Cele I Miechowskich Dni Jerozolimy są dwa: modlitwa o pokój w Ziemi Świętej i promocja Ziemi Świętej
LIDIA DUDKIEWICZ: – Proszę wyjaśnić naszym Czytelnikom, gdzie znajduje się Polska Jerozolima i jaki ma związek z Zakonem Rycerskim Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie?
KAROL SZLENKIER: – Na wstępie pragnę podziękować Redakcji „Niedzieli” za inicjatywę podjętą w celu przybliżenia Czytelnikom historii Bożogrobców w Polsce, których korzenie sięgają Miechowa. Położone nieco ponad 30 km na północ od Krakowa miasto Miechów znajduje się dziś na terenie diecezji kieleckiej. Poprzez wieki Miechów był siedzibą Kanoników Regularnych Stróżów Grobu Bożego w Jerozolimie, zwanych w Polsce Bożogrobcami. Zarys historii Bożogrobców miechowskich i ich związek ze współczesnym Zakonem Rycerskim Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie najlepiej przedstawi z pewnością mój miechowski konfrater dr Jan Włudarczyk.
JAN WŁUDARCZYK: – Najpierw musimy powiedzieć o Zakonie Kanoników Regularnych, który powstał na początku XII wieku w Jerozolimie, gdzie wraz z Patriarchą był głównym przedstawicielem duchowieństwa łacińskiego w Ziemi Świętej w okresie wypraw krzyżowych. Siedzibą Zakonu była Bazylika Grobu Bożego w Jerozolimie. Zakon miał swoje placówki również w Europie. Warwick – Anglia (1119-1536), Barletta – Włochy (1128-1489), Denkendorf – Niemcy (1129-1535), Calatayud – Hiszpania (1144-1852), Miechów – Polska (1163-1819), Perugia – Włochy (1291-1489) – to jego główne fundacje.
– Jak Zakon znalazł się w Polsce i jak był widziany na tle Europy?
J.W.: – W 1163 r. Zakon Kanoników Regularnych Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie sprowadził do Polski rycerz Jaksa i ulokował w Miechowie. Konwent miechowski był jedną z głównych fundacji Zakonu w XII wieku. Według oceny kolektorów papieskich, w 1325 r. dochody Bożogrobców miechowskich przewyższały dochody wszystkich innych opactw, nawet tynieckiego, równając się jedynie z ogromną fundacją św. Kingi. W wiekach XV i XVI konwent miechowski przeżywał apogeum swojego znaczenia w Polsce, a może i w całej Europie.
Od 1374 r. kolejni prepozyci miechowscy otrzymywali godność wikariuszy reprezentujących Patriarchę Jerozolimskiego na obszarze Polski, Węgier i Slavonii (przypuszczalnie część Chorwacji). W 1506 r. wspólnota z klasztoru św. Łukasza w Perugii, gdzie mieściła się siedziba Zakonu po utracie Ziemi Świętej w 1291 r., została rozwiązana, a jej prawa i majątek przekazano Zakonowi św. Jana. Od tego czasu Wielki Mistrz Szpitalników nosi tytuł Przeora Generalnego Zakonu Bożego Grobu. Prepozyt polskiej kolegiaty Bożogrobców w Miechowie objął natomiast stanowisko Przeora Klasztoru św. Łukasza, jako głowa Zakonu, zachowując je do XIX wieku – taką informację podaje prof. Kaspar Elm. Tak więc głowa Zakonu na całą Europę od XVI wieku była w Miechowie.
– A skąd się wzięła nazwa „Polska Jerozolima” w odniesieniu do Miechowa?
J.W.: – Bożogrobcy tworzyli i szerzyli kult Pustego Grobu Pańskiego w różnych jego formach. Po upadku Akki w 1291 r. krzyżowcy opuścili definitywnie Ziemię Świętą. Łaciński Patriarcha Jerozolimy udał się na Cypr, a Kanonicy Grobu Bożego przenieśli swoją siedzibę z Bazyliki Grobu Bożego w Jerozolimie do klasztoru św. Łukasza w Perugii. Po emigracji z Ziemi Świętej Patriarchy Jerozolimskiego i Zakonu Kanoników w fundacjach Zakonu Kanoników Regularnych Grobu Bożego w Jerozolimie rozwijał się intensywnie ruch pielgrzymkowy do tworzonych przez nich sanktuariów. Z tego powodu sanktuaria te nazywano Małymi Jerozolimami, a w przypadku Polski – Miechów zaczął być nazywany Polską Jerozolimą.
Kiedy w połowie XIX wieku Łaciński Patriarcha powrócił do Jerozolimy, powołano do życia Zakon Rycerski Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie, którego korzenie sięgają Zakonu Kanoników Regularnych Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie. Łaciński Patriarcha Jerozolimy został statutowym Wielkim Przeorem Bożogrobców.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.