Lekarze stanowią integralną część społeczeństwa, z którego się wywodzą, w którym żyją i pracują. Na postawę moralną każdego lekarza na pewno miała wpływ jego rodzina i wartości, wśród których wzrastał, nauczyciele wszystkich poziomów nauczania, starsi koledzy, od których uczył się zawodu, pracodawcy i wreszcie – pacjenci oraz ich rodziny, z którymi styka się codziennie.
– Czy Stowarzyszenie, któremu Pani Doktor przewodniczy, ma możliwość kształtować świadomość katolickich lekarzy?
– Kształtowanie własnej świadomości katolickiej jest zadaniem na całe życie dla każdego. W relacji lekarza i Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich jest to proces dwustronny. Z jednej strony bowiem Stowarzyszenie rzeczywiście może pomóc lekarzom kształtować ich katolicką świadomość, z drugiej natomiast – to właśnie lekarze, świadomi swej katolickości, założyli Stowarzyszenie i uczestniczą w jego życiu. Katolickość, czyli powszechność ludzi wierzących w Jezusa Chrystusa, przynagla do tego, aby wszystkim i każdemu z osobna przekazywać w różny sposób informację, że Syn Boży po to stał się człowiekiem, aby każdy człowiek mógł trafić do domu kochającego go Boga Ojca. Wierzący lekarz wierzy w Boga Trójjedynego, Wszechmogącego, a nie w swój intelekt, zdolności, wdzięk, kreatywność, szlachetność. Zgodnie z maksymą jednego ze świętych, żyje i pracuje tak, jakby wszystko zależało od niego, a ufa Bogu tak, jakby Bóg działał bez udziału człowieka.
– Czy lekarze wykazujący się większą gorliwością religijną mogą wpływać na środowisko swoich kolegów?
– Możliwość bezpośredniego wpływu na sposób życia innych lekarzy jest ograniczona. Tak naprawdę realnie zmieniać możemy tylko własne postawy – i to należy czynić każdego dnia na nowo. Jeśli jednak widzimy złe postawy – czy to poszczególnych lekarzy, czy całego środowiska – mamy prawo i obowiązek zwrócić na to uwagę odpowiednim osobom, ale przede wszystkim wspólnie prosić naszego Ojca w niebie o przemianę ich postaw i życia. Mamy przecież zapewnienie Jezusa, że tam, „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). Taki jest główny sens tworzenia stowarzyszeń katolickich. Ludzie wspólnie, wraz z Jezusem, proszą Ojca za siebie i za innych. Wspólnie, w Duchu Świętym, zabierają głos, gdy trzeba publicznie wyrazić opinię czy stanowisko katolika w różnych sprawach.
– Jak lekarze katoliccy postrzegają swoje miejsce wobec opcji niezgodnych z etyką katolicką? Chodzi mi o stanowisko lekarza katolika wobec aborcji, metody in vitro oraz problemów związanych z opcją eutanazji.
– Fakt przechodzenia przez człowieka różnych faz rozwojowych w trakcie jego życia nie ma żadnego znaczenia w odniesieniu do najbardziej podstawowego pytania: Czy ja szanuję człowieka, czy ja szanuję siebie – człowieka? Odpowiedź na to pytanie decyduje o postawie lekarza w sytuacjach szczegółowych, także granicznych.
Jeśli szanuję człowieka, bo jest człowiekiem, jeśli szanuję siebie, to będę szanował i tego, który jest obecnie w stadium zygoty, w stadium zarodka czy płodu, chociaż nie szanują go i nie chcą jego rodzice, zwłaszcza nieodpowiedzialny ojciec. Jeśli szanuję człowieka, to będę szanował i tego, który w stanie jakiegokolwiek typu otępienia nie przypomina człowieka, zwłaszcza siebie z okresu sprawnoś-
ci, chociaż nie radzi z nim sobie albo go nie chce własna rodzina. Jeśli szanuję człowieka, to będę szanował i skrajnie cierpiącego, umierającego, opuszczonego, zmęczonego chorobami i życiem, chociaż wielu podpowiada mu eutanazję.
Każdy lekarz świadomy swej lekarskiej tożsamości, a tym bardziej lekarz katolicki, potrafi odróżnić to, co jest technicznie możliwe przy zastosowaniu współczesnych metod w medycynie, od tego, co jest godziwe w odniesieniu do każdego człowieka i jego bezwarunkowej, niezbywalnej godności. Można, mając lekarskie kwalifikacje, zabijać ludzi, gwałcąc zasady etyczne. Można, niczym najemnik za odpowiednią zapłatę, spełniać nieuzasadnione żądania pacjenta – klienta, wykonując niektóre zabiegi z zakresu medycyny kosmetycznej. Można na czyjeś życzenie produkować ludzi w szkle laboratoryjnym. Można, pod naciskiem Narodowego Funduszu Zdrowia, nie przyjmować do szpitala pacjentów „drogich” i nierokujących poprawy albo wyznaczać im nierealne terminy działań lekarskich. Tak się dzieje w Polsce i na świecie.
– A jak wygląda u polskich lekarzy kwestia wierności zasadom etyki katolickiej?
– Lekarze polscy (nie tylko katoliccy) w swoim Kodeksie etyki z roku 2004 w art. 2 zapisali: „Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu; lekarz nie może posługiwać się wiedzą i umiejętnością lekarską w działaniach sprzecznych z tym powołaniem”. Lekarz codziennie spotyka się z problemami, które wynikają zarówno z niezrównoważonego rozwoju współczesnej medycyny, jak i ze złej organizacji służby zdrowia w Polsce. Najczęściej staje wobec nich bezradny, choć obarczony wieloraką odpowiedzialnością. Członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich są tego świadomi i dlatego mają odwagę stawać w obronie człowieka – zarówno pacjenta, jak i lekarza. Siły do tego dodaje im wiara w Boga.
Z Katolickim Stowarzyszeniem Lekarzy Polskich można się kontaktować pod adresem: kslp@tlen.pl Więcej informacji na stronie internetowej: www.kslp.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.