszcze o wiele pełniejszy. Opisy uzdrowienia oczu uzmysławiają, że tylko Jezus daje nam należyte widzenie spraw. Opis uzdrowienia sparaliżowanego zachęca do uwierzenia, że Jezus jest Tym, który daje siłę do wykonania dzieł, zda się, niemożliwych. Opisy uleczenia z trądu zachęcają do ufności, że Jezus zdolny jest oczyścić nas z wszelkiego zbrukania. Opis uciszenia burzy zachęca do zwrócenia się z ufnością do Chrystusa o uciszenie tego, co nas oburza, niepokoi, udręcza. I tak dalej, i tak dalej. A wszystko to jest cudem – przejawem Bożej łaskawości dla nas.
– To znaczy, że chrześcijanin może liczyć na cuda w swoim życiu?
– Powiem więcej. Chrześcijanin ma prawo liczyć na cuda w swoim życiu. Odkąd Chrystus zmartwychwstał i został uwielbiony, Jego uczniowie żyją w promieniach Jego mocy, dlatego chrześcijanin podejmując się jakiegoś zadania (np. zawierając małżeństwo, rozpoczynając czy kontynuując studia, czy w ogóle przyjmując jakieś życiowe zobowiązanie), rozpoczyna je ze świadomością, że jego szczere wysiłki wspiera moc Chrystusa. Inaczej mówiąc – uczeń Chrystusa z reguły liczy na cud, na objawienie się wobec niego łaskawości Boga. Dlatego jest pełen zapału i ufności. Wprawdzie to, co otrzymujemy, nie zawsze okazuje się dokładnie tym, co zaplanowaliśmy albo wymarzyliśmy, jako że nasze widzenie spraw jest ułomne. Ale właśnie ze względu na nieumiejętność, także w sferze rozeznania, chrześcijanin liczy na Bożą pomoc i ufa Jego dobroci. Tego uczymy się przez wiele lat naszego życia. Pragnę zapewnić, że w miarę upływu lat nauki jest coraz mniej, a coraz więcej wdzięczności.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.