Jak chronić dzieci przed deprawacją

Don BOSCO 11/2019 Don BOSCO 11/2019

Pod koniec września w jednej ze szkół podstawowych w Gdyni aktywiści radykalnej feministycznej organizacji próbowali zorganizować zajęcia z „edukacji” seksualnej dla dzieci.

Pod koniec września w jednej ze szkół podstawowych w Gdyni aktywiści radykalnej feministycznej organizacji próbowali zorganizować zajęcia z „edukacji” seksualnej dla dzieci. Aktywistka tej organizacji, zasiadająca w radzie rodziców, nakłoniła dyrekcję szkoły do zaproponowania rodzicom udziału ich dzieci w projekcie, który nazwali SexEd. Tylko dzięki czujności grupki osób do zajęć SexEd nie doszło. Pozostali rodzice nie mieli pojęcia, że organizacja ta aktywnie wspiera promocję homoseksualizmu, bierze udział w „paradach równości” oraz w akcjach typu „Tęczowy Piątek”, który wywołał ogromną falę protestów w całym kraju. Większość rodziców nie wie, czego tak naprawdę dotyczą tego typu lekcje, jakie treści są przekazywane dzieciom oraz kto za tym wszystkim stoi. Żeby się o tym przekonać warto odwiedzić internetowe strony stowarzyszeń, takich jak „Stop seksualizacji dzieci w szkołach” z Wrocławia czy przeczytać poradnik dla rodziców zredagowany przez cieszących się ogromnym autorytetem pracowników Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

Przypomnieć o prawach

W nowym roku szkolnym w ławkach 24 tys. polskich szkół zasiadło 4,5 mln uczniów. Część z nich może być narażona na tzw. permisywną edukację seksualną, inspirowaną ideologią gender bądź LGBT, wprowadzaną wbrew woli rodziców przez niektóre samorządy. Zajęcia te – organizowane za pośrednictwem organizacji zewnętrznych lub bezpośrednio przez szkoły samorządowe – mogą występować pod wieloma nazwami i w ramach różnych „projektów”. Obradujący w sierpniu na Jasnej Górze polscy biskupi w dokumencie skierowanym do rodziców zwrócili uwagę, że zajęcia te „w sposób niewłaściwy ingerują w sferę seksualności i rozwój psychoseksualny uczniów”. „Dlatego trzeba przypomnieć o prawach, jakie przysługują rodzicom w zakresie procesu wychowania, w tym w szczególności jego aspektów realizowanych w szkole” – podkreślają hierarchowie.

W tym kontekście warto sięgnąć po Konstytucję RP. Nasza ustawa zasadnicza gwarantuje rodzicom „prawo do wychowania dzieci”. A w związku z tym programy szkolne nie mogą pozostawać w sprzeczności z przekonaniami rodziców. „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania” – czytamy w art. 48 Konstytucji. Ustawa zasadnicza stanowi też, że „każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją”.

Szkoła ma wspierać

Prawa rodziców chroni również ustawa o edukacji narodowej, czyli tzw. prawo oświatowe. Przypomina ona, że w zakresie wychowania rolą szkoły jest jedynie „wspomaganie wychowawczej roli rodziny”. Potwierdzają to rozporządzenia określające podstawę programową, według których szkoła powinna „wspierać wychowawczą rolę rodziny, promować integralne ujęcie ludzkiej seksualności, kształtować postawy prorodzinne”, a nauczyciele powinni zmierzać do tego, by uczniowie „doceniali wartość rodziny”.

„Skuteczna ochrona dzieci przed deprawacją wymaga od rodziców nie tylko wiedzy, ale też zaangażowania” – podkreślają w specjalnym oświadczeniu polscy biskupi, przypominając, że obowiązujące przepisy pozwalają rodzicom „wpływać na sytuację w szkole, w tym oferując środki prawne umożliwiające powstrzymanie godzącej w dobro dzieci seksualizacji przestrzeni szkolnej”.

W jaki sposób rodzic może ochronić dzieci przed deprawacją? Na przykład angażując się w prace rad rodziców czy trójek klasowych, które powinny mieć wpływ na sytuację w szkole i mogą zapobiegać demoralizacji dzieci. Rodzice powinni też wiedzieć, że wszelka działalność organizacji pozarządowych na terenie szkoły, nawet jednorazowa, zawsze musi mieścić się w obowiązujących ramach prawnych. Specjaliści z Ordo Iuris przypominają, że zgodnie z prawem oświatowym, „dodatkowe zajęcia edukacyjne” to zajęcia, dla których nie została ustalona podstawa programowa, choć zostały one włączone do szkolnego rozkładu zajęć. „Jako zajęcia edukacyjne mogą one poszerzać wiedzę i umiejętności ucznia – np. poprzez umożliwienie mu nauki drugiego języka obcego – ale ze swojej istoty nie mogą się wiązać z ingerencją w proces wychowania dziecka” – przestrzegają w opublikowanym niedawno przewodniku „Prawa rodziców w szkole” specjaliści z Ordo Iuris. Treści proponowane uczniom podczas zajęć dodatkowych z tzw. seksedukacji są często wręcz wulgarne. Dla przykładu, materiały jednej z grup „edukatorów” informowały młodzież, że w seksie grupowym „nie ma nic złego…”. Kolejny przykład to zajęcia pod hasłem „edukacji antydyskryminacyjnej”. Gdy przejrzano konspekty tych „zajęć” okazało się, że są tam treści osadzone w ideologii gender. Mają one na celu przekonanie uczniów, że płeć, rodzicielstwo i rodzina mogą być dowolnie kształtowane, że „na świecie jest więcej opcji płci niż tylko kobieta i mężczyzna”, a „tolerancję” definiuje się jako postawę „pełnej akceptacji dla wszelkich odmienności seksualnych”.

Konieczna zgoda rodziców

Prawnicy z Ordo Iuris radzą rodzicom zachować czujność również wobec zajęć z edukacji seksualnej, którym patronują samorządy niektórych miast. Okazuje się bowiem, że warsztaty prowadzone przez „seksedukatorów” mogą się odbywać w ramach „pomocy psychologiczno-pedagogicznej”, zajęć rzekomo rozwijających zainteresowania i uzdolnienia uczniów czy zajęć „wychowawczo-profilaktycznych”.

Zarówno biskupi, jak i prawnicy z Ordo Iuris sugerują rodzicom, by złożyli w szkole swojego dziecka oświadczenie przypominające, że na udział w jakichkolwiek zajęciach nieobowiązkowych potrzebna jest zgoda rodzica lub opiekuna prawnego, którą poprzedzić powinno przekazanie mu szczegółowych informacji, co do ich programu oraz podmiotu, który ma je prowadzić. „Przypominamy, że dziecko nie może uczestniczyć w żadnych tego typu zajęciach bez wyraźnej zgody rodziców lub prawnych opiekunów” – zaznacza przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP bp Marek Mendyk, apelując do rodziców, by składali sugerowane wyżej oświadczenia. Do apelu przewodniczącego Komisji Wychowania Katolickiego dołączony jest wzór takiego oświadczenia, które jest dostępne na stronie Komisji Wychowania Katolickiego KEP: www.katecheza.episkopat.pl

Z podobnym apelem do rodziców zwraca się Instytut Ordo Iuris, który także dostarcza wzór oświadczenia. Składając oświadczenie, rodzic jednoznacznie odmawia udziału swego dziecka we wszelkich wykraczających poza program szkolny działaniach propagandowych, opartych na ideologii gender, ideologicznych koncepcjach płci „kulturowej” lub „społecznej” oraz tożsamości płciowej i seksualnej. „Udział w takich zajęciach wymagać będzie pisemnej zgody rodziców, po przedstawieniu im konspektu zajęć organizowanych w szkole” – informują prawnicy instytutu.

Rola samorządów

Organizacje prorodzinne z kolei zachęcają rodziców do przyjęcia Samorządowej Karty Praw Rodzin (SKPR) – dokumentu, który ma uchronić małoletnich przed deprawacją w placówkach oświatowych. SKPR stanowi na poziomie lokalnym gwarancję prawnej ochrony uniwersalnych wartości, na których opiera się Konstytucja RP. Karta zobowiązuje samorządy, by nie finansowały z pieniędzy publicznych organizacji, których działalność uderza w rodzinę i małżeństwo. – Jako katolicy mamy obowiązek dbać o naszą małą ojczyznę, nie tylko przez modlitwę, ale przez konkretne działania na polu samorządowym – podkreśla ks. Przemysław Drąg, dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin, zachęcając do poparcia tej inicjatywy.

Samorządowa Karta Praw Rodzin została przygotowana przez największe polskie organizacje działające na rzecz rodziny (m.in. Instytut Ordo Iuris, Centrum Życia i Rodziny, CitizenGo Polska, Fundację Mamy i Taty, Instytut Ona i On, Ruch 4 Marca, Stowarzyszenie Pedagogów Natan). Karta zapewnia możliwość weryfikacji organizacji zewnętrznych działających na terenie szkoły oraz materiałów używanych podczas prowadzonych przez nie zajęć. Dzięki temu rodzice będą mogli decydować o uczestnictwie dzieci w kontrowersyjnych zajęciach.

– Karta jest przeznaczona dla wszystkich, którym wartości rodzinne są bliskie, niezależnie od opcji politycznych. Mamy przykłady, gdzie przedstawiciele opcji politycznych stojących do siebie w opozycji głosują jednakowo, zatwierdzając naszą kartę w swoim regionie – tłumaczy Paweł Kwaśniak, koordynator projektu. – Samorząd zobowiązuje się do pilnowania, jakie organizacje wkraczają do polskich szkół oraz zadbania, aby ta informacja docierała do rodziców w skuteczny sposób. Takie dane mają być również publikowane na stronach internetowych szkół, aby ułatwić rodzicom wybór odpowiedniej placówki – dodaje Paweł Kwaśniak.

 

Jak nie dopuścić do deprawacji dzieci w szkole

  • angażuj się w życie szkoły, do której chodzą twoje dzieci;
  • przeglądaj i analizuj programy edukacyjne, podręczniki i treści przekazywane dzieciom;
  • złóż oświadczenie o nieuczestniczeniu dziecka w zajęciach edukacji seksualnej i jakichkolwiek dodatkowych bez twojej każdorazowej zgody;
  • zapisz się do trójki klasowej, szkolnej rady rodziców;
  • kontroluj programy edukacji seksualnej i profilaktyki uzależnień, profilaktyki AIDS, przeciwdziałania przemocy;
  • nawiąż i utrzymuj dobre relacje z nauczycielami, którzy z założenia powinni współpracować z rodzicami na rzecz bezpiecznego rozwoju dziecka;
  • namów dyrekcję do przyjęcia certyfikatu „Szkoła przyjazna rodzinie” jako gwarancji ochrony dziecka przed niepożądanymi treściami (www.szkola-przyjaznarodzinie.pl);
  • pamiętaj, że domagając się bezpiecznego rozwoju dziecka, posiadasz oparcie w polskim prawie. Polskie prawo jest obecnie sprzymierzeńcem rodzica;
  • pamiętaj, że w przypadku, gdyby naruszono bezpieczny rozwój twojego dziecka, możesz uruchomić cały aparat prawny i dochodzić zadośćuczynienia od placówki edukacyjnej.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...